Śmierć Ziobry i biegli lekarze

W przeciwieństwie do wielu blogerów nie-PiS-atych nie wypowiadałem się o postępowaniu w sprawie śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Niestety, sam miałem nieprzyjemne doświadczenia z biegłymi lekarzami, więc wiem jak to wygląda.

Pamiętam zresztą opisywaną w prasie na naszym terenie sprawę śmierci dziewczyny, w wyniku krwotoku wewnętrznego, w nielegalnym gabinecie lekarskim. Prokuratura podejrzewała, że lekarz wykonywał jej aborcję. Długo (chyba około 2 lat) prokurator nie mógł doprosić się o opinię biegłych, w końcu przyszła – nie było aborcji, lecz oczyszczanie organizmy po samistnym poronieniu.

Prokurator podejrzewał, że opinia jest po prostu kłamliwa. Wystarczyło się zastanowić – po samoistnym poronieniu dziewczyna nie jedzie do szpitala (najbliższy – 4 km, drugi – 15 km, trzeci – 24 km), lecz pokonuje niemal 40 km, by znaleźć się na zabiegu w prywatnym mieszkaniu.

Ale prokurator nic nie mógł zrobić – biegli wydali taką opinię i koniec. Podobnie było ze sprawą ojca Ziobry. Nasi biegli oczywiście “błędu w sztuce lekarskiej nie stwierdzili”. Za to biegli z Zachodu (jeden z USA, drugi nie chce podwawania danych) ustalili: Rozległa i zaawansowana miażdżyca tętnic wieńcowych, którą stwierdzono u pana Ziobry, zdecydowanie wymagała operacji na otwartym sercu zamiast nieprzemyślanej angioplastyki wieńcowej, która – jak można się było spodziewać – zakończyła się niepowodzeniem i kosztowała pana Ziobrę życie.

Do ministra Ziobro mam jednak pretensje. Wiadomo, że polscy lekarze niemal zawsze bronią swojego, nawet gdy jego wina jest oczywista. A Zbigniew Ziobro, będąc ministrem sprawiedliwości i samemu doświadczając tego co rzesze Polaków, nic z tym problemem nie zrobił. Nie zaproponował żadnego systemowego rozwiązania np. właśnie w sprawach wątpliwych powoływania biegłych z zagranicy. Jak to mówił Urban – rząd się wyżywi, co Ziobro mógłby przerobić – bogaty sobie załatwi biegłego z Zachodu. A niebogaci? A ch… z nimi.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Nie do końca....

Z tę reakcją.
jest tak

Bo była.
Strach poszedł po łajdakach i łapownikach. Także po tych z profesorskimi tytułami.
Bezkarnych.

A, że nikt nic nie zrobił z systemem?
To się spytam.
Systemem łapówek, czy systemem służby zdrowia?

Na system łapówkarzy padł strach. To już coś.
Nawet wiele.

Nad systemem służby zdrowia, nikt nie zrobił nic.
Od wielu lat.

Obecny rząd, od roku, nie zrobił NIC, z niczym.
Czyli ze wszystkim.
Oprócz zamaskowania własnej nieudolności.

Ale to już inna bajka.


Igła

w sprawie błędów lekarskich i biegłych lekarzy jak dotąd żaden rząd nic nie zrobił, również rząd Kaczyńskiego z ministrem Ziobro, a to oni zapowiadali, że zrobią porządek. Krowa dużo ryczała, a mało mleka dała


Panie Igło

Zgadzam się z tekstem i komentarzem pana Historyka12.

W tym przypadku nie o łapownictwo chodzi a o (zwykły) korporacjonizm. Na dodatek prawem sankcjonowany…

Przypomina Pan sobie niedawne tyrady dr Radziwiłła o pewnej pani doktor, która publicznie ośmieliła się skrytykować sposób leczenia kolegi po fachu? No to ma kobieta kłopoty nieporównywalnie większe ze strony tzw. “środowiska”, niż ten, który konowałem, wg opinii tej pani, jest.

I o to tu idzie. W moim przekonaniu.

A że nikt z tym nic nie zrobił do tej pory (i pewnie nie zrobi) to insza inszość już jest.


Historyk & Magia

Jak rozumiem winą Ziobry jest to, że mu się nie udało.
Zasługą innych rządów jest to, że nie próbowały?

A korporacjonizm lekarzy i innych za chwilę szanowny autor na faszystowski rząd Pisu, zrzuci.
Dawno nieobecny.

Za chwilę.

