Uwaga! Bardzo głupi tekst!

Sam się sobie dziwię jak mogłem napisać coś tak głupiego jak tekst, który znajduje się poniżej. Nawet biorąc pod uwagę, że jestem autorem wielu głupich tekstów, ten poniżej mógłby zdobyć medal na każdej olimpiadzie głupoty!
Lojalnie ostrzegam, żeby nie czytać.
Ktoś może słusznie gderać, po jaką cholerę w takim razie zamieszczać coś takiego?
Odpowiadam, że to z lojalności, żeby jeden z drugim czytelnik wiedział z kim ma do czynienia, bo Autor to zaraz się kojarzy z czymś wartościowym.

No niektórym to się z autem kojarzy.

Tak było z jednym pisarzem, który miał podpisywać książkę, a że pisarz miał wygląd nieszczególny jak na placówkę kulturalno – handlową, zatrzymał go ochroniarz i się grzecznie spytał: Gdzie się dziadu pchasz? – A ten brodziol na to, że jest autorem, a ochroniarz na to, że tu autem nie wolno i go popchnął. Ten popchnięty sobie poszedł i spotkanie autorskie odbyło się bez autora.
Na szczęście nikt nie przyszedł, bo zawiodła promocja.

Bardzo lubię czegoś dokładnie nie doczytać albo nie dosłyszeć.

Nie żebym tam książki pomylił, jak to zrobił mój taki kolega, który jako intelektualista amator, pasjami lubi czytać przy jedzeniu, czego efektem było, że mu się skleiły: „Widzialna ciemność” Goldinga z „Filmami płaszcza i szpady” Ewy Karcz, a że szybko czyta a je wolno, w trzy obiady z deserami przeczytał całość i mówi do mnie tak:

- Bardzo to dziwna książka, ale jak chcesz to ci pożyczę.

Wyjmuję gumowe rękawice z kieszeni i delikatnie na gazecie tę rzecz rozkładam. Nożykiem zeskrobuję trochę buraczków z okładki. Wyschnięty na wiór szparag odpada lekko puknięty i czytam tytuł. Mam wymówkę, bo na szczęście czytałem i mówię, że dobra, a on mi zaczyna, że nijak nie mógł wszystkich tych opisów filmów połączyć z fabułą. I bardzo naukowo wywodzi o swoich pewnych sukcesach w tej dziedzinie, ale ja się przyglądam dokładniej i mówię:

- O ty cieloku, przecież to są dwie zupełnie różne książki. – I faktycznie jak we dwóch pociągnęliśmy to się rozdzieliły i on dopiero nad sobą wydziwia i klęknąwszy przed własnej roboty dość wulgarną kopią „Hołdu pruskiego” przysięga bardzo uroczyście, że nigdy w życiu nie będzie już czytał przy jedzeniu!

Z tym „Hołdem pruskim” też onegdaj była historia warta opowiedzenia.
On, ten mój kolega lubi się pędzlem pobawić.
Nakupił rozmaitych „porządków malarskich” i sobie dla relaksu a ku utrapieniu rodziny amatorsko maluje.
Bardzo go złościło, że ludzie się go dopytywali, co niby dany obraz przedstawia?
No to on dla nabrania techniki zabrał się za kopiowanie starych mistrzów.

Przychodzę kiedyś do niego pożyczyć wojskową piżamę a on mnie ciągnie za rękaw i pokazuje dzieło, pytając co sądzę o tej kopii. Ja na to, że ładna jak na holenderską martwą naturę z rybą „morszczuk” w roli głównej.
On na to, że to kopia obrazu „Hołd Pruski”

- A gdzie, się pytam, Batory i ten drugi na H, co powinien tu gdzieś na tym obrusie klęczeć?
On na to, że się czepiam szczegółów i się obraził.

Dociekliwy czytelnik z pewnością zauważył i się zdziwił dlaczego chodzę po ludziach i pożyczam wojskowe piżamy? Tego się nie dowiecie. Mogę tylko zaznaczyć, że chodzi o seks.
Czyli innym razem się dowiecie jak ktoś już taki cholernie ciekawy! Obraziłem się.

Zresztą miało być o tym jak lubię coś w czytaniu przekręcić albo nie dosłyszeć a nie o jakichś głupich piżamach.
Sam tekst jest wystarczająco głupi i bez piżamy.

To na koniec dam wam przykład jak łatwo coś sobie pokręcić.

