Chapati

Tagi:

 

Przeczytawszy Stopczykowy przepis na dal z czerwonej soczewicy, spieszę z propozycją dopełnienia tej smacznej potrawy podpłomykiem, znanym w Pendżabie pod nazwą chapati.

Potrzebne nam będą:

mąka pszenna
mąka żytnia razowa
woda
masło
tava – taka patelnia bez niczego (bez brzegów i uchwytu) – nie ukrywajmy, że zwyczajna patelnia również się nada.

Obie mąki (?) należy zmieszać w misce tak, aby całość miała barwę jasnopopielatą. Dolewamy zimnej wody i wyrabiamy ciasto tak, aby nie kleiłoi się do palców. Bardzo dobrze!

Ciasto należy rozwałkować na okrągłe placuszki o średnicy około piętnastu centymetrów (muszą być idealnie okrągłe!). Te z kolei wrzucamy na tavę (bez tłuszczu!) i opiekamy z dwóch stron. Kiedy placek jest prawie gotowy, ale widać po nim, że jeszcze mu trochę potrzeba, niepostrzeżenie odpalamy drugi palnik i wrzucamy placek na goły ogień. Po chwili powinien sie nadąć jak balon – to znak, że jest gotowy. Odkładamy placek i smarujemy go masłem – z jednej strony. Voila!

Nie jestem w posiadaniu zdjęcia podpłomyka chapati, ale naan też jest dobry:

DSC06343.jpg

Jeżeli dal jest zbyt pikantny, polecam pokrojoną w piórka i skropioną sokiem z limonki czerwoną cebulę. Złagodzi :)

Na koniec nie należy zapomnieć o anyżu, w wersji “gołej” lub z cukrem a także w bardziej nowoczesnej wersji, czyli anyż z cukrem w jednym.

DSC06345.jpg

Smacznego!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

masło najlepiej w postaci

ghee :)

chapati gotowe:

i nadęte jak balon :P

az dzis zrobie dal i chapai tak mie zachęcilaś :) tylko muszę mąkę zakupic bo wyszła do pizzy :P

i do tego polski akcent np. surówka z kiszonej kapusty, albo z czerwonej :D


Nie wiedziałem, że

moja babcia zna indyjską kuchnię ( ona też nie wiedziała ) ale takie placki z mąki i wody to się piekło na blasze kuchni węglowej.
Tyle, że mniejsze i grubsze.
W odmianie świątecznej to były robione z ciasta na makaron.
;)


Jak wygląda postać Ghee?

Ciemność widzę...


merlot

ghee to sklarowane masło. pozbawione prawie wszystkiego oprócz tłuszczu (białka itp), ma długi termin spożycia i jest bardzo smaczne. i nie przypala sie jak masło bo nie ma składników, które sie przypalają :) ...

a podpłomyki znane są w każdej kulturze, która nauczyła sie robic mąkę. w Indiach jest tego cała masa odmian, podobnie jak w krajach arabskich, czy generalnie Afryce…

w Polsce robiło sie podpłomyki przaśne i na zaczynie (jak zostało ciasta z chleba np). głównie z maki żytniej.


Doc,

kupię sobie na próbę, dzięki:-)

Z opisu wygląda, że nada się też do rozprowadzania zasmażki.
Konserwatywny, prawicowy sos rozprowadzony Ghee – pełny relatywizm;-)


merlot

nada sie idealnie :)

a jak już kupisz i zasmakujesz, to zrób swoje ghee, tylko najlepiej z konserwatywno-ludowego masła od chłopa/baby :P


Docent

samemu ghee też da się zrobić? a jak że tak zapytam?

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


>max

oczywiście.

znalazłem taki przepis – jest ok…

1/2 do 1 kg masła podgrzać na średnim ogniu. Po roztopieniu zmniejszyć ogień do minimum, aby tylko pyrkało.
Powstającą pianę zbierać do filiżanki (ma lecznicze właściwości i nadaje się do gotowych potraw np. aby okrasić ziemniaki zamiast tłuszczu z boczku lub słoniny).
Podgrzewać tak długo aż wyparuje woda a na dnie zbierze się białko (osad złotobrązowy). Lekko przestudzić i zlać (przez ściereczkę np. muślinową) do garnka.
Takie masło wytrzymuje wysoką temperaturę i nie przypala się, wytrzymuje, w lodówce, parę miesięcy - a w temperaturze pokojowej nawet do 3 tygodni.


niezłe, pewnie dam się namówić

wszak soczewica już czeka w domu:)

prezes,traktor,redaktor


Przerażająco maślany ten wątek...

Ale się wypowiem, gdyż wszelkie podpłomyki uwielbiam.

A najbardziej je uwielbiam z tymi sosami, co tam ktoś je z boku pożera!

Umi ktuś taki zrobić?

Nie zmusicie mnie żadnom siłom do zjedzenia podpłomyka z masłem! Ani ghee, ani od baby, ani od chłopa!

Ale z takim sosem to chętnie, chętnie… Mniam, mniam.


Ale to są są sosy lewackie, ostrzegam!

Łapczywe spożywanie grozi indoktrynacją...

W imieniu Wytwórni Sosów Konserwatywnych
(Bez Konserwantów)


>Gretchen

zajrzyj do tematu o dalu, ale jest cała masa sosów. własciwie każdy gęsty sos się nada :)


Gretchen,

Stopczyk wie co mówi.

Wypróbuj ten, bardzo prosty:

Gęsty jogurt (tzw. bałkański albo grecki), 1-2 ząbki czosnku, posiekany ogórek albo seler naciowy.

Nadaje się i do podpłomyków i do mięsa. I znakomicie współgra ze wszystkimi ostrymi czerwonymi.


Stopczyku,

a Ty byłeś w Indiach?


