A cóż ja mogę, biedna biedroneczka,

A cóż ja mogę, biedna biedroneczka,

zużyłam miesięczny zapas sarkazmu. So sorry.

Dziewczyny, słuchajcie Osieckiej, chłopaki, czytajcie Brodskiego…

No dobra, spróbuję, ale to i tak będzie słabe.

Co Ty w zasadzie wiesz, Cierniu, o czymkolwiek? No dobrze, może akurat Ty coś tam o czymś tam, nie zaprzeczam, poza tym umiesz ładnie pisać, co zawsze jest przydatne, bo można zostać sekretarką lub referentem i pisać wiekopomne dzieła pod biurkiem, jak Gombrowicz czy Kawafis. Ale Twoi koledzy ze studiów? Przypadkiem nie stanowią zbioru błędnych meduz?

Poza tym mi nie odpowiedziałaś, UJ, UW, czy coś innego? Bo możemy mieć wspólnych znajomych, w tych pierwszych dwóch przypadkach.

Co powiesz na egzamin z dwudziestki, do którego trzeba opanować pi razy drzwi dwadzieścia tysięcy stron maszynopisu? Zadrżałabyś przed taką wizją, czy pozostałabyś dumna i blada?

Ja, z moim pozornie niepraktycznym kierunkiem, dorobiłam się już czterech alternatywnych wizji, co dalej ze sobą począć. Lepiej lub gorzej płatnych, ale interesujących. Sama widzisz, że miszmasz się nie opłaca, a królową nauk jest historia (Śniadeckiego pomijamy, bo to ciul).

O matko, co za beznadziejny diss, jestem sobą zażenowana. Nie musisz odpisywać.


Fajnie jest zapomnieć się - Sylwester 2010 By: cierncyprysu (31 komentarzy) 3 styczeń, 2010 - 20:21