Czwartek. Gdzie jesteś Panie?

Wszystko, co ważne zostało powiedziane przed chwilą.
Siedzimy za stołem i jemy. Jezus kroi pomidory ostrym kozikiem.

- O, jakie smaczne dorodne pomidory! I sery. Musi być duży wybór serów, bo samą sałatką nikt się nie naje.

Dziewczyny zaraz przyniosą pizze. Cholera jak pachnie z kuchni
Pijemy wino, kleimy gadułę. Czekamy na to co musi nastąpić. Czekamy.

Znowu dzwoni komórka Judasza.

- Że co? Tak mamo! Jest mamo! Wrócę po 22! Nie Martw się mamo! Tak, pójdziemy do parku! Tak, włożę czapkę. Dobrze mamo!

Jezus wznosi oczy ku sufitowi. Fakt, żałosne są wybiegi Judasza. wszyscy wiedzą że robi za psa.

- Panie, jeszcze tylko wyślę SMS-a, przepraszam – i wysyła pomagając sobie językiem. Paluchy jak serdelki a klawiatura taka maleńka.

Piotr za dużo wypił. Stanął przy oknie i wypatruje Bóg wie, czego.
Widzę jak chwycił dechę parapetu. Aż mu palce zbielały. Powietrze drży wokół niego.

- Tam ktoś jest, ktoś krąży wokół domu! – Odwraca się i naprawdę jest przerażony.

- Już trzeci raz go widziałem, krąży tak szybko, tak szybko jakby tańczył

- Piotrze, czego się boisz, wszak jesteś wśród przyjaciół

Krąży, krąży i krąży. Tańczy i sam do siebie śpiewa. Jego włosy rozwiewa wiatr a pot cieknie mu po pysku wprost do paszczy pełnej obrzydliwie zniszczonych zębów. W końcu kładzie się na zimnej trawie i patrząc w niebo wyje, ale jego głosu nie usłyszy nikt z żyjących.

Piotr wraca do stołu i pierwszy wyciąga rękę po kawałek parującego ciasta. Tomasz dyskretnie przestawia dzban z winem. Piotr zauważa i tylko syczy bezsilnie bo Jezus grozi mu palcem i śmieje się zaraźliwie.

Zaniepokojony gadaniem Piotra wstaję od stołu i wychodzę na dwór.
Zapalam papierosa i rozglądam się starannie. Cisza. Księżyc na niebie jak smutna panna młoda w pożółkłym welonie.
Nasłuchując okrążam dom, szukając śladów intruza.
Nic nie ma.
Cisza.
Znowu jestem na progu domu. Zapomniałem zapalniczki, a że nadal chce mi się palić, odpalam szlugaresa od szlugaresa. Żar tak blisko ust i nosa.
Mini piekło.

Gdzieś w oliwnym gaju drą się koty ale jakby zawstydzone nagle milkną.
Obcy dźwięk, równy marsz oddziału wojska. Przytłumiony,stalowy, skórzany, czarny- nierozpoznawalne słowa komendy.
I znowu ciężka, nienaturalna wręcz cisza.
Żadnych psów, samochodów, telewizorów. Nawet wiatr ucichł.
Gaszę papierosa a peta wyrzucam w ciemność trawnika.

Gdy otwieram drzwi, kątem oka widzę jakąś ciemna sylwetkę kryjącą się za pniem orzecha. Mara?

W przedpokoju spotykam żonę. Głaszcze mnie po policzku i całuje w usta.

- Wszystko będzie dobrze – mówi, a dla dodania swoim słowom powagi wymierza mi pieszczotliwy cios maleńką piąstką w bok.

O ciemności, nic ci nie dorówna! O wytrenowany wrzasku, nic cię nie zagłuszy!

Jeszcze jesteśmy, jeszcze siedzimy, jeszcze uśmiechamy się do siebie a już gaśnie światło i przez okna, przez wyrzucone żelazną pięścią drzwi wpadają ciemni. Laserowe smugi celowników, brutalność, wyuczona brutalność i wrzask.
Leżę z twarzą w dywanie.
Czuję but na plecach i lodowaty pocałunek lufy na karku.

- Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus?Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus? Który to Jezus?

Nie szło nic zrobić.
Ledwie zdążyłem ze trzy razy odetchnąć, już ich nie było.
Zabrali.
Wiatr hulał po pokoju gdy zostaliśmy sami.

Znowu odezwała się komórka Judasza. Uciekając porzucił ją na kanapie.
Wiadomości. Skrzynka odbiorcza. Wybierz.
„ Jeśli chcesz zostać zbawiony wyślij SMSa o treści NIEBO na numer xxxx. Koszt SMSa 10,99PLN.

Możesz też zamiast tego, zupełnie za darmo, odpowiedzieć sobie na pytanie:

KIM JESTEŚ?

Siedzimy teraz i spoglądamy na siebie nawzajem zdumieni.
Co robić?
Gdzie biec?

Na stole zostało pełno jedzenia, dwa dzbany wina.
Siedzimy i wcale się nie odzywamy.

Za oknami których nie ma ożyła ulica.
Drą się marcowe koty, szczekają psy, gonią się samochody i ludzie.
Ryczą telewizory.