Jedziemy z kolegą autkiem i radio gra a my się przekrzykujemy, że w tym radio same pierdoły i głupoty. I bilbord nam mignął, a mnie aż zatrzęsło w moralne oburzenie i mówię:

- Widziałeś na tym plakacie? Tam słowo „chuj” było napisane w miejscu publicznym

Ten się śmieje, że nie „chuj’ tylko „koć” znaczy nie „koć” tylko „koń” bo się zbliżają zawody jeździeckie. Tak się pokłóciliśmy, że trzeba było zawrócić.

Nadjeżdżamy jeszcze raz i nie bez pewnego zdziwienia, a zwolniliśmy do 130, doczytaliśmy, że chodzi o to, że Masło świeże po 3,29 w markecie dają jakoby całkiem za darmo.

Wielu może zdziwić, że w miejscu publicznym gnaliśmy tak szybko autem. Miało to swoje uzasadnienie podwójne.

Po pierwsze kolega tak zasuwał bo kończyło się paliwo i chcieliśmy zdążyć dojechać na stację benzynową nim nam zabraknie, a drugi powód jest taki, że samochód został kupiony od głupka, który zamiast jak każdy uczciwy sprzedawca pokręcić przy liczniku przejechanych kilometrów, pokręcił przy prędkościomierzu, który teraz zawsze dodawał 80 km/h.

Czyli jak stoi przed blokiem to zasługuje na mandat i punkty karne a jak rusza to gna ku dziwacznej satysfakcji mojego kolegi niczym jakiś samochód rajdowy.

- Patrz Jacek! 130 w zabudowanym a gliniarze mogą mi skoczyć i nawet krzyczy przez okno:

- Juhuuu!!! – Co jest bardzo denerwujące bo przechodnie patrząc na nas pukają się w czoła, a ja ze wstydu czytam głupie gazety żeby ukryć twarz.

Ciekaw jestem czy ktoś był na tyle naiwny by doczytać ten tekst do końca oczekując na pointę?
Jeśli tak, przepraszam ale pointy nie będzie!

Ps. Mój manager mnie kopnął i kazał czytelników przeprosić, że pointa będzie oczywiście w dalszym ciągu, czyli przepraszam tez za to poprzednie przeproszenie.

Ps2 Miałem telefon, że pani Holland chce z tego kręcić serial dla dorosłych o roboczym tytule “Nówka”

Manager mnie przeprosił za kopniaka i teraz idziemy się całować. Narka

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Krótko,

znakomite.
Jest pan wielki.
Może i głupie, ale jak napisane.
Galopada absurdalnie świetnych pomysłów.
Niby chaotycznie ale czuję, że wszystko od początku do końca zaplanowane.
Świetnie się czyta po prostu.


Mnie to dzisiaj

trolle od rana do nocy prześladują ale to pewnie przez te antybiotyki i chleb z klonowaną soją, chociaż mówiłem córce żeby takiego nie kupowała a ona na to, że ten miał najlepszą relację ceny do wielkości. Taka mądra.
Igła


P.S.

A i tekst nie jest głupszy niż niektórzy czytelnicy, taki ja jak zykle połowy przynajmniej nie rozumiem, więc jak dla mnie to trza głupsze pisać...


Jacek

jak babci kapci ROTFL
żona twierdzi że głupio się śmieję, czyli tekst klasa,
pozdrawiam!

Prezes , Traktor, Redaktor


Oj, Jacku, Jacku

A mówilem: najpierw piżama, a dopiero potem buty, choć w przypadku jareckiego i chipsów to może byc odwrotnie.

Pozdrawiam serdecznie


Grzesiu

Wykryłem, że głupota jest zaraźliwa, ale nic się nie martw. Teraz idę bo mam pilne sprawy do załatwienia, a piżamka sie chłodzi w lodóweczce.
Mniamuśne są to sprawy, ale hola hola. czy Pan aby nie powinien być już o tej porze w łóżku?
Pozdro


Ja tylko nie rozumiem,

dlaczego jak masło było za darmo, to chleb córka Igle kupiła z soją.

Bo reszta to bardzo jest porządnie opowiedziana i o czymś.

Takie życiowe więcej historie: i o koledze z wojska i o rybach. Dobrze się takie czytają, prawie jak ta Pręgowata, co to za ordynatora chciała pójść, ale nawet nie zaszła, ponieważ, że on był w układzie korupcyjnym. To umarła. Jak to w służbie zdrowia.

Ja to lubię takie życiowe historie, co to albo się człowiek ześmieje, albo łzami płacze. Takie to nawet bardziej lubię.


Maxiu and others

Idę bo manager mnie naciska & nagania, a managerowi się nie odmawia.
3mta za meni kciuki czy kto tam co lubi!
Dobranoc!


