Pino

Pino

1. Nie namawiam do głosowania na PiS, stwierdzam jedynie, że PO nie jest ani partią lewicową ani prawicową, lecz towarzystwem, które na polityce robi swoje interesy.

2. Z samolotem trochę inaczej było. Nie prezydent go zabrał premierowi i nie prezydent robił sobie z tego jaja. Przypomnij sobie kompromitujące oświadczenia pomagierów Tuska w tej sprawie.

3. A propos meritum, czyli stanu gospodarki polskiej i finansów, polecam artykuł napisany przez naukowca z Instytutu Sobieskiego Jana Staniłło.

Oto fragmenty i link do całości:

“Jest faktycznie czymś niezwykłym, że największe gospodarki Unii Eropejskiej skurczyły się w ostatnim roku średnio o 10 procent, podczas gdy gospodarka polska awansowała na 6. miejsce w UE (wyprzedzając Holandię) i nieprzerwanie rozwija się. Jednak fundamentalnym świadectwem narastającego problemu jest fakt, że notując największy (jedyny!) wzrost gospodarczy w Europie, Polska będzie miała w 2010 roku największy deficyt finansów publicznych w tej dekadzie, jeśli nie w ostatnich 20 latach! Budżet Polski, który od 1989 r. nigdy nie był w stanie nadwyżki ani nawet równowagi, zbliża się do niej dopiero przy wzroście gospodarczym ok. 5 procent.”

“Budżet państwa na 2010 rok przewiduje 249 mld zł dochodów i 301 mld zł wydatków. Oznacza to, że deficyt budżetu państwa wynieść może 52 mld złotych. To dużo więcej niż nakazywałoby rozsądne gospodarowanie finansami publicznymi. Jednak sektor finansów publicznych to o wiele więcej niż sam budżet państwa. Składają się na niego także finanse samorządów oraz fundusze celowe, takie jak te zarządzane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych lub Narodowy Fundusz Zdrowia czy niebywale szybko rosnący Krajowy Fundusz Drogowy. Całość sektora finansów publicznych – którym to pojęciem posługują się zarówno polska Konstytucja, jak i traktaty europejskie – będzie miała zatem w 2010 roku 560 mld zł dochodów i 640 mld zł wydatków, co daje 80 mld złotych deficytu! I dopiero w taki sposób liczone zadłużenie ukazuje nam skalę istniejącej nierównowagi. W ciągu jednego roku – dodajmy, roku wyborów prezydenckich i samorządowych – polski dług publiczny skoczy z 49,8 proc. PKB do 54,7 proc. PKB.

Jest to dobry przykład nałożenia się cykli gospodarczych i politycznych. Nowa ustawa o finansach publicznych zakłada, że po osiągnięciu poziomu 55 proc. PKB długu publicznego, kolejny budżet musi być zrównoważony, co oznacza skokowy ubytek co najmniej 50 mld zł z gospodarki. Jednak fakt przekroczenia tego progu może zostać stwierdzony dopiero w roku następnym, wymaga to bowiem długotrwałych rachunków statystycznych. Gabinet Donalda Tuska prowadzi obecnie z polskimi obywatelami bardzo ryzykowną grę pozorów. Polega ona na takim manipulowaniu finansami publicznymi, by ukryć skalę nierównowagi, zwiększyć wydatki w roku wyborczym i jakimś cudem nie zderzyć się z ustawowymi progami ostrożnościowymi. To ostatnie wydaje się jednak niemożliwością.”

“Wygląda zatem na to, że w 2010 roku oficjalnie stwierdzimy osiągnięcie takiego progu zadłużenia państwa, powyżej którego budżet musi gwarantować równowagę, a następnie powrót do poziomu zadłużenia z roku poprzedniego. Przypominam jednak, że zarówno rok 2010, jak i 2011 są latami wyborczymi. Innymi słowy, politycy będą albo kłamać, jak ostatnio na Węgrzech, albo mówić nam trudną prawdę prosto w oczy, w co (po dwóch latach rządów PO) trudno mi uwierzyć. Niezależnie od tego, nowy premier – ktokolwiek nim będzie – będzie musiał zaaplikować Polsce końską kurację. Nie wiem, czy politycy PO, którzy obecnie pławią się w wysokim poparciu społecznym, zdają sobie sprawę z ilości politycznego piwa, które obecnie warzą i które już za dwa lata będą musieli wypić. Ale także nie mam pewności, że politycy PiS są gotowi na radykalne posunięcia w przypadku kolejnego niespodziewanego zwycięstwa wyborczego.”

“Wydaje się, że Polski wzrost gospodarczy oparty jest w obecnej dekadzie nie tylko na bezpośrednich inwestycjach zagranicznych, rosnącej konsumpcji wewnętrznej czy transferach pieniędzy od kolejnej fali polskiej emigracji. W zbyt dużym stopniu wzrost ten bazuje na powiększającym się nieprzerwanie od 20 lat długu publicznym. Fundamentalny problem polega na tym, że zadłużenie polskiego państwa nie ma charakteru inwestycyjnego, lecz po prostu konsumpcyjny (welfare). “

http://iskry.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=6749&Itemid=2


Barometr By: Imionarzeczy (24 komentarzy) 2 styczeń, 2010 - 16:27