Ale ludzie!

Mi nie chodzi o jakiekolwiek sosy, tylko o sosy takie jak na zdjęciu anu.

Indyjskie znaczy.

Idę zobaczyć czy Stopczyk mnie nie podpuszcza z tym dalem.


>merlot/anu/Gretchen

merlot
to klasyczne tzaziki :D nada sie świetnie racja!

anu
nie, nie byłem. nie zniósłbym klimatu. ale te wegetariańskie regiony, gdzie prawie nie jada się mięsa, bym odwiedził :) ... Nepal, albo Bhutan mnie kusi, ale na razie nie stać nas na taką wyprawę.

Gretchen
trudno powiedzieć jakie to są sosy, ten czerwony może być z chili…
to są takie dipy do maczania i w kuchni azjatyckiej są bardzo ważne
mamy np:
słodki sos chili
sos sezamowy
sos arachidowy
sos sojowo imbirowy
tajski słodki
czosnkowo cytrynowy
dal
i masę innych …

sos chili jest prosty, znalazłem jeden z wariantów (bardzo prosty):

Składniki:
1 cebula, 2 lub 3 czerwone papryki, chili (ile sobie umanisz ale bez ziarek ;)), 1-2 ząbki czosnku, sol, pieprz.

Składniki gotować około aż zgęstnieje, a potem wszystko zmiksować do gładkiej masy, dodać sol, pieprz i gotowe!

jak chcesz żeby sos był słodki dodajesz cukier
można dodać ocet winny
a żeby chili nie było bardzo ostre i zmiękło moczy się je około 15 minut w gorącej wodzie
można dodać sosu rybnego, a jak nie jesz to jasnego sojowego, ale wcześniej trzeba dać mniej soli


Stopczyku

Dzięki. Z pewnością zrobię, zwłaszcza że ostry ten sosik :)

A może jeszcze ktoś wie, z czego się ten zieloniutki robi, co?


Gretchen,

zieloniutki jest defoltowy, ale ja go tylko kupowałem gotowego. Aleje Niepodległości, koło Biblioteki.


Hm, indyjsko się tu zrobiło,

nie znam się (choć nie tak dawno zakupiłem knige o kuchni hinduskiejj, ale jeszcze nic nie wypróbowałem), ale podczytuje się niesłychanie miło i tekst i komenty.
A w sumie dobra atmosfera to ostatnio na TXT regułą nie jest, więc dzięki za ten wątek i klimat:)

pzdr


Gretchen,

ja już nie pamiętam, z czego to zielone było, może jakiś palak vel szpinak. Może zapodam któregoś razu przepis na paneer palak, szpinak z .. właśnie, z czym? Z takim ichnim twarogiem – na ciepło. Na pewno będzie zieloniutkie :)


Anu

Pan Merlot (pozdrowienia Szanownemu) mi tu podtyka gotowe wyroby pod nos.

A ja te sosy wcinam jak szalona.
Zieloniutki jest łagodny i aromatyczny.

Przepis? Oczywiście.

Jestem całkowicie zachwycona kuchnią indyjską. Numer jeden na liście.


Gretchen

Hmmm, to mój numer jeden, jak to się stało że Twój też????

pozdrawiam :)

prezes,traktor,redaktor


Max

Trójka, Ósemka…

:)


Pod nos,

to mnie dzisiaj też współzamieszkiwaczka lokum podstawiła tikke z kurczaka, ale ryżem, bo w mące się takie muchoćmy zalęgły. Teraz odpoczywam :) Dobranoc.


A,

to mnie Pan Merlot nie w tym sensie.

Niestety. Niestety.

Muchoćmy to nie są czasem te… no… mole?

:)


Nie mole -

takie żanety bardziej. No ja wiem, że nie w tym. Chciałam się pochwalić, że mam lepiej :)

Nie wiem jak do komentarza wkleić zdjęcie :( Pomocy?


Anu

Idź na blog Maxa (Max to jest max) i tam jest samouczek.

Ja sobie radzę tak, że wklejam przez www.photobucket.com

Ale instrukcja Maxa jest naprawdę pożyteczna, i wspaniała, i we wogóle.

[to mówię ja Max, Gretchen to mówi]

A lepiej masz. I pod nos i bez muchociem.

Co to są żanety?


Mucociemy, żanety?

:))

prezes,traktor,redaktor


Serdeczności!

Dzięki za wskazówkę, poczytamy sobie, poczytamy.

Nie wiem co to jest żaneta, dokładnie, wygląda rzeczywiście trochę jak mol, ale bardziej kruchej budowy jest i mieszka w mące oraz ryżu, jeśli nie wsadzi się ich do szczelnego słoika. Ptacy się cieszą, kiedy wynoszę kartony ryżu z żanetami i ich rodzinami na podwórze.

I jak tu się od was odczepić i pójść spać jak człowiek, hę?


Anu

Poczytajcie, poczytajcie.

Żanety brzmią ładnie…

Odczepić się trudno, więc pójść spać jak człowiek też trudno. Drugie w związku z pierwszym.

To jest straszne miejsce, straszne.

O czym uprzedzam, być może zbyt późno…


Panno Gretchen,

w tym sensie to nic straconego.

Jak już mamy za sobą obalenie podejrzanego bełta na ławeczce w parku,
to może i coś bardziej wymyślnego pod paniny nosek podetkam.

Ale nie gwarantuję Pendżabu ani inszej Kalkuty.

W każdym razie nie będzie to fusion.


te muchoćmy

to mole spożywcze. lęgną sie w suchej karmie – mące, kaszach, ryżu. nie są trujące. :) a jak już jesteśmy przy kuchni azjatyckiej to one zupełnie nie przeszkadzają ;)


Subskrybuj zawartość