Bajgle, panie Lorenzo,

Bajgle, panie Lorenzo,

jak ja je rozumiem, to takie dziury oblepione dookoła ciastem bułkowym. Toroidalnego kształtu ciastem, rzecz matematycznie ujmując. Takie można kupić w Hameryce łatwiej niż bułkę albo czasem we Wrocławiu w Ikei (do rozmrożenia).

Ale razu pewnego poprosiłem w Krakowie o coś, co mi wyglądało na precel, a miejscowy mój przewodnik rzekł, że to jest właśnie krakowski bajgiel. To się trzymałem od tej pory nomenklatury, by nie uchodzić w stołecznym mieście za prowincjusza.

We Wrocławiu precle czasem się pojawiają w Rynku – ostatnio coraz rzadziej.

Pozdrawiam kulinarnie


Wrocławskie klęski By: leski (15 komentarzy) 30 maj, 2008 - 04:18