dwie kategorie

dwie kategorie

kilka lat temu wracając z wakacji granicę Białoruś-Polska przekraczaliśmy osobowym, który zaczynał bieg zaraz przed granicą. Wpierw zapchany bezcłowy – tylko wódka i papierosy. Potem przelewanie tego do torebek plastikowych, kobiety tyją w oczach trzy-pięciokrotnie. Potem wchodzi straż graniczna. Kilka kobiet odesłanych. Celnik rozkręca pół pociągu, z latarką i lusterkiem sprawdza trudno dostępne miejsca. Zostajemy w przedziale sami, pociąg rusza dalej. Przez cały skład przechodzi chłopak – bezbłędnie ze znanych sobie miejsc wyciągając butelki i kartony z papierosami. Kilka lat później, granica piesza w Medyce. Ku mojemu zaskoczeniu większość mrówek to Polacy.

Druga strona medalu. On z Warszawy, ona ze Lwowa. Jeszcze nie tak, żeby brać ślub, a teraz bez papierka każde spotkanie się komplikuje. Gigantyczne kolejki na Białorusi po wizę – jeszcze przed naszym wejściem do Schengen – http://twoserge.fotolog.pl/1098458,komentarze.html [w ogóle polecam bloga TwoSerge’a, już kiedyś pisałam o nim na Salonie].

Dobrze pamiętam, jak przy okazji starania o wizę albo wjazdu do lepszego świata dawano mi się do zrozumienia, że jestem osobą drugiej kategorii – bo ambasada nie może umawiać ludzi na godziny – więc od świtu godziny w kolejce przed konsulatem, potem w małym pomieszczeniu z za małą ilością siedzeń; bo dla non-EU jedno okienko z gigant kolejką, kiedy trzy puste dla wybrańców. To, że nasze państwo stosuje podobne praktyki… Brak mi słów.


Nie uciecze? By: Agnieszka (8 komentarzy) 25 styczeń, 2008 - 12:16