Panie Yayco

Jeszcze nadmienię, że chciałem o tej służbie zdrowia właśnie napisać, że z nią kiepsko jest od dawna.
Bo sobie przypomniałem jak raz, ze w ewangelii Marka jest o tej kobiecie co miała 12 lat krwotok i na lekarzy majątek wydała a tylko jej się pogorszyło, a wystarczyło, że się wzięła na odwagę i skraju szaty dotknęła… każdy to zna, choć niektórzy udają, że nie… Pozdrawiam


JJ

Powrot do wielkiej formy, co tu duzo mowic:-)

I`m sexy motherfucker!


Co najmniej 3 x mi się micha zajarzyła :)))

pzdr

[ost. Halo, jest tu kto?]


To oszustwo jakieś jest.

W tytule było, że głupie będzie to pomyślałem – wreszcie coś dla mnie i zacznę komentować, bo mnie Pan Sergiusz napomniał, że zapisany i nic – czytam raz, czytam drugi i nijak tej głupoty znaleźć nie mogę.
Tak nie można szacowny AUTOrze, jak się obiecało to trza dotrzymać – choćby bolało, a tym bardziej gdy nie boli na co dowód jest następujący: gdyby głupota bolała to lament by był i płacz tak wielki od morza do Tatr, że bez stoperów żyć by się nie dało. No chyba, że ja ze starości nie słyszę.

Z pozdrowieniami _ RW


I bardzo trafnie Pan Ryszard,

nawiązał tutaj do służby zdrowia, która jest bolączką, dla tych, których głupota nie boli.

Podobnie jest zresztą z odśnieżaniem, które najlepiej idzie wtedy, kiedy śnieg nie pada. oraz z dydaktyką, w której skuteczności najbardziej przeszkadzają uczniowie.

I jeszcze Panie Jarecki napomknę, że znowu dnia przybyło, bo znowu napiszą, że rząd nie ma osiągnięć.


Szanowny Panie Yayco

Czyżby Pan Ryszard byl kolejnym, potencjalnym kandydatem do Klubu Stetryczalych Hipochondryków?

A co do dnia, to ktoś rąbnąl slońce, przynajmniej u nas w Krakowie.


Pana Ryszarda

trzeba niewątpliwie dyskretnie poobserwować, bo zdradza potencjal.

Jak się okaże, będzie uznanym…


ratunku !

A za co ? Żeby zaraz obserwować , toż przecie wszystkim SZANOWNYM tu obecnym wiadomo, że jak się któremu patrzy na ręce to one mu się trząść zaczynają tak, że wszystko robi tylko nie to co zamierzył, a i jeszcze porozlewa – co nie daj Boże.
Z pozdrowieniami _ RW


Panie Ryszardzie,

proszę nie desperować. Dla Klubu, którego Pan Lorenzo jest Szanownym Panem Prezesem, trzęsienie się rąk (i nie tylko) to nie pierwszyzna.

Potraktujemy je raczej jako dobrą zapowiedź.


kandydat

Słowo samo w sobie niby nie wulgarne, a już nie obraźliwe zapewne.
Gdyby tylko nie przywodziło na pamięć TYCH tabunów kandydatów, że nie wspomnę o kandydatach na kandydatów i całkiem pięknych kandydatach na członków.
To może już skończę.

Z pozdrowieniami _ RW


a wstępne od ilu się liczy ?

Pytam o stetryczałych, bo ja półwieczny dopiero jestem to może trza będzie poczekać chwilę ?
Ale uprzedzam, że ja cierpliwy jestem i co gorzej z długowiecznych przodków :)

Z pozdrowieniami _ RW


Proszę Pana,

ja za Prezesa i w jego przytomności, nie mogę stanowczo się opowiadać, ale powiem, że chęć jest tu ważna i staranie.

U nas na terminie całkiem jeszcze młodzi są koledzy, jak to dla przykładu Igla Kozak. A Grzesia (dzieckiem niemal biegającego) mamy za podręcznego, zwłaszcza kiedy artretyzm się daje odczuć. Bo grzeczny to kawaler i ku pomocy starszemu człowiekowi skory.

A kandydatów u nas dużo nie ma, bo w tak specyficznej organizacji większość się wykrusza, zanim zaszczytu kandydowania dosięgnie.

Więc proszę się cieszyć, że łaskawe oko Pana Prezesa Lorenzo na Panu, jeszcze za dni Jego, spoczęło…

Kwestie fiskalne to już proszę z Prezesem, w prywatności…


Szanowny Panie Ryszardzie W.

