Richard Henry Kotka von Thun und Hohenstein

Byłem na wyborach, zagłosowałem. Obejrzałem komentarze, analizy i wszystko co tam jeszcze media serwowały. Doszedłem do wniosku, że istnieje pewien prosty sposób na autopromocję.

Kiedy chodziłem do przedszkola i do szkoły to miałem ochotę zamordować rodziców. Powodem było moje dość niecodzienne imię czyli Klaudiusz. Wkurzało mnie to, że wszyscy mają na imię Tomek albo Piotrek, a ja Klaudiusz. W drugiej połowie lat 80 było to niezłe dziwactwo.

Z biegiem lat dostrzegłem jednak zalety takiego imienia. Podobało się dziewczynom, a poza tym człowiek jakoś się odróżniał od reszty narodu. W wieku nastoletnim odróżnianie się to fajna sprawa.

Teraz po latach widzę, że z tymi imionami to jakaś grubsza akcja. Zaczęło się od kolesia który śpiewał przez lata jako Prince. Potem kazał się tytułować "artysta znany kiedyś jako Prince". Potem okazało się, że Przemysław Gosiewski to Edgar, Ryszard Czarnecki to Richard Henry, a Róża Thun to von Thun und coś tam. Ta kobita, co to ją Platforma napadła w drodze z domu do zieleniaka, już jest sławna. W telewizorze co godzina ją widzę, a na komendę nie ma czasu iść. Ona też ma jakieś dwa nazwiska Cukier Kostka czy jakoś tak.

Wszyscy z tymi dziwnymi imionami cholera jasna, weszli do PE. O! Jeszcze Kolarska Bobińska weszła. Chrystusie Panie, może to do rymu musi być? Może to jest klucz do sukcesu? W sumie jak człowiek ma takie długie nazwisko to jak go wpiszą na tą listę to już nie ma miejsca na innych. Jak ma dziwne imię to też jakoś tak przyciąga uwagę, a do rymu to już w ogóle lux.

Jak ktoś się szykuje w posły albo senatory to może niech idzie do najbliższego Starostwa Powiatowego i za parę złotych zmieni sobie nazwisko. Na Potocki, von coś tam, albo i Radziwiłł?

Najlepsze byłoby chyba takie co nie ma niemieckich konotacji, a jednocześnie brzmi jakoś tak szlachetnie i się rymuje, może Windsor Śmindsor ?

Ja, Klaudiusz
Ave Cezar!

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

No ale to prosta zasada pewnie,

wyróznia się ktoś na liście, przyciąga uwagę i już ma głos, acz nie pasuje tu przypadek Jerzego Buzka.

Jeszcze jest ciekawy motyw, że jak ktoś ma nazwisko jak inny znany polityk i jest na liście, to też ma większe szanse zdobycia mandatu czy dużej ilości głosów.

A imię Klaudiusz kojarzy mi się niestety z pierwsza edycją Big brothera niż z powieścią Gravesa, której zresztą nie czytałem.

P.S. fajny tytuł:)


re: Richard Henry Kotka von Thun und Hohenstein

Jakoś z biegiem lat skojarzenia z uczestnikiem BB ustąpiły na rzecz tym pierwotnym z historią, książką i filmem:)

Klaudiusz


Z tą Kostką-Kotką

to wychodzi , że to Kurski ją napadł we wiadomym celu.
A potem zrezygnował, bo se o pociągu do Strasburga przypomniał. I żonie.
No i ona tylko wodę niesła.
Nie kefir, jak wiadomo niezbędny po hucznej,wyborczej imprezie.

Czekam na pogłębione analizy z obozu Maryli , że to był Werwolf inspirowany przez wiadome siły.


re: Richard Henry Kotka von Thun und Hohenstein

Jeszcze weszła pani o imieniu Sidonia. To już zupełny odpał.
Jedyny Sidonia jakiego znam to książę Medina Sydonia dowódca hiszpańskiej Armady, którego pokonał niejaki Nelson.
Ale żeby polska kobitka z Wybrzeża….. 8) 8)


Subskrybuj zawartość