23 stycznia 2010 roku, czyli wczoraj, odbył się w kieleckiej Wyższej Szkole Ekonomii i Prawa im. prof. Edwarda Lipińskiego drugi etap olimpiady z wiedzy o społeczeństwie, który tym razem “kręcił się” wokół tematu POLITYKA I GOSPODARKA. W konkursie wzięło udział kilkadziesiąt osób – głównie uczniów, ale uczennic też nie zabrakło – z całego województwa świętokrzyskiego, w tym dwie ze Starachowic: ja i jakiś chłopak. Olimpiada poszła mi średnio – zdobyłam 17 punktów, podczas gdy najlepsza osoba uzyskała ich 37, a najsłabsza 8. Wprawdzie nie zakwalifikowałam się ani do części ustnej (która miała się odbyć jeszcze tego samego dnia, a do której zaproszono tylko 7 wybrańców), ani tym bardziej do etapu ogólnopolskiego (który zaplanowano na wiosnę 2010 r.), jednak NIE uważam mojego pobytu w Kielcach za stracony. W przerwie między testem a ogłoszeniem wyników odbył się bowiem wykład na temat historycznego procesu oddzielania się ekonomii od polityki (chyba tak należy to określić!), a także dwa posiłki – słodki i ciepły.
Przed ceremonią odczytania punktacji, kiedy siedziałam samotnie w jednym z pierwszych rzędów audytorium numer 2, do pomieszczenia wszedł elegancko ubrany mężczyzna, który wydał mi się znajomy (zjawisko Deja Vu?). Przybysz usiadł bardzo blisko mnie – we wcześniejszym rzędzie, nie bezpośrednio przede mną, tylko jedno krzesło dalej (czyli na skos od mojej osoby). Dyskretnie rozejrzałam się po sali i spostrzegłam, że uczniowie, którzy uświadomili sobie obecność tego człowieka, wytrzeszczają oczy na jego widok. W końcu pojęłam, kto wszedł do audytorium – był to znany polityk Przemysław Gosiewski z partii Prawo i Sprawiedliwość. Kilka minut później do pomieszczenia przybyła kolejna osoba, posłanka Maria Zuba, także z PiS-u. Kobieta usiadła bezpośrednio przede mną (!), czyli po lewicy pana Gosiewskiego.
Bliskie spotkanie III stopnia z Posłami na Sejm RP bynajmniej nie odebrało mi pewności siebie – wyjęłam z plecaka kartkę i długopis, po czym poprosiłam oboje o autografy. Teraz mam w domu niezwykłą pamiątkę, z której bardzo się cieszę, chociaż NIE popieram PiS-u (jestem zwolenniczką Polskiej Partii Narodowej i Narodowego Odrodzenia Polski).
Jeśli chodzi o nagrodę pocieszenia, którą otrzymałam od organizatorów konkursu, składała się ona z dyplomu, eleganckiego kalendarza książkowego, dwóch podręczników akademickich oraz – oczywiście – folderów reklamowych WSEiP.
Jak widać, odniosłam swego rodzaju zwycięstwo, chociaż oficjalnie przegrałam olimpiadę. Co więcej, niedługo moja twarz może się pojawić w którejś z kieleckich lub wojewódzkich gazet, bowiem podczas testu i ogłoszenia wyników były robione zdjęcia. Fotografowano zwłaszcza posłów Gosiewskiego i Zubę, a ja siedziałam tak blisko nich, że obiektyw aparatu po prostu musiał mnie objąć.
Pozdrawiam i życzę podobnych sukcesów!
Natalia Julia Nowak
komentarze
Edgar Gosiewski
Fotografowano zwłaszcza posłów Gosiewskiego i Zubę, a ja siedziałam tak blisko nich, że obiektyw aparatu po prostu musiał mnie objąć.
Pozdrawiam i życzę podobnych sukcesów!
Natalia Julia Nowak
Nastieńka … jakby tu grzecznie wyrazić moją opinie o tym polityku…
Jestem za integracją ludzi upośledzonych, uważam że powinni być zachęcani do aktywnego życia. Niekoniecznie natomiast powinniśmy im powierzać ważne stanowiska w państwie :D
(Ciekawe, czy tow. Edgar ciągle płakał po utracie szefostwa klubu na rzecz Gęsickiej :P)
MAW -- 24.01.2010 - 11:54Hm, ale kto to jest ta Maria Zuba?
W życiu o tej pani nie słyszałem, wiec mi nie imponuje spotkanie jej:)
Zresztą Gosiewskiego spotkanie też nie.
grześ -- 24.01.2010 - 12:11Ooooooooo...............
Posłanka PiS na lewicy?
