Niebezpieczne meandry uogólnień

Gdy grupa naszych rodaków, rzucona w latach wojny w głębie Rosji, osiadła wreszcie w chutorze leśnym, dla braku kościoła katolickiego, zaczęła Dzień Pański czcić w miejscowej świątyni. Rychło jednak doszło do nieporozumień, i popi zaczęli Polaków z cerkwi wypraszać. A Polacy, jak to mają w zwyczaju, od dopełniania obowiązków religijnych odwodzić się nie dawali, i ukryci w cerkiewnych niszach, na apele duchownych nie odpowiadali wcale. Kolejnej niedzieli, przed kazaniem, pop wygłosił sakramentalną prośbę do naszych rodaków o opuszczenie nabożeństwa. Oczywiście bezskuteczną. Gdy w homilii o stworzeniu człowieka, padły słowa „ I uczynił Pan z błota ziemi Edenu postać ludzką, i postawił ją pod płotem, żeby obeschła”, pobożne mużyki pochyliły głowy nad bożą mądrością słów kapłana. A zza filara rozległ się głos rzeczowy : „A kto ten płot, i po co postawił, skoro człowieka jeszcze nie było?” I nastąpiła chwila krępującej ciszy…
„ A mówiłem, co by Polacy kościół opuścili, żeby naszej świętej, prawosławnej wiary słowem plugawym nie obrażali!”

Wczoraj, w moim parafialnym kościele, święto swoje mieli szewcy, wyrażone uczczeniem osoby św Kryspina. Kazanie, na szczęście króciutkie, było obrazą boską dla rozumu wiernych. Naczytał się ksiądz profesor Tomasza P. Terlikowskiego, niestety, a i od siebie też co nieco dołożył.
Czy wytknięcie błędu, jeżeli już nie głupoty kapłana, jest atakiem na Kościół? A jeżeli tak, to na jaki ? Czy ten powszechny, będący udziałem wszystkich wiernych, czy hierarchiczny? I jak jest rozumiana solidarność wspólnoty wiernych wobec krytyki, nie pryncypiów wiary, ale niezręczności, czy nieuctwa. Dlaczego nie sposób tego oddzielić?
I, czy długo będziemy tolerować wypowiadane w naszym imieniu kategoryczne stwierdzenia, określające jasno, kto i kiedy nasze uczucia religijne obraża. I recepty z sugestią, jak mamy wówczas postąpić, i co o takim padalcu mniemać?

Rzecz ma szerszy aspekt, i tyczy pewnego automatyzmu w ocenach. Krzywdzących, niesprawiedliwych uogólnień. Działających w obie strony. Wywodzących czyny jednostki z rzekomego charakteru narodowego, i obciążając całe nacje za zbrodniczy wybryk nielicznych. Tak wyglądają rewelacje obcych historyków prezentowane często dla ukrycia poważniejszych przewin u siebie i zamazania ogólnego obrazu. Z braku gotowości do zmierzenia się z własną historią.

Zdarzały się w naszych dziejach rzeczy nie zawsze chwalebne. Ale fałszywie pojmowana narodowa duma nie pozwala na ich sprawiedliwe osądzenie. Bo wytknięty grzech jednostki jest odbierany jak atak na całą nację.

A wystarczy oddzielić człowieka od jego narodowej przynależności. I zobaczyć w nim najpierw występcę, a potem dopiero Polaka. Nie ulegać odruchom, które nakazują chronić łajdaka, tylko dlatego, że jest on częścią wielkiej wspólnoty, z założenia obdarzonej cechami niezwykłymi, gdzie czyn chwalebny jest eksponowaną na zewnątrz wizytówką narodu.

I odwrotnie, z całą bezwzględnością należy tępić forsowaną, przez zaślepionych nienawiścią oszołomów, zasadę zbiorowej odpowiedzialności, osadzoną w dodatku na wybiórczej wiedzy. Obwiniając cały naród za zbrodnie jednostek. Zwłaszcza, że często u podłoża niegodnych czynów nie leżała żadna etniczna wrogość, a jedynie podła chciwość. Takie Grossy z chęcią dorabiają ideologię do kryminalnych historii, w sposób skandaliczny manipulując faktami.