- Panie! Gdzie jesteś?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jacku, łapię się na tym, że szukam Twoich "krótkich form"

Są świetne. Skondensowane, ze zmiennym klimatem, bogatym językiem i niosą bogatą treść.
I są przepełnione dobrem.
Dziękuję.


Ano świetne,

tylko to zbawienie za smsa i 10, 99 przeraża…
Pzdr


piękne rekolekcje

pomilczę sobie, ale najpierw tylko powiem, że ten wehikuł czasu bardzo, bardzo udany


Sergiuszu

Wehikuł właśnie zaparkował być może na zawsze.
Wyobraź sobie, że przez jakieś głupstwo.

( O Arabowie, swe krzywe miecze chowajcie! )


Gdzie jesteś Panie?

trzymają go ciemni, brutalni, zakłamani i sprzedajni
pomyślmy jak go uwolnić...czy może bluźnię sądząc, że Bogu trzeba pomóc?
A może to sobie musimy pomóc, by ciemni go znów nie zabrali?


Grzesiu

W promocji za 5,99 PLN.
Lepiej?

W pakiecie “ z jedna przyjemnością” po osiem zyli!


RRK

Cóż więcej mogę napisać niż: ....:) ...:)
Ukłony


AnnoP

Jasne, że Pani bluźni.
Jednakowoż Jezus nie jest starodawną skamienieliną.
Przychodzi do nas i szarpie nasze serca.
My, chłopaki z marketingu, nazywamy to miłością

Jak Go uwolnić?
Pracujmy nad sobą. Jeszcze mamy czas!
:)))


:)

dzięki za oba teksty chłopaku z marketingu


Jacku

Kolega z biura się Jesus zowie. Też ma 33 lata, a pochodzi z Salamanki. I bardzo lubi psy.

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


>Jacku

Ponieważ prawdziwy talent, podobnie jak cnota krytyk się nie boi, przypuszczam więc, że spokojnie przyjmiesz moją drobną uwagę.

W Twoim znakomitym skądinąd tekście dostrzegłam pewien błąd logiczny.

Otóż piszesz:

“Zaniepokojony gadaniem Piotra wstaję od stołu i wychodzę na dwór.
Zapalam papierosa i rozglądam się starannie”

a kilka wersów później:

“Znowu jestem na progu domu. Zapomniałem zapalniczki, a że nadal chce mi się palić, odpalam szlugaresa od szlugaresa”

Mam wobec tego pytanie: czym będąc na dworze przypaliłeś pierwszego papierosa, skoro wychodząc zapomniałes zapalniczki?


znaleziona recenzja..

Jestes Pan, Panie Jarecki, z tamtego swiata…

...gdzie jezyk jedrny jak tyleczki slicznotek, gdzie wina w dzbanie dosc, by pedzic zywot niebianski i na wieki wiekow, gdzie mysl wolna fruwa, frazka brzmi, emocja kwili ze szczescia wygrzana w ciepelku domowego ogniska, gdzie jest do kogo mordke otworzyc, mysla sie podzielic…

Tu w Salonie 24 juz nikt tak nie pisze. Jezyk tu drewniany, jak stukot trepow na musztrowym placu w koszarach w Gorze Kalwarii, gdzie “koty” cwicza sie w tupaniu na rozkaz…
Mysli co zwawsze daly stad noge, inne powymieraly na galopujace suchoty, metafory jak nie na prozac,u to pousychaly z niedozywienia strawa dla ducha…

Slychac tylko tanie dowcipy parafialnego i partyjnego aktywu, czuc smrod tanich perfum, tanich cygar i tanich koscielnych kadzidel…

Pieklo.

PS. Wesolych Jajek.

mr off


Mr. Off rules!

Skąd on bierze takie frazy?

,,Język jędrny jaktyłeczki ślicznotek”, no po prostu masakra,cudowne:)


Delilah

Zapaliłem w przedpokoju. ;P
Niemniej poprawić trzeba będzie. Dzięki
Tak bywa jak się pisze tekst “z ręki”
Pozdrawiam


Grzesiu

Zaproś człowieka! Bądź skuteczny! Nie marudź!
Zrób dobry & świąteczny uczynek!
Plose!!!


Slidersie jakiś

a czemu ten cielak, znaczy “mr off” nie przyjdzie tu komentować?


Aniu

Gdyby wiedział szef, że ja piszę, zaraz by mnie wywalił z tego marketingu do rozładunku złomu.
Wtedy bym go opisał!
Cóż za broń!


Panie Jacku

Dobrze, że Pan tu jest.
Dobrze, że ja mogę to napisać.
Dziękuję za chwilę zamyślenia i pogodnych Świąt życzę.

Z pozdrowieniami _ RW


Hm, cóż dodać jeszcze

szacunek Jacku
A ta promocja 10,99 też akuratna
Idealna na czasy kiedy kupujemy sobie wybielacz sumienia w akcjach niby charytatywnych, które to fundatorom służą głównie…


No właśnie

Gdzie?


gdzie?

“ta winda jest na górze. pan ma relaks!”

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Subskrybuj zawartość