Toż dopiero precedens!
dorcia blee -- 24.01.2010 - 15:51Samaljot - spacjalno dlja zwolennika polskiej transkrypcji
A ja dziś z najprzystojniejszym polskim politykiem leciałem samolotem w kierunku wschodnim. I proszę sobie wyobrazić, że chociaż to nie pierwszy raz spotykam kogoś latającego za nasze pieniądze biznesem, nie poprosiłem o autograf. Nie poprosiłem, także, o autograf polskiego europarlamentarzysty, który w potwornie drogiej susharni w Kijowie sam zażerał się wielką tacą sushi i wychlał sam butelkę wina ( na oko 300 euro) – ... Żyją za nasze, rządzą się za nasze, niszczą nas za nasze, jeżdżą za nasze, tyją za nasze… nie lubię ich. wszystkich ich nie lubię. Gdyby jeszcze się koncentrowali na dobru państwa a nie jedynie na partyjnym interesie…. to niechby się roztywali z naszych podatków, ale jak się widzi, co nimi kieruje, to raczej bym panu siedzącemu pode mną coś przykrego powiedziała nie wzmacniał mu ego autografem. Za co autorkę głównej notki przepraszam z tego mejsca.
Lagriffe -- 25.01.2010 - 17:03Lagriffe
No i wkurzyłeś mnie tym komentarzem!
dorcia blee -- 31.01.2010 - 08:28dorciu
to się strasznie martwię.
Lagriffe -- 31.01.2010 - 08:37a czy mogłabyś w krótkich słowach sweg listu wyjaśnić, które litery cię aż tak wnerwiły, że zdecydowałaś się dać o ty znać?
czy to że nie zbieram autografów?
Etam...
Co tu się rozpisywać...
ZA MOJE.
niech wytłumaczy za mnie.
PS: A po cholerkę jeszcze autografy od tych zbójów???
dorcia blee -- 31.01.2010 - 18:07dorciubleeu
a ja myślołech, żeś się na mnie wku
Lagriffe -- 31.01.2010 - 22:13Lagriffku Drogi...
Zaniechaj tych blee myśli (zbieżność blee celowa i zamierzona), wszak Ty wśród moich ulubionych odkąd przyznałeś, że robisz pigwówkę :)
NIe cierpię tych zjadaczy surowych rybek, zwłaszcza eurodeputowanych, a tu jeszcze czytam, że ktoś od nich autgrafy zbiera…
dorcia blee -- 01.02.2010 - 05:44Alecóż, młoda jest, jak mniemam, szanowna autorka – nauczy się życia.
dorciu b
ja mam swoich ulubieńców.
dwóch z nich na fotce, ale ostatnio moim faworytem jest osobnik o wąskich ustach budujący swoją pozycję polityczną robiący autopromocję w Salongu ( Salong to pa Norsk – salon). Już nawet się trochę “poprawił”. Bruksela ma dobre żarcie, oj tak.
Jeden z moich pierwszych wpisów w Salongu był po wizycie w Brukseli, która zaskoczyła nas rozmachem unijnym. Wszędzie super biurowce, wszędzie młodzi ludzie obsługujący kikuset EuroParlamentarzystów…
I ten dowcip: Co to jest, super mały samochód jadący z Polski do Brukseli a w nim 4 facetów? Odpowiedź jest oczywista – nasi euro deputowani.
Dlaczego? A, bo samolotem, to im płacą za bilet. A samochodem, to każdy dostaje kilkaset euro.
Generalnie w EUParlamence jest teraz sporo super facetów. I to poliglotów! Niech żyją wybrańcy narodu.
Lagriffe -- 01.02.2010 - 07:51Na salongu sporo promujących się
i każdy z nich szerokie usty posiada, a nawet uśmiech (ten wąsko- to mój ziomal, nie drażnić rekina proszę)
Nie pamiętam już nawet, bo po odsiadce na nosq rzadko tam zaglądam.
Co do tych na focie…
dorcia blee -- 01.02.2010 - 14:40Mały jeszcze,jeszcze, ale po co komu autograf od tego wiekszego, przypatrz się proszę temu wyrazowi twarzy…
Ha, ha ha, ha, ha, pękłam prawie.
Tu nie pomoże nawet fakt, że gostek wcina suszi dla lansu zamiast schaboszczaka z bidżisem :))))))))
Eurodeputowany, ha, ha, ha, wiem już czym do roboty dojeżdża, ha ha ha….
I to mój rocznik….
Normalnie zaniża poziom tym z tła!
DORCIA
Suszi wpierdzielal inny, z sld.
Lagriffe -- 01.02.2010 - 21:28Oni wszyscy sa tacy sami.