Pani Anno!

Pani Anno!

Żeby podważyć wiarygodność dokumentu wystarczy wskazać jedno miejsce, gdzie mija się z prawdą. „Wysokość na jakiej Tu-154M uderzył w brzozę” nadaje się do tego wyśmienicie. Dalsze analizowanie negatywnie sfalsyfikowanego dokumentu nie ma większego sensu. Owszem, może tam być trochę prawdziwych informacji. Tylko to niczego nie zmienia.

Skąd Pani wie o wysuniętym podwoziu, klapach itp? Manewr odejścia też należy do lądowania? Jeśli już tak się bawimy, to proponuję, by podała Pani pełny zapis czynności podjętych przez załogę i wtedy ustalimy, czy lądowali, czy przygotowywali się do lądowania itp. Bo jeśli samolot na 2000 metrów wypuści podwozie i klapy, to też Pani powie, że ląduje? Zanim „wyłączyły się” rejestratory kapitan statku powietrznego dał komendę odejścia. Zatem w chwili katastrofy nie lądowali.

Moim skromnym zdaniem, nie trzeba się znać na lotnictwie, by czuć ten swąd czapeczki gorejącej na władzuchnie. Jeśli Pani nie czuje tego swądu, to chyba trzeba do laryngologa, bo coś z nosem jest nie tak… :) Proszę się zastanowić, dlaczego władza kłamie w sprawie katastrofy bez przerwy. Pani może wierzyć władzy lub musieć twierdzić, że władza ma rację. Niestety te argumenty nie wytrzymują zderzenia z faktami. Władza zachowuje się jak gówniarz, co narozrabiał, a teraz nie umie ponieść konsekwencji. Zatem nawet gdy władza poprawi spójność swoich twierdzeń nie wpłynie to na wiarygodność przekazu. Tylko ludzie wierzący władzy mogą wierzyć w niego. Człowiek myślący doda sobie dwa do dwóch i nijak mu nie wyjdzie trzy. A tego Pani ode mnie oczekuje.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Sekta Pancernej Brzozy By: jjmaciejowski (9 komentarzy) 10 kwiecień, 2013 - 12:58