Jak już zeszło na felietonistów

Jak już zeszło na felietonistów

“Polityki”, to moją miarą oceny każdego autora(albo składową tej miary) jest zapamiętywalność.
Znaczy ważne i dobre teksty, które są we mnie (z różnych powodów)

I ma takie i Groński:

http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3337379
http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3337675

Passent z kolei co by nie mówić miewał też perełki felietonowe (jego życiorys to w tej chwili dla mnie inna kwestia)

http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=1156

Stomma w ogóle jest dla mnie genialny, i bawić potrafi, i wkurzyć, i zaciekawić tematem i jakoś moją wiedzę rozwinąć.
Acz byw ai nierówny, oile ma niektóre rzeczy genialne, to ma też słabsze.

No a podsumowując, to nie kojarzę żadnego felietonisty prawicowego prasowego, przy którego czytaniu nbym się uśmiechnął, roześmiał itd (Moze wyjątkiem jest JKM czasem)

U nich jest tylko wiesniacko-burackie poczucie humoru, prymitywizm.
Przecież taki Rybiński czy Ziemkiewicz (choć ten miewa przebłyski) to masakra dla mnie, poza negatywnymi emocjami, pseudoryginalnością i takim (nawet nie wiem jak to określić) rubasznym(?), Knajackim(?) humorem nie ma tam nic.

Ja wiem, że nie każdy się Jareckim urodził, ale mogliby się czasem postarać.

P.S. MAW, takimi wstawkami jak ta o Passencie to sorki, ale obniżasz poziom, nie dość, że chamskie, to i słabe.


Pilchowi już tylko wisi? By: zibiglos (14 komentarzy) 20 lipiec, 2009 - 19:57