Panie Jerzy

Panie Jerzy

Ale ja nie twierdzę, że ta umowa jest równoważna. Jak w każdym przypadku, gdy się silny dogaduje ze słabym, ten drugi jest w gorszej pozycji.
Wprawdzie znane są przypadki, gdy umowy opcyjne byly hurtowo zawierane tuz przed wybuchem kryzysu, w sytuacji gdy Zarządy Banków zdawały sobie sprawę z tego (a przynajmniej podejrzewały z duza doza prawdopodobienstwa), co się dziać bedzie z kursami walut, ale to dotyczy tylko części transakcji. Wiadomo także, że część Przedsiebiorców z “trudną” sytuacją dostała propozycje “nie do odrzucenia”. I tu nie ma dyskusji – to patologia.
Ale umowy opcyjne były zawierana od lat, na długo przed kryzysem i spora część Przedsiębiorców – a uprawnione jest stwierdzenie, ze większośc – na tym dealu zarabiała. A Banki traciły. I pojawiła się chciwość – skoro inni zarabiaja na opcjach, to po cholere sie męczyć, skoro można pospekulować i zamiast na produkcji zarobic na hazardzie kursowym? Z instrumentu zabezpieczen zrobil się instrument spekulacji. Doradca Bankowy to żaden doradca finansowy – to zwykły sprzedawca, działający w interesie Banku.
Jak ktoś odbiera Bank jako altruistyczną instytucję pomocy społecznej, to chyba nie powinien brać się za biznes.
Panie Jerzy – ja nie neguje faktu, że cześć ludzi została zrobiona w trąbę, zwłaszcza tych, którzy zawierali umowy w lipcu-sierpniu 2008r. Bo wówczas Banki miały juz pełną informację na temat szykującej sie zapaści. I takie umowy trzeba sprawdzić, każdą prześwietlić, zapewnić np wsparcie prawne dla takich Przedsiębiorcó i w przypadku wykrycia nieprawidłowości – dopieprzać Bankom milionowe kary. Za oszustwa. Ale rozbrajanie całego sytemu administracyjną decyzją to juz zwykły komunizm. Padło by to zreszta moim zdaniem przed Trybunałem Konstytucyjnym.

Pozdrawiam.


Nowy fantastyczny rekord By: Banan (28 komentarzy) 16 luty, 2009 - 12:47