A przecież rację ma Marek J.Chodakiewicz, przyglądając się przecież najpierw człowiekowi, z odsunięciem kontekstu historycznego. Jeżeli zbrodni dopuścił się człowiek, czy grupa ludzi, to należy osądzić sprawiedliwie czyn, wnikliwie dociec pobudki, wyciągnąć z tego naukę i przestrogi na przyszłość. A nie stawiać pod pręgierzem cały naród, przedstawiając nieuprawnione, kategoryczne oceny.
Bo wywołany tym ferment będzie tworzył zły klimat, i zapewniał ksenofobom argumenty dla pielęgnowanej wrogości do innych nacji.

Wytknięcie głupoty kapłanowi, nie jest atakiem na wiarę, napiętnowanie zbrodni nielicznych nie jest postponowaniem narodu, z którego się wywodzą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ja do tej pory

kulam się ze śmiechu, jak przypomnę sobie pobyt w czasie Święta Bożego Ciała w swojej parafii z dzieciństwa, gdzie mnie ochrzcili, i do I i II Komunii przystępowałem.

Na dodatek z ówczesną narzeczoną a teraz żoną.
Jeden z zaproszonych księży okolicznych, w czasie kazania, i dobrze pamiętam bo jeszcze z ambony głoszonego, palnął z nienacka.

- A w czasie Święta Matki Boskiej Siewnej, które już państwowym nie jest, widziałem gospodarza, tu imię i nazwisko, jak orał w polu. I nie dość, że sam grzeszył to jeszcze konia deprawował!!!

To autentyk jest.
I co z takim zrobić?

Igła


Igła

Wojciech Cejrowski, ktorego nawiasem mówiąc nie uwielbiam, miał kiedyś godne uwagi spostrzeżenie -” Gdyby ksiądz, który kazanie wygłosił, szedł nastepnie po kościele z tacą ofiarną, mając świadomość, że są to jedyne pieniądze na jakie może liczyć w kapłańskiej posłudze, to poziom homilii podniósłby się niechybnie.”

pozdrowienia!

tarantula


Znakomite

Głupota, zbrodnia a i kapitał nie mają narodowości. Są lub ich nie ma. Tak jak garb, piegi, łysina. Twierdzenie, że wszyscy Niemcy sa rudzi jest tak zsamo głupie, jak to, że rudzi sa fałszywi.

A nam się ciagle próbuje wmówić, że albośmy zupełnie wad pozbawieni albo nic innego poza wadami nie mamy.

Znakomity tekst.


Panie Stary

1/4 Szkotów to rudzi.
A 9/10 ichnich bab jest brzydka.
Wiem co mówię, bo sam widziałem.
Co do bab, to podejrzewam, że są to te, co przed porywającymi je wikingami nie chciały wcale uciekać.
To są moje własne badania&wnioski genetyczno/antropologiczne.
Igła


Stary

I wielka szkoda, że polemika Chodakiewicza z Grossem przeszła mało zauważalna. Bo starcie argumentacji obu stron było bardzo znaczące.
I w tym wszystkim racje ma chyba John Locke. Polak nie rodzi sie w maleńkiej rogatywce, a mały Izraelita z liczydełkiem w łapce.

Pozdrawiam!

tarantula


Igła

A czy chociaż ta ćwiartka Szkotów to fałszywa jest?

tarantula


Oczywiście, że nie

Bo to sa potomkowie wikingów, którzy tam w średniowieczu się osiedlili.
Igła


tarantula

Moja wojna prowadzona w tym duchu zaczęła się od jednego zdania jakie umieściłem w lokalnej gazecie po homilii nowonastałego proboszcza i dziekana:

“Grono wiernych parafii … w … pochylając się z pokorą nad treścią homilii proboszcza dotyczącej “Kazania na Górze” (8 błogosławieństw), wskazującego, że świadomym wyborem chrześcijanina jest droga życiowa w ubóstwie duchowym i materialnym, deklaruje wsparcie dążeń ks. .... do świętości i postanawia składać ofiary w wysokości nie przekraczającej 1 złotówki”.

Koleje losu były różne. Ale po roku był inny proboszcz.


Panie Igło!

Rude włosy mieli Celtowie i dlatego są tak popularne na wyspach. Natomiast wikingowie byli blondynami. Zatem coś Pan pojechał poza bandą…

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość