JJ

JJ

Pod koniec lat siedemdziesiątych, oprócz knucia, “robiłem w Harrisie”, tzn. byłem jednym z organizatorów mityngów warszawskich, m. in. tych największych, na 25.000 osób z okładem. Odbywały się one i owszem u Dominikanów na Freta, ale zakon wyłącznie użyczał miejsca i sam się nie angażował. No i nie było kwestii kasy, bo wszystko było za friko.

Organizatorzy wywodzili się z kręgów KIK-owskich i opozycyjnych, pod patronatem kilku arystokratów (pardą), którzy jako pierwsi zaprosilii Harrisa do Polski, po skorzystaniu z jego usług w Londynie i Paryżu.

Piszę, bo chociaż sam mam podobnie jak Ty bardzo racjonalny stosunek do tematu, doświadczenia ówczesne spowodowały, że ta racjonalność stała się mniej kategoryczna. Do dziś wspominam te spotkania z wielkim sentymentem, do dziś pamiętam, komu z moich “pacjentów” spotkanie z Clive’em pomogło w sposób znaczący i trudny do racjonalnego wytłumaczenia.

To tyle, w ramach zdania odrębnego.

Ksiądz Boshobora pod patronatem Dominikanów budzi we mnie refleksje podobne do Twoich. A jeśli chodzi o przepis na homeopatyczną gorzałę to ++++ :-)

Właśnie lecę do apteki po Oscillococcinum dla pani merlotowej.

Pozdrowienia dla Iwony,


Demony i zwykła głupota By: jarecki (17 komentarzy) 7 grudzień, 2008 - 20:32