Przepraszam,

Przepraszam,

ale silnie mi się narzuca uwaga nie na temat, którą kiedyś wygłosił mój nauczyciel filozofii w liceum (zaś ta filozofia… co więcej, on był gejem i jako taki, z tematem rodzin uciśnionych przez państwo niewiele ma wspólnego).

Otóż, tekst jego brzmiał:

“są ludzie stworzeni do tego, by żyć w samotności i przemawiać do tłumów”

Ja takim ludziom współczuję. To jednak ciężki kawałek chleba, głosić kazania w takim Hyde Parku, stojąc na skrzynce po mydle. W dodatku nieustannie być narażonym nie tyle nawet na szyderstwa tłumu (bo tłum raczej miły i łagodny w okolicy, nie mówiąc już o tym, że nieprzesadnie tłumny), a na to, że ktoś będzie miał inne poglądy, o zgrozo, lepsze przygotowanie fachowe, o szlag, i że nie padnie na kolana przed Autorytetem, o Boże Nasz i Matko z Jasnej Góry.

Zbrodnia to niesłychana, potwierdzić może to naiwny gówniarz, któremu się wydawało, że pewna sprawa została załatwiona, a przeprosiny przyjęte – błąd! Głębokie treści o kiszonkach i gałęziach są w dalszym ciągu dostępne dla zainteresowanych widzów.

Mówiąc krótko i wprost, co jak się zdaje, stało się towarem deficytowym na TXT ostatnio: Magia, kompromitujesz się w sposób żenujący.

Bardzo mi przykro o tym mówić, bo znałam Cię z innej strony. Ale kulam się na myśl, że to Ty mi ostatnio zarzucałaś zamiłowanie do destrukcji. To, co w tej chwili uprawiasz, jest oczywiście szalenie konstruktywne?

Nie w moim durnym i gówniarskim świecie. Co jakoś mnie nie martwi.

po drzewach, po gałęziach…


Nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę* By: Gretchen (34 komentarzy) 2 marzec, 2010 - 02:21