Życie- instrukcja obsługi

Poszukując informacji o prawnikach amerykańskich, żyjących współcześnie z Clarence Darrow, natknąłem się przypadkiem na nazwisko Maxa Ehrmanna. I pomyślałem, że dobrze byłoby tę interesującą postać przypomnieć.

Max Ehrmann urodził się w Stanach Zjednoczonych w stanie Indiana 26 września 1872. Pochodził z rodziny niemieckich emigrantów, którzy dorobili się znacznego majątku. Max. który studiował na Harvardzie prawo i filozofię, szybko dał się poznać jako interesujący i zdolny literat. Łączył w sobie cechy rzutkiego przedsiębiorcy i wrażliwego artysty, co jest tak rzadkie jak poetycki dar u pracownika wiadomych służb. W studenckich latach był wydawcą uczelnianego magazynu, i w tym czasie opublikował też pierwszą powieść. Zawodowo czynny jako prawnik i przedsiębiorca napisał ponad 20 książek, wiele esejów i pamfletów oraz wierszy. Publikował je w magazynach i czasopismach. Nie są już dzisiaj specjalnie znane. Z wyjątkiem jednej pozycji, wcale przez autora nie uważanej za najważniejszą. Ale taka jest przewrotna natura artystycznych perełek. W bogatym dorobku Tomasa Albignioniego „Adagio” nie było przez twórcę jakoś specjalnie wyróżniane, ale to ono zapewniło mu nieśmiertelną sławę.

Refleksje Maxa Ehrmanna nad naturą człowieka znalazły swe odbicie w swoistej recepcie na dobre życie, która wiodła żywot niezwykły, uwalniając się w końcu od autora, uciekając w anonimowość, i obrosła na koniec w legendę. Wnikliwa obserwacja życia celnie sprowadza sens egzystencji do garści przykazań człowieczych. Poemat powstał w roku 1927, a został odczytany przyjaciołom w czasie Świąt Bożego Narodzenia, w 1933.

I oto zaczęła się niezwykła wędrówka niezwykłego tekstu
„…W jakiś czas później, poemat odnalazł jeden z bostońskich psychiatrów. Napisał wówczas do Ehrmanna: Powinien Pan wiedzieć, że niemal co dzień używam Pana pięknego poematu prozą Dezyderaty w mojej pracy. (...)
Wdowa po poecie, zmarłym 9 września 1945 roku, włączyła poemat do tomika The poems of Max Ehrmann, wydanego w 1948. W roku 1956 pastor kościoła pod wezwaniem św. Pawła w Baltimore urzeczony zawartym w nim przesłaniem, dołączył go do tomu nabożnych pieśni.
Na każdej stronie tomiku widniał mały nadruk- „Stary kościół św. Pawła w Baltimore” i data : 1692 (co w rzeczywistości było datą budowy kościoła). No, i tu należy szukać źródła legendy powstałej w latach sześćdziesiątych, o szacownym, wiekowym, anonimowym tekście, rzekomo odnalezionym w kościelnej wieży.

Były te strofy, w swej burzliwej wędrówce przez ocean światowej kultury, hymnem i hipisowskich komun, i Anonimowych Alkoholików. W Polsce spopularyzowała je krakowska „Piwnica pod Baranami” czyniąc z „DEZYDERATY” swoisty znak firmowy.
Napisano o nim wiele opinii, ale wszyscy są zgodni co do tego, że jest to jeden z najpiękniejszych poematów napisanych w dwudziestym wieku:

Dezyderata
„Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy.

Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.

Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.

Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.

Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach – świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.

Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.

Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą.

Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny…

Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.”

Czy potrzeba czegoś więcej?

Staremu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Czołem

Czemu Staremu?
On sobie radzi.
Młodym.
;)
Igła


Igła

Młodym tak, ale Staremu specjalnie, bo to debiut na TXT, a to za Jego i Twoją przyczyną się tutaj znalazłem. Zatem i Tobie!

Pozdrowienia!

tarantula


To ja dziękuję Staremu, Igle i Tarantuli

Na to mi przyszło na starość.
Ale przecież chodzi o te Dezyderaty piękne.
Ciężko tu coś dodać.
Ukłony

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


Ja dodam,

że wysłuchałem jej w Piwnicy jeszcze za życia p.Piotra Skrzyneckiego a potem jeszcze wypiłem z nim i Kaczmarskim dżin z tonikiem.
Toniku było w tym nie więcej jak 1/10ta.

