Yayco

Yayco

W tym naszym szaleństwie są jeszcze ciekawostki. Pracowałem zawsze w kilku miejscach. Wszędzie musiałem przedstawiać lekarskie poświadczenie zdolności. Załatwiałem to sobie dla stanowiska kierownika ruchu zakładu górniczego i potem epatowałem kolejnych łapiduchów kserokopią twierdząc, że jak tu jestem zdolny to już wszędzie. Przechodziło, nie wszędzie jednak.
Uczelnie mają swoje przychodnie. Tam zawsze jest najgorzej. Koszmarne kolejki, pielęgniary wypisujące niegramatyczne ogłoszenia zamiast pielęgnować, spóźniający się lekarze, skansen.
Kiedyś się trzeba było zapisywac na stałe do przychodni, była wtedy kolejna fala strajków w służbie zdrowia, przyszedł właśnie mój termin, certyfikat mi się kończył. Wziąwszy tedy z katedry skierowanie stanąłem w kolejce. W dyżurce było siedem bezczynnych dam w białych fartuchach, ósma obsługiwała nieszczęsnych zdechlaków, stojących w kolejce na korytarzu i schodach jeszcze.
Dotarłem po przeczytaniu solidnej porcji gazet. Siostra, ładna, obejrzawszy moje skierowanie zapytała czy należę do jej przychodni. -Nie sądzę – odpowiedziałem złośliwie. Poszła sprawdzić. Po kolejnej porcji lektury okazało się, że jednak nie. – To się pan wpisze – powiedziała rozkazująco. Od liczby zapisanych zależały jakieś dotacje. – Odmawiam – powiedziałem stanowczo, głos o jeden ton natężając. – Dlaczego? – spytała. – Bo nie zamierzam na schodach w kolejce umierać – nadal dbałem abym był słyszalny.
Efekt był taki, że lekarzyca skierowała mnie na badania laryngologiczne, wyczytała bowiem, że górników na to nie badają a wykładowców się powinno ale przy okienku posadzili jednak drugą pielęgniarę. Było jeden – jeden.
Cierpiałem więc dla sprawy.
Stać nas, cholera, na badania zdrowych po to aby się zabezpieczyć przed procesami. To i dla chorych miejsca brak.


Dlaczego Pan Y słabo widzi służbę zdrowia (dedykowane Igle Kozakowi) By: yayco (18 komentarzy) 14 styczeń, 2008 - 17:44