Referent to ma dobrze,

Referent to ma dobrze,

Referent mógł sobie pomieszkać w Lisboa. Taki oszust1 mógł tam jedynie pojechać za swoje i nie mógł sobie pomieszkać odpowiednio długo. Bo ani fabryka tam interesów nie prowadzi, ani sponsor żaden się nie ujawnił.

Lizbona nie pozostawi nikogo obojętnym. Poranna bica z codziennie inną bułeczką (strach napisać: babeczką). Piekielnie piszczący Elevador do Lavra. W ogóle tramwaje pionowe. Smród zmieszany z zapachem gotowanych potraw na bajecznych uliczkach Alfamy pokręconych jak flaki. Pisuar uwieczniony w Lisbon Story. Sprawdzone. Działa. Naćpana jak stodoła młodzież na obrzeżach Rossio. Spacerujące luzem pawie na skwerku przy placu ofiar ojczyzny (co za pretensjonalna nazwa). Tamże pomnik z podziękowaniami dla doctore. Tłumy łażące bez sensu po wygwizdowie pozostałym po Expo. Spokój na dziedzińcu klasztoru Hieronimitów. Śliskie biało-czarne chodniki. Wszędzie flagi. Wyłopotane. Nawet pomiędzy praniem. Złodzieje kieszonkowi na targu. Jeden dostał w ryj. Wiatr. Wszędzie wiatr. Wieczorna bica z codziennie innym ciastkiem (strach napisać: babeczką). Czterosylabowe “dziękuję”. Najdłuższe na świecie.


Lisboa By: referent (13 komentarzy) 10 marzec, 2009 - 18:15