Gretchen,

Gretchen,

nie no… z Hodowcą to zupełnie inna sprawa.

Różnie mnie tu nazywano; s…syn, ubek, ch…j i pieszczotliwie; ch…jek.
Wszystko to odbywało się jednak w sympatycznej atmosferze i granicach kultury słowa.

Lecz pan Hodowca przegiął stanowczo!
Przekroczył wszelkie dopuszczalne granice!!
A przecież każdy ma swój próg wrażliwości!!!
Nawet ja!!!!

Żeby mnie, starającego się trzymać wysoki TXT standard, zelżyć od młodego, wykształconego, z dużego miasta???
Możesz to sobie wyobrazić?

To już jest naprawdę gruba przesada.
Gdzie administracja? Co na to nasz zgrany kolektyw?- pytam.

Takich ordynarnych wyskoków przecież nie możemy tolerować!!!

Mógłbym oczywiście wystąpić do sądu (15 tysi na ulicy nie leży), ale sądy, jak wiemy, są przeciążone, więc sprawę wziąłem w swoje ręce.

Pozdrawiam serdecznie


SZYBKI TEKST O GOTOWANIU By: referent (35 komentarzy) 11 sierpień, 2009 - 14:09