Sprowadzanie tej pyskówki wobec Olejnik
(jeśli rzeczywiście miała miejsce nie tyle w tej formie, co o tej treści)
do chamstwa, to zdecydowanie uproszczenie. I usprawiedliwienie.
Sorry, to ja taką przypowiastkę całkiem zmyśloną opwiem.
Jakby do Pana Igły zadzwonił telefon, że za takie czy inne notki na TXT to
“ja cię zniszczę, już nie żyjesz, etc. Agenciku. Wiemy to, wiemy dobrze.“
— to nie byłoby to chamstwo. Li tylko.
I chyba żaden posłany później na przeprosiny koniaczek by nie pomógł.
Nie?
Czytałem u Ziemkiewicza, że w podobny sposób rzucał się kilka razy Michnik. Wobec jakichś adwersarzy. Ale mądrzej, bo bez świadków.
Byłem więcej niż oburzony. Obrzydzony. Jeśli to prawda.
Superważna postać naszej sceny publicznej zachowuje się jak gangster.
A ten gość miał możliwości niszczenia.
Igło
Sprowadzanie tej pyskówki wobec Olejnik
(jeśli rzeczywiście miała miejsce nie tyle w tej formie, co o tej treści)
do chamstwa, to zdecydowanie uproszczenie. I usprawiedliwienie.
Sorry, to ja taką przypowiastkę całkiem zmyśloną opwiem.
Jakby do Pana Igły zadzwonił telefon, że za takie czy inne notki na TXT to
“ja cię zniszczę, już nie żyjesz, etc. Agenciku. Wiemy to, wiemy dobrze.“
— to nie byłoby to chamstwo. Li tylko.
I chyba żaden posłany później na przeprosiny koniaczek by nie pomógł.
Nie?
Czytałem u Ziemkiewicza, że w podobny sposób rzucał się kilka razy Michnik. Wobec jakichś adwersarzy. Ale mądrzej, bo bez świadków.
Byłem więcej niż oburzony. Obrzydzony. Jeśli to prawda.
Superważna postać naszej sceny publicznej zachowuje się jak gangster.
A ten gość miał możliwości niszczenia.
Ale, do cholery. Jaka tu różnica skali!
odys -- 19.10.2008 - 18:00