Igła


Przesłanie z Nieba

Śp.Piotr Skrzynecki mówił, że w tych strofach jest wszystko, a nawet ciut więcej.
I mówił prawdę!

tarantula


Zakurzona Piwnica

Kabarety literackie pewnie stracą rację bytu. Bo one opierają się na wrażliwości, subtelności i inteligencji z jednej strony, ale i co równie ważne, na znajomości kontekstu utworów. Bo zakładają znajomość tematów, do których się odwołują. A odniesienia trafiają w pustkę, przy powierzchownej , broszurowej (patrz internetowej)wiedzy widowni.
Pozytywnym snobizmem „Krakówka” było bywać w „Piwnicy”. Ale coś pękło. Przy postępującym odwrocie od rzetelnej wiedzy na rzecz schematów i stereotypów.
Utylitaryzm pozyskiwania wiedzy sprawił, że pobieżne, szybkie wykształcenie zaczęto bezczelnie traktować na równi z erudycją. Że niby ilość przeszła w jakość.
I zapodziała się gdzieś wrażliwość.
Za klasykiem: „Dawniej do Księżyca wzdychali poeci, teraz wyją już tylko psy!”
Przewartościowało się wiele pojęć.
A zwyczajne chamstwo zaczęto mylić z odwagą i bezkompromisowością.

tarantula


tarantula

ciesze sie, ze Pan tu trafil, licze na wysokiej jakosci teksty.
co do komentarza Igly – nie to zebym od razu szczegolnie mlody byl – ale DEZYDERATA, piekna i mądra, chyba jednak nie do mlodych skierowana.
bo mlodzi, a przekonany jestem ze i Pan tak mial (moze ma), wszystkiego ugryzc chca sami, poparzyc paluchy, na pysk padac i z ziemi sie zbierac, glupoty czynic i z nich sie smiac. posmakowac zlego, lazic przez maliny, choc sciezka obok piekna i czysta, przez madrych wytyczona.


Panie Griszeku

No właśnie dlatego.
I jak już paluchy poparzą to widzą, że słuchać sie nie chcieli jak ktoś im coś mądrego pod nos podsuwał. I wcale nie były to złote myśli teściowej.

Jak sobie przeczytałem całą Dezyderatę dziś rano snowa, to nadal widzę jaki “młody” jestem.
Igła


Igla

Panie Igla, ja to w sumie nie pamietam tych rzeczy, ktore robilem madrze i przemyslanie, ale za to swietnie pamietam, jak robilem glupio. i jakos tak bylo, ze te glupie rzeczy to wiecej emocji i zabawy dawaly.
bo to nie chodzi o to, ze ja nie wierze w to, ze rady te sa madre i trafne, tylko w ogolna niechec do chodzenia wytyczonymi sciezkami – na roztropnosc, to jeszcze przyjdzie czas.
na zasadzie – dajcie mi popelniac bledy i nie trujcie mi potem “a nie mowilismy”, tylko patrzac poprzypominajcie sobie z usmiechem wlasne porozbijane nosy i porozmawiajmy jak to dobrze czasem lazic jest pod prad.


Witam!

w rocznice śmierci Skrzyneckiego puścili cała w Trójce, cudnie:)
max:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Czy wiekowe mądrości oznaczają zawsze -szacowne?

Chyba wszyscy żyją dzisiaj czymś innym, niż przykazaniami harmonii i szczęścia. Nie ma zapotrzebowania na takie recepty, jakie dawał Ehrmann. Prędzej na dobrze okutą maczugę!
Jak usłyszałem Dezyderatę po raz pierwszy to byłem przekonany że słowa-
„.. odnalezione w kościele św. Pawła w Baltimore, datowane 1692 rok” to prawda. Jakoś to ten tekst dodatkowo nobilitowało, przydając mu dostojeństwa!
Ale to przecież nie ma specjalnego znaczenia!
Prawdy takie są ponadczasowe, i zawsze aktualne. Szkoda, że grono adresatów wciąż żałośnie sie kurczy…


Panie Tarantula

Wprost przeciwnie, rośnie.
Szkoły już nie uczą, uczelnie indoktrynują, książki już tylko Mo czyta.
Wikipedia podpowiada, internet jest trybuną dla matołków ( nie tylko ).
Ja gdybym mógł to bym sobie ziemiankę wykopał i zniknął.
Ale, kurcze, kto mi bezprzewodową linię zainstaluje i rachunki opłaci?

