Kość w środku człowieka

Niektórzy ludzie są już tacy, że wszystkiemu się dziwią, a inni znowuż wręcz przeciwnie. Nie dziwią się niczemu i jeszcze dają do zrozumienia, że ci, co się dziwią są głupi. Stąd bierze się między ludźmi wiele zwad i nieporozumień.
Ja znam akurat takiego, co się dziwi.

Ja rozumiem. Rozumiem, że można się zdziwić jak się zobaczy coś takiego, jak na przykład samolot lądujący na łące za kościołem albo w lesie ludzi przebranych za listonoszy i niosących trumnę. Takie rzeczy.

Ale jak dorosły facet widząc samolot na niebie, przystaje, łeb zadziera, macha rękami, podskakuje i szarpie ludzi za rękawy by pokazać im to cudo, przesadza. No gdyby żył sto lat temu, można by człowieka zrozumieć, ale dzisiaj, w czasach tanich linii lotniczych? I ten łobuz, co kilka miesięcy lata do synalka do Szkocji. Nie zazdroszczę załodze ani współtowarzyszom podróży.

Albo widzi trumnę, ale trumnę będącą, ze tak powiem na swoim miejscu, czyli w trakcie pogrzebu i zupełnie niepotrzebnie naprzykrza się żałobnikom, chwytając się za głowę i głośno wyrażając swoje zdumienie, że taką ładną trumnę zakopią w ziemi. Dziwi się, że nieboszczyk miał akurat lat osiemdziesiąt jeden. Nie może wyjść ze zdumienia, że nie umarł ot tak sobie, tylko spadł z drabiny, na którą się wspinał ścigając kota.
Akurat się napatoczyłem i całkiem niepotrzebnie dodałem taką uwagę, że zupełnie podobny przypadek jest opisany w książce niejakiego, Marqueza, którą czytałem.

Już za nic ma pogrzeb i teraz dziwi się głośno, że ja będąc dorosłym człowiekiem bez żadnego przymusu czytałem książkę. Przy okazji opowiada mi historyjkę o swoim wujku, który od czytania książek strasznie spuchł i umarł.

Teraz ja się dziwię, bo słyszałem opowieść o jednej pannie z Goliny, która zgłupiała od czytania romansów i w koszuli nocnej biegała po cmentarzu jako hrabina, ale o spuchnięciu od czytania słyszałem pierwszy raz w życiu.

Idę sobie dzisiaj wolno po ulicy i zastanawiam się, ku czemu zmierza ten świat, gdy nagle zaskoczył mnie ten mój wiecznie zdziwiony znajomek, takim oto pytaniem.

- I pana to nie dziwi? – aż podskoczyłem bo tak nagle huknął na mnie

- I pana to nie dziwi? – i podetknął mi pod nos swoje zdjęcia – To są zdjęcia za 23 złote!

- Zapłacili panu 23 złote za zrobienie sobie zdjęcia?

- Gdzież tam, z taką gębą? To ja musiałem zapłacić względem tego nowego dowodu osobistego, i teraz popatrz pan na ten mój stary dowód i zobacz pan różnicę. Ja go 20 lat w torebce foliowej nosiłem. Jak nowy jest, panie kochany, ale zobacz pan różnicę. Widzisz pan?

- No widzę, na tym starym jesteś pan młodszy o 20 lat.

- I nie dziwi to pana?

- No nie bardzo, ja też jestem starszy o te 20 lat. Też widać różnicę.

- Dziwię się, że pan jest taki mało spostrzegawczy. My nie jesteśmy starsi o 20 lat, tylko o 200. My panie, truchła jesteśmy, popychadła ostatnie. Co nam każą, czym nas postraszą jeszcze? Pewnie bym się z tego wszystkiego popłakał, ale widzę, że człowiek, to zaczepiłem, przepraszam że zaczepiłem ale we mnie jest bunt i ja publiczność mieć muszę.

I jak nie ciepnie tych fotek za 23 złote w błoto, jak obcasem nie przykręci.

- Patrz pan, gdzie ja ich mam takich owakich, łaskawców i moje 23 złote gdzie mam.

Nie wiedziałem, co powiedzieć do powiedziałem:

- Dziękuję panu!

I odszedłem zawstydzony i zadziwiony jednocześnie.

Zdziwiony do samej kości. Tej, która siedzi w samym środku człowieka, tej kości, której istnieniu zaprzecza się wspólcześnie.

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Niektórzy się zarzekają,

że nie wymienią. Dla mnie już za późno, ale może sobie za 23 zł zdjęcie zrobię? Za 9 lat będzie jak znalazł, a ja młodsza, żadne tam truchło :)

Bo przez ten czas i od czytania mogę spuchnąć.

PS W kość wierzę – widziałam własną piszczel, naprawdę jest w środku człeka i zadziwić może!


No tak, dużo w tym przesady

...z ta kością. Jednak starzy ludzie powiadają, że dostosować się trza, a potem dopiero uderzyć. Pozdrawiam.

Ja sobie szczególnie cenię kość ogonową, bo nie jest potrzebna a można sobie ją zbić.
Jacek Jarecki


Panie Jarecki

Mnie nieprzyjemność oglądania siebie “z lewym uchem na zewnątrz” po 20 latach kosztowała złotych 19. I tak o 19 złociszy za dużo.
Imaginujesz sobie Waćpan, że mnie jeszcze kazali kolczyki z uszu powyjmować, bo ponoć uszu zakolczykowanych na zdjęciach nie przyjmują u nasz w Urzędzie! No to bydło ma lepiej, bo ono w kolczykach może się do zdjęcia zaprezentować. A ja nie!
We mnie to się proszę Pana wszystkie kości zatrzęśli z oburzenia. Nie tylko jedna!


