Panie Referencie,

Panie Referencie,

choć z referatami wszelkimi miałem dotąd do czynienia jedynie od zewnątrz, to zawsze miałem podejrzenie, że z racji swej funkcji są niezniszczalne – bo bez minimum administracji nie ujedziesz nawet w 10-osobowej firmie, a co dopiero w jakiejś większej instytucji która do tego, w odróżnieniu od firmy dowolnej, nie ma celu w postaci zysku, tylko właśnie, cholera, trwania.

To chyba jest coś samonapędzającego, jakaś rzeczywistość wirtualna do sześcianu. Bo niby referaty przerabiają na papierze całkiem realne zwykle sprawy, to same funkcjonują w sporym oderwaniu od rzeczywistości, w której działanie bez sensu jest, delikatnie mówiąc, nierentowne i prowadzi do klapy.

Czy problem nie leży więc w tym, że referaty same ze swej natury nie mają jak splajtować? Jeśli tak jest, to jest to okropnie demoralizujące i w ogóle, no coś by to wyjaśniało.

Ale ostatni akapit daje jednak nadzieję. Możliwe, że jest jednak jakaś granica absurdu, której przekroczenie spowoduje, że to [..]ebnie?

Pozdrawiam


NIEZBORNIE, ALE SZCZERZE By: referent (5 komentarzy) 24 wrzesień, 2009 - 18:26