Dymitrze

Dymitrze

Możesz mi nie wierzyć, ale z tym “krawacem” to jakoś tak mi weszło. Nie śledzę Rokity domowych sprawek, ale jak napisałeś to faktycznie coś o szyciu było.
W Rzymie za męska robotę uchodziło haftowanie i tylko wyjątkowo wyemancypowane kobiety wyszywały, prawda, ale szycie to była babska robota.
Tekst ukraiński czytałem. Głupi dość.
:) Pozdro

Wspólny blog I & J


Rokita i Szpakowski. Gole, kontrakty i avocado By: jarecki (4 komentarzy) 13 sierpień, 2009 - 15:10