-->Yassa

-->Yassa

Oczywiście potwierdzam, że się zirytowałem. Wina jest więc moja – w sensie ścisłym. Skończył mi się jednak w tym przypadku zasób empatii. Skoro nie ma się czego wstydzić, to może autor powinien nazywać to po imieniu (to, czego nie trzeba się poniekąd wstydzić).

Pozdrawiam,
referent

PS. Sorry, Panie Merlocie, jest Pan mimowolną ofiarą braku odpowiedniego miejsca do plotek.


Wojna na pierwszej stronie By: merlot (26 komentarzy) 1 wrzesień, 2009 - 19:06