Panie Igło!

Panie Igło!

Pamiętam pana z antypałkarskich wystąpień na blogu FYM-a, więc z przyjemnością odnajduję Pana na tekstowisku (a przy okazji parę innych znanych osób).

Polemika z E. Mistewiczem na tyle mnie zaciekawiła, że założyłem sobie komentatorskie konto… na razie na ten jeden komentarz.

Do rzeczy jednak. Pisze Pan (i Grześ też) o absurdzie tych 140 twitterowych znaków. Wzięta dosłownie, ta granica jest faktycznie idiotyczna, jednakże prawdą jest, że publika kieruje się właśnie krótkimi przekazami. Większość “dyskusji” na forach Onetu czy Gazety to są własnie takie krótkie, często skandalicznie kibolskie teksty. Już się zetknąłem z odpowiedzią na jakiś mój dłuższy tekst, że na czytanie takich wypracowań nie ma czasu. W normalnym rozumieniu oczywiście trudno nazwać taką rąbankę “narracją”, jednak w sensie, jaki nadaje temu słowu Mistewicz, ma on rację. Takie właśnie proste jak konstrukcja cepa przekazy budują podziały, które później wykorzystują politycy. I mamy to co mamy, czyli np. obecny dziwny podział pis/antypis.

Z całym szacunkiem, jajogłowych w rodzaju Pana przeciętny wyborca nie czyta, a to właśnie przeciętny wyborca decyduje o wyniku wyborów.

Co do tego, że tworzą się fankluby poszczególnych ugrupowań, to jest to naturalne zjawisko. Może Pan ubolewać nad tym, że słabo owi fani korzystają z własnego rozumu (ingorują np. fakty niekorzystne dla ich klubu). Ale i tak korzystają bardziej niż wspomniany wyżej przeciętny wyborca.

Pozdrawiam


RSS - Czyli Doda+Vat, polemika której nie przeczytacie w Dzienniku.. By: igla (10 komentarzy) 31 sierpień, 2009 - 13:50