Pan Yayco zapomnial dodać (to pewnie z powodu balejażu u Pani Renaty), że sporo przyjemności równiez z przynalezności do Klubu wynika, między innymi możliwość obcowania (niestety, glównie fonicznego ewentualnie graficznego/netowego) z oddzialem czirliderek pod wodzą Pan Magii i Delilah.

Pozdrawiam zachęcająco


o Matko jedyna !

Ja pierwszy raz, a tu takie wyróżnienia.
Ja bym póxniej nie chciał, żeby mi SZANOWNI powiedzieli: myśmy ci jełopie na dzień dobry ….., a ty teraz co! jełopie !!!
Co się porobiło ?

Z pozdrowieniami _ RW


O sensie

bezsensownie czyli bessęsu. W sam raz na dzisiejszą aurę.
Dobranoc Panom.


O MATKO ALE MNIE ZATKŁO

To jak tylko zasłużę się, to ja chcę, ja zgłaszam się na ochotnika i nawet mogę przymknąć oko lub zdjąć okulary – bo na jedno wyjdzie, gdy w regulaminie Szacownego Klubu dojdę do drobnego tekstu pod gwiazdką

Z pozdrowieniami _ RW


Dlatego, Panie Ryszardzie,

Pan na razie tylko na obserwacji się znajduje.

Ale staraj się Pan, pracuj. Kto wie, może i na Pana ulicy zaświeci słońce?

Ma Pan przewagę, bo przecież wszystkie Ryśki to fajne chłopaki...


yayco, rysiek i Pan Prezes

zaprotokołowałem

Prezes , Traktor, Redaktor


OK

To ja się będę starał konno, piechtą i … jakoś tak Baska do Pana Michała W tylko, że ona o kochaniu mówiła.
Chociaż gdy się temu lepiej przypatrzeć to to kochanie to jedno wielkie staranie jest.
No i co ja tu wygaduję, jeszcze sobie co kto pomyśli.

Z pozdrowieniami _ RW – Dobrej Nocy


I wzajemnie, Szanowni Panowie

Dobrej nocy życzę


Zaraz

Baśka tak mówiła do Krzysi, o Ketlingu, “Konno i na piechotę, na czczo i po jedzeniu, kocham tak waćpannę, że dychać nie mogę”, widać, że się tu klub zebrał hmm…nie powiem jaki.;P


Panie Szanowny Jacku Jarecki..

głupi nie zawsze znaczy bezsensowny :-) pozdrawiam


Do błędu się pokornie przyznaję.

alga

Baśka tak mówiła do Krzysi, o Ketlingu, “Konno i na piechotę, na czczo i po jedzeniu, kocham tak waćpannę, że dychać nie mogę”, widać, że się tu klub zebrał hmm…nie powiem jaki.;P

Ojej, faktycznie tak było.
No ale uprzedzałem, żem stary, a staremu proszę wybaczyć, że pamięć już nie najświeższa.
A za przypomnienie dziękuję i miłego dnia życzę.

Z pozdrowieniami _ RW


PS

A do klubu to ja kandydat zaledwie, bom tu nowy ale przez Szacownych Klubowiczów – ku mojemu zdziwieniu – zauważon został.
Z pozdrowieniami _ RW


Panie Ryszardzie

Zauważyłem, został pan kandydatem na członka.
Informuję, że jako kandydat, ma pan obowiązek fundowania whisky, wina, piwa tym Tetrykom, którzy wyżej od pana na drabinie siedzą oraz ustępowanie naszym czilliderkom ale nie we wszystkim.
Igła


Ubaw po pachy

Pan mnie zawsze zaskakuje i to w najmniej oczekiwanym miejscu w tekście i życiu
Ukłony
PS
niech Pan nie zapomni wyciągnąć gumy przy całowaniu :)


Tego się bałem.

Długo po zarejestrowaniu nie pokazywałem się na szacownych łamach, aż wczoraj Pan Sergiusz mnie napomniał, że się lenię. Cóż było robić, obiecałem, że się zmobilizuję i stało się :)
Teraz to tylko jakiś kredyt, a jak bank nie da bo i niby jak ma dać, to może rodzinę w koszta wpuszczę. A jak rodzina nie da ? To chyba zgrzeszę, sprzeniewierzę się i na jakiś etat pójdę i jakoś przetrwam do pierwszej wypłaty.
No jedyne pocieszenie, że Miłym Paniom nie we wszystkim, bo jak wspomnę teksty, które o niejakim wyrafinowaniu świadczą, mogłoby być krucho :)

Z pozdrowieniami _ RW


Jacku Jarecki

Uprzejmie donoszę, że wielkiej urody głupoty jest Twój tekst. Wiem, co mówię (?), bo wszystko zrozumiałam już po pierwszym przeczytaniu, co niezwykle rzadko mi się zdarza.
Jestem pod dużym wrażeniem przygód Dzielnego Malarza (przyodzianego zgodnie z ostatnią modą w piżamę militarną oraz obrus) i jego autorumaka pt. “Koń pruski”, któren mknąc ze straszliwie oszukaną prędkością na zdradziecko podłożonym maśle się pośliznął, czym doprowadził do sklejenia…
No właśnie – nie wiem co się skleiło, bo mi się też skleiło. W rozumie.

