Od razu się przyznam, że nie słuchałem całości.

Od razu się przyznam, że nie słuchałem całości.

Z tego co usłyszałem, Kopacz przedstawiła rzeczową analizę, nie rzucała nieśmiertelnym “Więcej kasy”, tylko próbowała wskazać konkretne punkty do załatwienia, a szczególnie wyłapać i pozatykać dziury przepływie pieniędzy.

Czegoś takiego do tej pory nie było.
Przyjdzie mi chyba zmienić zdanie o pani minister Kopacz.

Kontrast z duchowo nieobecnym Religą (dawać pieniądze i już) i kompletnie zapisiałym w nienawiści Piechą ogromny.

Oczywiście, łycha dziegciu, i to niemała, musi być. Kopacz zupełnie bezsensownie reagowała na pisiorskie zaczepki i odpowiadała na nie ad personam “panie ministrze” czy “pani poseł”. To było nieprofesjonalne. Mogła sobie antypisowskie prztyczki darować. Platformiani doktorzy od kręcenia (spin-doktorzy?) muszą ją jeszcze trochę podszkolić. Ale widzę w niej dobrego urzędnika, a nie showbabę (bo przecież nie showmena).

Summa summarum zarobiła u mnie parę punktów. Teraz wznieść się ponad pyskówki do roboty.

To pierwsze wrażenie, siłą rzeczy powierzchowne i fragmentaryczne.


Jakoś trza jakość By: Sylnorma (6 komentarzy) 6 luty, 2008 - 13:25