Przed zimą

Potrzebujemy zimy. Od prawieków roczny cykl przyrody ukształtował nasz rytm, który kiedyś składał się z czterech wyraźnie odrębnych części. Teraz różnice trochę rozmyły się, kontury może nie są wyraźne, ale żyjemy tutaj, w tym miejscu świata, i podlegamy tym okresowym zmianom, jak i wszystkie stworzenia duże i małe. Możemy przeciwko temu się buntować, składać różne deklaracje o niechęci, czy wrogości wobec zimna, i tego paskudnego białego… Ale tego nie zmienimy. Nawet nie powinniśmy, bo ten cykl wpisany jest w samą naturę nas samych, i otaczającego nas świata.

Jedni marzą o „białym szaleństwie”, nie gdzieś w Dolomitach, tylko tu, z zimami ostrymi, śnieżnymi jak kiedyś, inni chcieliby na Kanary. Przeczekać, i wrócić z „pierwszą wiosenną jaskółką”. Ale nikomu zaklinanie natury jeszcze nie wyszło. Może wyjść z tego najwyżej namiastka, na jaką stać tylko bogatych rentierów z ich klimatycznymi podróżami.

Wystarczyć polubić. Pokochać. Szara i mglista, błotnista i chłodna,bez liści, śniegiem mokrym brudna, to też Polska. Polubić ją w tej szacie i pokochać.

Jesień odchodzi. Ta „złota” poszła już sobie na dobre” Trzeba spróbować odnaleźć urok i w tej szarej…

jesie___w_Chodorowej_221.jpg

IMG_0934.jpg

IMG_0935.jpg

IMG_0938.jpg

IMG_0942.jpg

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Witam

jak zwykle bardzo ładne,

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


No fakt,

ja tam lubię wszystkie pory roku:), więc taki afirmacyjny utwór klasyczny i dobry:

http://dmz125.wrzuta.pl/audio/w4C4DDxIHi/

A w ogóle się zastanawiam, bo mamy przedwiośnie, a przedzimie? Czy przedjesień czy przedlecie (przedlato?)?
Jakoś nie pasują chyba.

Pozdrawiam przedzimowo na pierwszy śnieg czekając z radością.
Acz zima mi się strasznie szybko nudzi właściwie.


ja chyba też pójdę szukać uroków

tej szarej. :) spoko fotki.

coś się TXT robi fotograficzne :)


Grzesiu

Dni coraz krótsze, liście z drzew opadły, rankiem lód płytkie kałuże ścina. Szaro. Smutno.To rzeczywiście juz przedzimie…

tarantula


Tylko mi, Panie Tarantulo,

westchnąć przyjdzie ze smutkiem, bom w ten weekend w Krakowie zostać musiał. Zaś ten smutek w Krakowie różni się całkiem od tego w górach, nawet jak to są Pieniny.

Pozdrawiam serdecznie


>Lorenzo

czekasz może “... na wiatr co rozgoni
ciemne skłębione zasłony…”?

:)


W Krakowie, Docencie,

taki wiatr by się przydał:-) Tyle, że jak przychodzi, to jest to halny i z rozumem nie można się spotkać. Wszyscy równo zaczynają szaleć: na ulicach, chodnikach, w domach. Poza tym owa listopadowa szarość w Krakowie jest… trudna do wytrzymania.

Natomiast w górach co przeleci jedna chmura to inne światło i nowy obrazek – niemal taki sam, a jakby całkiem inny. Zresztą jako spece od fotografii wiecie to lepiej ode mnie.

Pozdrawiam serdecznie


Witam sąsiada!

Halny w Krakowie to istotnie dopust boży! Błąkają sie ludziska z obrzmiałymi mózgoczaszkami, co rusz rozgladając się za sznurkiem. W dawnych czasach, gdy podnoszenie średniej spożycia na jednego mieszkańca było bardziej modne, ten straszliwy kosmiczny ból ziemi kojono gasząc żar wewnętrzny produktami pochodnymi od fermentacji cukrów zawartch w owocach, jarzynach i zbożu…
I obejmując w następstwie ziemię ramionami.
A milicja zbierała toto z trawników.
Eeech czasy…..

Pozdrawiam jesiennie, mając do tych czasów odczucia mieszane..

tarantula


Ha

Potrzebujemy zimy aby się urodą jesieni napawać. Tak, jak wiosny dla uroku śniegów, czy lata dla wiosny, o której sie powiada, że najpiękniejsza.

Pewnie, po przedwiośniu.

Piękne zdjęcia, piękne pogórze, piękne marzenia budzą.

Dziękuję.


Stary

Od ujścia Odry szmat drogi, ale Ziemia Krakowska ściślejszymi więzami z Twoimi okolicami była kiedyś związana. Zachęcam do lektury zakończenia opowieści o Wandzie.

Pozdrawiam!

tarantula


Subskrybuj zawartość