Griszku

Griszku

Mnie też brakowało tej odrobiny Cienia w Jurze. Ale z drugiej strony…
Toć on by wtedy kompletnie skradł cały film!
I tak Żurek przy nim leży i kwiczy.

Kapitalna dla mnie była scena, w której Jura odprowadza Wierę ze szpitala do domu i widać, że rozmowa nie układa im się.
Każde słowo wydaje im się zbędne.
Czują, że nic z tego nie będzie.
I Jura musi jechać na lotnisko- inwazja na Czechosłowację.

I on wtedy mówi Wierze o wyborze imienia dla córki.

Mówię Ci, Stary- to dla mnie najpiękniejsze wyznanie miłości w polskim kinie.
Nie do córki. Do żony.

Żurkiem jestem o tyle zdziwiony, że całkiem ciekawy był w “Odzie do radości”...

Jestem dumnym damskim bokserem


Kill`em All! By: maddog (34 komentarzy) 14 grudzień, 2008 - 14:26