Grześ

Grześ

tecumseh

ja se tak myślę, że czasem rozstania sa potrzebne.
Znaczy czasem paradoksalnie jak się z kims rozstanę i nabiorę dystansu, to póxniej się z nim lepiej porozumiewam czy inaczej różne toksyczne motywy odchodzą, zostają dobre wspomnienia.
A na co dzień często się zwraca uwage na te toksyczne.

(Piszę o życiu w realu, nie o wirtualnych rozstaniach, które zaszły)

P.S. Dobrze, że piszesz tu jednak, trza w końcu jakiejś równowagi dla lewaków, nihilistów cyników i innych takich:)

pzdr

************************

No tak, gdyż czasem emocje przeszkadzają w dobrym widzeniu i sytuacji i człowieka. Czasem czyjąś wartość poznaje się wtedy gdy się z kimś na jakichś czas rozstajemy. Wtedy widzimy jaśniej to co jest dobre w danej osobie.

A czasem to nam potrzeba rozłąki aby poznać rzeczywistość której jakoś pojąć nie możemy. Ja swoją żonę znałem jako dobrą koleżankę i przyjaciółkę przez wiele lat. NIgdy w tych kategoriach o sobie nie myśleliśmy.
A gdy zmieniliśmy miejsca zamieszkania i żyliśmy bez kontaktu z sobą kilka lat poznaliśmy się na nowo i … pobraliśmy się. :-)))

Tak więc od rozstania wiele zależy… .

p.s.
jeszcze piszę... , dziękuję za zachętę – przyda się, :-)))

Pozdr.

*******************
“Kto pyta nie błądzi…”


Rozstanie, to może być wielka rzecz. Czy jednak zawsze.... ? By: poldek34 (7 komentarzy) 1 kwiecień, 2008 - 09:43