Tym niemniej pozdrawiam kleiście…

p.s. Piżama w lodówce? Muszę spróbować, jak się ociepli wystarczająco. Klimat.


Panie Ryszardzie Szanowny

W pierwszych słowach mego listu pragnę nadmienić, że Pan Lorenzo (choć Prezes Towarzystwa) ma jeszcze nieustalony pogląd na naszą (pani Delilah i moją) obecność i rolę, jaką miałybyśmy pełnić w Towarzystwie.
Póki co, jedynym pewnikiem jest fakt posiadania przez nas loży/balkonu na Drabinie Lorenzowej Towarzystwa, którą Pan Prezes udostępnia członkom tegoż. Pozostałe kwestie, to jest: parzenie ziółek, czirliderkowanie, bycie “tajną bronią” Towarzystwa, nie zostały jeszcze ustalone (demokratycznie i bez consensusu).

Upraszam też o traktowanie z pewną dozą nieśmiałości wynurzeń Pana Igły względem “ustępowania naszym czilliderkom ale nie we wszystkim”. W/w pan Igła doznał był bowiem ostatnio sromotnej porażki w potyczce z lewackim kotem, przez co posiada (pan Igła) odgryziony (prawie) kciuk oraz odciski na pupie i z gorączki wielkiej głupoty wygadywać może.

Pozdrawiam po raz pierwszy… (acz chyba nie ostatni).


Szanowna Pani Magio

Skoro Panie z niepojętych dla mnie powodów* mogą przechowywac w lodówce rajstopy, to Jarecki może z podobnych powodów trzymać w niej piżamę.

  • podobno rzecz we właściwosciach fizyko-chemicznych materiału z jakiego wykonane są one. Ale ja w to nie wierzę, bo na chemii i fizyce w ogolniaku spałem, albo zajmowałem się twóczą działalnością w Klubie Kawalarzy Polskich im. Bartłomieja Nowodworskiego.

Pozdrawiam serdecznie


Szanowna Pani Magio

Rola Pań w naszym Towarzystwie jest określona czyli znamienita ona jest. A także współwiodąca.

Pozdrawiam serdecznie


Magio

Niech Pani uważa na tą radę starców. Taki Lorenzo potrafi naraz zjeść trzy kotlety i jeszcze do lodówki zagląda. Stąd mimo że wiekowy, dziwnie jest dziarski.
Niech Pani ostrzeże swoje koleżanki!
O panu Yayco to nawet nie wypada wspominać o takiej godzinie. Jeszcze nasz Igiełka w wieku trudnym do sprecyzowania.
Tego nowego nie znam, ale wie Pani, że wszystkie Ryśki…
No bajeranci to są & geriatryczni ułani.
Igła, ułan z bator.


Ustronno

A do mnie pan znowu? Panowie to są Yayco i tych czterech co bez termofora spać nie idą. Igła chodził z kotem, ale skutki tragiczne jednak.
I zobacz jak sobie komplementują u mnie.
Jak się wylogowuję to oni wyciągają flaszki i dobre żarcie, co widzę na podglądzie, a jak się zaloguję, zaraz buzie w ciup i fiu..fiu…rada starszych
Pozdrawiam
Jacek


Panie Marku

Ja sam siebie zaskakuję. To co moja Iwona napisała w swoim tekście to prawda. Żeby zgasić światło to ja sobie z łóżka sięgałem linijką i jak zgasiłem jakoś mimowolnie zamknąłem oczy. Tak mnie ta zupelna ciemność zaskoczyła, że w tej głupocie z cztery sekundy wytrwałem.

I niech pan zauważy jak powstają teksty. Powstaje bowiem uzasadniona wątpliwość, po co miałem w łóżku linijkę?
Byłby dobry początek tekstu? Byłby!


Panie Jacku Ulubiony

Bardzo za przestrogi dziękuję i do serca wezmę.

Ekhm… Ja jeszcze względem tej piżamy militarnej w lodówce trzymanej. Czy ona “dziana” jest, jak Panalorenzowe rajstopy, co je też w lodówce więzi?

Pozdrawiam nieustająco…


Subskrybuj zawartość