Magio

Jest rzecz straszniejsza. Iwona zapłaciła 23 a ja następnego dnia 20 u tego samego fotografa. I jeszcze takie ma to zdjęcie, że jej nie poznałem. Moje będzie widoczne w poniedziałek ale już się boję.
A równość tej całej płci? A jeśli nie równość, to czemu ta różnica taka niewielka?
Jacek Jarecki


Panie Jarecki

To też jest straszność straszna. Pan się zapyta fotografa czemu od kobit 23 zeta chce a od facetów po 20. A o zdjęciu to lepiej Pan nic nie mów.
Jak po śmierci będę kogo straszyć chciała, to w testamencie napiszę co by mu to moje zdjęcie pokazywać przed snem. :)
A w sprawie kolczyków to raban będę robić w Urzędzie w poniedziałek. Taki sobie prezent noworoczny zrobię. :)


Do rosyjskiej wizy

też trzeba zdjęcie. A wiza piękna :)
No, ale tego nikt nie każe mieć.


Magio

I to kobita ten fotograf jest.
Tak na boku. Jak ten cały Kubica, co to w tej F1 ujeżdża miał z 18-19 lat i odnosił pierwsze sukcesy, sam je w takich notkach-listach opisywał w Przeglądzie Sportowym
Do tego redakcja doklejała fotkę z jakiejś szkolnej legitymacji ( na oko 4-5 klasa podstawówki. Wrażenie szokujące.
Nie takie jakie wywoływało moje zdjęcie w legitymacji w szkole średniej, ale zawsze.
Ja użyłem zdjęć z 7 co prawda klasy, które nie zostały w swoim czasie wklejone do legitymacji z takiego powodu, że mnie własna Mama pogoniła. Poszedł Jarecki do fotografa nie dość, że wprost z boiska piłkarskiego czyli łeb spocony a każdy włos w swoją stronę to jeszcze w maminym golfie w kwiatki, który ubrałem, nie mam pojęcia po co.
Ale później dzięki tym zdjęciom zaoszczędziłem parę złotych a co się wiara ze mnie naśmiała to ich.
Jacek Jarecki


Panie Jarecki

Maminy golf w kwiatki… No pokulałam się ze śmiechu i kulam się dalej. :)


No wiecie Jarecki,

zacząlem wam odpowiadać, ale mi się rozlazło. Na wielkość. To sobie opublikowałem odrębnie.
A z tą kością to propaganda jest. Podobnie jak z zębami.


Magio

No nie wiem po co, ale to jest prawda niestety. Mniemam ze wziąłem go do torby żeby po meczu nie iść spocony i nie zmarznąć? Chyba. To nie były czasy szatni, natrysków i takich tam. Ten golf na dodatek był biały w jakiś różyczki czy cóś. Ale zobacz na niewinność pewna lat 70.
Jacek Jarecki


Yayco

No już widzę i pędzę. Z zębami propaganda jest jak najbardziej.
Anegdota z Goliny o jednym takim dziadku.
Dziadka częstują, że ziemniaki, że zupa. Dziadek na to, że mu ciężko jeść bo już zębów nie ma. No to się zmartwili, ze szkoda, bo jeszcze są schabowe, a na to dziadek: – Jak będe mógł tak będę tłukł!
Ukłony
Jacek Jarecki


Panie Jarecki

i tak się kulam, bo jak się popatrzę na Panajareckie zdjęcie blogowe i niebieską koszulkę zamienię na golf biały w różyczki… :)))

Ale się zrewanżuję. To nie jest zdjęcie legitymacyjne ale takie turystyczno-rozrywkowe. Miałam ze 4-5 lat (okres “pączka w maśle”) i pojechałam z Babcią pierwszy raz w góry. Na Gumbajdensbejówce dorwał nas fotograf. Zostałam przebrana za górala. Dostałam pelerynkę góralską oraz ciupaskę i kapelusik z piórkiem. Jak Pan to tego dołoży grubaśne nóżki w opadających rajstopkach bawełnianych i pucołowatość twarzy, to będę JA! “Góral” pełnom gembom od samiuśkich Tater. :)


Magio

Najbardziej obciachowe zdjęcie trzymam za wielką pamiątkę. Dziadek mi robił jak u 1 komunii byłem. Mały szczupaczek Jarecki w garniturku z gromnicą w łapie. Dużo mi tych zdjęć narobił sprytny Dziadek a część na dworze przed blokiem. Znalazł ładne miejsce tylko trawa tam akurat po kolana to mnie ustawił na taborecie i sobie kadrował, ale jedno puścił z tym taboretem a ja mam do tego jakąś taką minę na tej fotce. No cymesik to jest.
Jacek Jarecki


Szanowni Pańswo,

jak bylem młody to bylem blondynką.
Do dziś wiem o takich co mają moje zdjęcie z blond do ramion włosami. Trochę jak Jarecki, ale bylem ździebko młodszy. I dużo piękniejszy. I szczuplejszy niż dzisiaj.
I jak złożylem papiren do liceum, to usłyszałem od dyrektorki:
“Drogi chłopcze, co prawda w onych (tu rzekła cale slowo) klasach bardzo mało jest dziewcząt, ale idźże ty do fryzjera, a potem nazad do fotografa, bo jak nie to cie do Hofmanowej pogonę do biologicznej klasy”.
Tak to mi dobra kobieta w stosownym momencie tożsamość seksualną przywróciła.


Subskrybuj zawartość