Jak ja to lubię, jak własne frustracje na innych zwalam.
Codzień.
:)


Panie Igło

Mnie nie chodzi o Ziobrę, Iksińskiego czy Igrekowskiego. Ani tym bardziej o rząd PIS-SO-LPR czy PO-PSL. Mnie oni wszyscy jedno stanowią, bo to nie oni są problemem.
W tym temacie…
Oni (i wcześniejsi) za narzędzia mieli robić i zmieniać tak, żeby np. i ojciec Ziobry mógł dłużej pożyć. A jeśli było mu się zeszło, to żeby było wszem i wobec wiadomo dlaczego. Obiektywnie i uczciwie.

Kropka.


Magio

Jeżeli tak?
To jasne, że tak.


Igła

coś tu stawiasz na głowie: “_Jak rozumiem winą Ziobry jest to, że mu się nie udało.
Zasługą innych rządów jest to, że nie próbowały?_”

Przepraszam, a czy Ziobro próbował? To wskaż mi jego działania na rzecz rozwalenia korporacyjnej solidarności (nie chodzi o korupcję, mam nadzieję, że rozumiesz różnicę)


No to wreszczie Historyku

mnie roześmiałeś.
Czym?
No tak, w zasadzie ..niczym...
Bo Ziobro zrobił jedno, i to mu się udało.

Zasiał strach wśród łapowników, i ujawnił wredne zachowanie korporacji.
Przed opinią publiczną.

Jawnie, przed kamerami a nie na imieninach u szwagra..

Dalej kombinuj se sam..


Igła

jak będę pisał o korupcji, to wtedy twój wpis będzie miał sens. Na razie nie ma. A co do “zasiania strachu” to najbardziej Ziobrze wyszło wśród rodzin potencjalnych dawców, przez co wielu pacjentów zmarło niedoczekawszy przeszczepów. O tym też trzeba pamiętać

Następny post nie na temat będę ciął bez litości :)


Panie Historyku!

Proszę wyluzować!

Sam wpis porusza poważną kwestię. Tylko czy zgodzi się Pan na dopuszczenie do usług medycznych wszystkich chętnych? Również tych, którzy nigdy nie oglądali wydziału medycznego.

Moim zdaniem warunkiem prowadzenie praktyki lekarskiej powinna być tylko rejestracja w rejestrze. Natomiast każdy lekarz wieszałby sobie dyplom, który gwarantowałby jego usługi.

Ale zdecydowana większość ludzi będzie krzyczeć, że to obniży poziom usług lekarskich, co jest oczywistym absurdem, dla każdego myślącego człowieka. :)

Pozdrawiam


Jerzy Maciejewski

oczywiście, że nie zgodzę sie na dopuszczenie wszystkich chętnych, ale nie widzę związku z moim wpisem.

Korporację lekraską trzeba zmusić do uczciwych zachowań. Uważam, że lekiem może być powoływanie biegłych z zagranicy, gdy prokurator ma uzasadnione podejrzenia, że polscy biegli kombinują (inna sprawa – poziom polskiej prokuratury…)


Narzędzia są po to..

aby je stosować.
I je masz.
Usunięte komenty trafiają na rykowisko.
Tam też je można skonfrontować.


Panie Jerzy

Chyba Pan z lekka przesadził z tym rejestrowaniem się w rejestrze w przypadku zawodów medycznych. Lekarz to – mimo Pańskich nadzwyczaj liberalnych poglądów – nie florysta. Mam nadzieję, że zrozumie Pan różnicę.

Cała rzecz polega na tym, żeby można było otwarcie mówić o błędach kolegów i koleżanek medycznych (i nie tylko). Również po to, żeby podobnych błędów unikać w przyszłości. A aktualnie samorządy branżowe, sądy koleżeńskie (i inne tego typu pierdoły) skutecznie rzetelną ocenę pracy “kolegów po fachu” blokują.

I to jest dopiero absurd…


Igła

wolałbym uniknąć wyrzucania na rykowisko, ale trollując sam mnie do tego zmuszasz


Pani Magio!

Jak ktoś chce skorzystać z usług znachora, baby „zamawiającej” choroby czy specjalisty od medycyny niekonwencjonalnej, to i tak to zrobi. Nikt nie może kazać korzystać człowiekowi z usług człowieka niezrzeszonego w korporacji zawodowej. Niemniej tak długo jak długo wykluczenie z takiej korporacji jest śmiercią zawodową, tak długo nie da się zwalczyć zmowy specjalistów. :)

Kierowanie się własnym rozumem jest możliwe nawet wtedy, gdy państwo nie wskaże kto jest dobry (słuszny) a kto zły (niesłuszny).

Nie jestem lekarzem, ale wiem coś o psychologach. Przynależność do jakiegokolwiek towarzystwa psychologicznego nie gwarantuje niczego poza tym, że inni członkowie tego towarzystwa będą świadczyć na korzyść swojego kolegi.

Zatem może pełna swoboda?


Subskrybuj zawartość