grzesiu,

grzesiu,

ja jednak zostanę przy swojej opinii – tej o upasionym ego i uspokojonym sumieniu.

Pare dni temu czytałam relacje z rozdawania nagród ludziom, którzy pomagaja biednym. Rzecz działa sie w Krakowie, w teatrze Słowackiego – piekna sala, stoły pełne jedzonka przecudnie ugarnirowanego. Jedna biedna pani przeczytała o tym w lokalnej gazecie – ze bedzie taka impreza – i postanowiła,że tez chce przyjsc,m bo jest biedna. Ubrała sie w co tam mała, poszła i została pod drzwiami, bo jej straz nie wpusciła.

efekty sa wazne ale intencje tez. A jak efekty przewaza nad intencjami to sie wlasnie dzieje to, co wyzej opisałam.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Rozproszeni By: manna (17 komentarzy) 20 grudzień, 2008 - 22:45