No ci co jedzą sałatkę z ananasa i łososia i kukurydzy/wszystko z puszki jako rarytas mierżą mnie coraz bardziej.
Który to pkt Dezyderaty?
Igła


Igła!

W “piwnicznej” wersji jako interludo padały słowa “unikaj głosnych i natarczywych”. Ze wskazaniem na więcej. Ale też nakłanianie do pobłażliwości dla słabości ludzkich.
Piotr Skarga pisał , że źrodłem wszelkiego zla dla Rzeczpospolitej jest ochyda tolerancji. Owszem, ale tolerancji dla głupoty i wszechogarniającego chamstwa. Nie zaś dla wolnej myśli!

tarantula


Szanowny Tarantulo

Cieszy mnie Pańskie pojawienie się na TxT, bo jak mniemam, będzie nas teraz już dwóch z Krakowa. Co w perspektywie dalszych heroicznych bojów z tymi z Goliny, Lubina, Rzeszowa, czy Warszawy koło Grochowa (czy jakos tak) i innych równie szacownych miejscowości pozwoli spać i pisać spokojniej (i na odwrót). Pamiętaj Pan, że jedynymi naszymi sprzymierzeńcami są: Pani Magia i Pan Kleina. Ale oni z daleka i moga nie zdążyć.

Reszta z ociekającymi krwią niewinnych piórami tylko czeka na nasze potknięcie. A najgorszy to niejaki Wyrus (najgorszy, bo równie mądry jak tamci, a na dodatek w bibliotekach mieszka, księgami się żywi i tylko nad ranem wychodzi na łowy na świeże powietrze). No i Pan Yayco, którego opisać się właściwie nie da, bo Yayco jaki jest każdy widzi.

Krzewmy więc wolną myśl z Krakowa, ohydą tolerancji się przy okazji kalając.

Pozdrawiam serdecznie


Tarantula

Dzięki serdeczne za dedykację i wspaniały debiut.
Właściwie teraz dopiero mogę się zdobyć na względnie rzeczowy wpis.
Wzruszyłeś mnie bardzo.
Dziękuję.


Lorenzo

Z tym Krakowem to jest tak, że niektórzy to się z nim mocują, kochając Go i nienawidząc jednocześnie. Miałem taką polemikę na S24. Dziwne doświadczenie. Ktoś sie przebiegł galopem po Starówce, jakby biorąc na skróty i w zadyszce trasę ze spaceru z “Krakowskiej żałoby” M.Piątkowskiej. Ja się z Krakowem nie zmagam. Ja się z nim zgadzam.

Liczę na współpracę i pozdrawiam!

tarantula


Szanowny Tarantulo

To my im pokażemy, co to znaczy wspólny front! Igle w pięty pójdzie.

A co do Krakowa – kto by sie z nim zmagał. Jest i już. Kopanie w mury nic nie daje, zresztą co one winne.

A ludzie? Mnie sie tak wydaje, że w Krakowie to mury są głównymi aktorami, a ludzie tylko scenografii dopełniają. I stąd ta atmosfera stała. I widoki niezapomniane np. z mansard na ostatnim piętrze Teatru Starego czy póżnymi wieczorami na Kanoniczej, Poselskiej. Albo też wieczorami letnimi na podwórkach przy Grodzkiej.

Niech nam też zazdroszczą widoku Floriana na Bramie Floriańskiej, który jakby nie mieścił się ramach i skrzywiony jakiś taki. Pan Igła naturalnie na Jareckie, jako przyczynę, by wskazywał.

Pozdrawiam serdecznie


Sarówka w Krakowie?!

analityk

Z tym Krakowem to jest tak, że niektórzy to się z nim mocują, kochając Go i nienawidząc jednocześnie. Miałem taką polemikę na S24. Dziwne doświadczenie. Ktoś sie przebiegł galopem po Starówce, jakby biorąc na skróty i w zadyszce trasę ze spaceru z “Krakowskiej żałoby” M.Piątkowskiej. Ja się z Krakowem nie zmagam. Ja się z nim zgadzam.

Liczę na współpracę i pozdrawiam!

tarantula

Starówka to w Warszawie. Wszędzie indziej jest Stare Miasto. Tylko warszawskie Stare Miasto jest Starówką.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość