Panie Leszku

Panie Leszku

Czasem dobrze jest popracować dla przyjemności. Pomóc komuś w ogrodzie, czy w malowaniu domu. Super sprawa. Ale to jest margines. Praca, rozumiana jako codziennosć, zasadniczo zapewnia nam środków do godnego (lub mniej niestety) życia.

I ma Pan racje – bez pytania o ideał, bez pamiętania i przypominania o pryncypiach, bez ostracyzmu skierowanego na “hieny”, bez wspólnoty ludzi dla których “być” ma znaczenie równie mocne jak “mieć” (piramida masłowa jest nieubłagana – aby życ muszę jeść, a dopiero potem czytac), zmierzamy donikąd.

Niektórzy wskazują, ze zatracenie się w chciwości i bezkrytyczne oparcie na modelach matematycznych było najważniejszą przyczyną obecnego kryzysu. Gdzieś w tym wszystkim po drodze zniknął człowiek… No i mamy skutki.

Ale moim zdaniem, tylko wolny rynek zapewnia “rywalizację”, najważniejszy motor rozwoju w skali “globalnej”. Bez “rywalizacji”, popadamy w gnuśność. To, ze Pan Leszku by zwariował w lenistwie, nie jest moim zdaniem reprezentatywne. Niestety. To co Pan opisał, jest latarnią. Przypomnieniem, jak być powinno. Ale – chyba nie jest. I – chyba nie będzie….


Dla kogo jest wolny "wolny rynek"? By: leszek.sopot (8 komentarzy) 29 październik, 2008 - 00:30