Odysie...

Odysie...

Jasne, że europejskość (cokolwiek by to nie było) to bardzo szerokie pojęcie… Ale zawiera się w nim doświadczenie wspólnej, poplątanej, zwykle tragicznej przeszłości. Świadomość wartości wygenerowanych w tym tyglu narodów kitłaszących się na malutkim kontynencie… Historyczna pamięć błędów przeszłości…
To jest tak, że możemy się spierać o to czy Napoleon był satrapą czy wyzwolicielem i jakie znaczenie miała dla dzisiejszej sytuacji na Bliskim Wschodzie jego wyprawa do Egiptu, ale wpierw musimy wiedzieć, że był jakiś Napoleon…
Z mojego doświadczenia wynika, że znacznie łatwiej jest się porozumieć ze studentem z Istambułu, świadomym historii swojego kraju i jego związków z Europą niż z ortodoksem z Borough Park, dla którego Europa w sumie to mityczna kraina, jest w niej Paryż, Londyn i jakiś straszny wschód – współczesny Egipt z którego wyrzucono Żydów i gdzie teraz trzeba wprowadzać demokratyczne, amerykańskie wartości.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


W Gazie, bez oczu, pośród niewolników - blog wojenny By: jarecki (21 komentarzy) 2 styczeń, 2009 - 21:03