jotesz

jotesz

Koniec ostatniego komentarza mnie się podoba. Akceptuję.
Natomiast wstęp nie, bo jeśli na te pytania nie będzie odpowiedzi to łatwo może powtórzyć się to o czym Pn pisze w końcówce.
I na koniec. Mam nadzieję, że to Pana nijak nie dotyczy, nawet w dalekiej przenośni:

Wypadek. Stłuczka. Nikomu nic się nie stało. Trochę szkła…
Kierowcy wysiadają. Traf chce, że poszkodowany to ksiądz, a winny kolizji to rabin.
I rozmowa. – No w takiej sytuacji, co za przypadek. No nie chciałem, zdarzyło się. Chyba my nie musimy zaraz policji. Możemy to załatwić między nami. Ja to mam nawet dobry koniak. Wypijemy za spotkanie i dogadamy.
Rabin wyjął butelkę nalał . Ksiądz wypił. Rabin butelkę schował. – To co Pan nie pije? – O teraz to ja poczekam na policję.

Pozdrawiam


Buczacz By: brakszysz (19 komentarzy) 3 luty, 2008 - 21:47