Najlepsze /coś/

Najlepsze /coś/

Jakie piłem, było zrobione ze starych, owocowych wecków, które już strach było zjeść albo wypić. Różne kompoty, dżemy, powidła.

Było słomkowej barwy o lekkim owocowym smaku.
Potem temu mistrzowi gorzelnianemu dostarczałem ładunek a on robił, głównie śliwowicę taką jak sądecka.
Kilo cukru na 2 kilo śliwek, tak z 70-80 % mocy miała.
Niestety tak zagustował we własnej produkcji, że z ostatniej dostawy nic nie wyszło a przepadło 10 kilo cukru i kilkanaście kilo śliwek.
Podobno mu się skwasiło?
Niestety na wiosnę wpadł pod samochód przechodząc przez ulicę na cyku.


O wódeczce słów kilka By: analityk (17 komentarzy) 24 wrzesień, 2008 - 08:15