W obronie Herberta

Jeżeli Herberta zamieni się w ckliwy pomnik polskości (sic!) to rzeczywistość zostanie całkowicie zafałszowana. Będę bronił Herberta – czasami się z nim nie zgadzam, po prostu nie potrafię, nie mam sił – ale nie wyklucza to obrony osoby zmarłej. Obrony przed zawłaszczeniem. A zawłaszczyć Herberta chcą przede wszystkim politycy i media na kierunkowane na te opcje polityczne : lewica (Michnikowi nie wiem kiedy wybaczę, jego akcję z “chorobą umysłową” Herberta) i prawica (zajęła się Herbertem dopiero wtedy, kiedy wystąpił konflikt na linii Michnik – Herbert). Instrumentalne wykorzystanie Herberta w takim razie należy przypisać przede wszystkim prawicy.

Miałem okres zafascynowania się poezją Zbigniewa Herberta – niesamowicie się go czytało, w pewnym sensie wychowywał – Herbert nie chciał, żebym był Polakiem, nie mówił – wierz w Boga, nie ciągnął mnie za rękę w stronę światła i zbawienia. Najważniejsze co mówił Herbert to to, że jestem człowiekiem. Będąc człowiekiem nie mogę pozostać biernym na losy ludzkie. Nie mogę poddawać się większości, tylko z tego powodu, że mają rację. Uparty byłem od urodzenia – a Herbert utwierdził mnie w tym, że mam rację, że warto być upartym – ale też nie do końca. Ponieważ gdybym nie zapominał, gdybym nie wybaczał – co to byłby za świat dla mnie. Niemożliwy!

Zbigniew Herbert nie pozostawia złudzeń. “Złotym runem” jest pustka – to jest nagroda. Ale też – zapomnienie. Egzystencjalne szlaki? Może i tak. Ale nie jest łatwo odczytywać Herberta w naszej schizofrenicznej rzeczywistości. Interpretacje – jak mówił jeden z publicystów w Dzienniku – wyczerpały się. Herbert się wyczerpał. Ha! Tak samo jak Boga nie ma. Bóg też się wyczerpał. Herberta i Boga nie ma – ponieważ ludzie do tego sami doprowadzili.

Nadzieję jednak pokładam w społeczeństwie, nie tylko polskim. Herbert na szczęście jest tłumaczony na inne języki. Może Obcy sprostają interpretacji – Polacy już zadyszki dostają.

Na koniec tego tematu:

Niewiele zostanie Ryszardzie naprawdę niewiele
z poezji tego szalonego wieku na pewno Rilke Eliot
kilku innych dostojnych szamanów którzy znali sekret
zaklinania słów formy odpornej na działanie czasu bez czego
nie ma frazy godnej pamiętania a mowa jest jak piasek…

Zbigniew Herbert – Do Ryszarda Krynickiego

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Panie Tomku

Kiedy to nic nowego, więc na szczęście większość ma to gdzieś.

A pamiętasz tępe mordy PP przed pogrzebem Miłosza albo jak wrzeszczeli – Nobel dla Kapuścińskiego, a potem pluli jak okazało się , że analizy dla polskiego wywiadu pisał?

Albo jak rodzina Michnika ze spuścizną po Cat-Mackiewiczu postępuje?
Nawet wymieniać mi się dalej nie chce.

Ja czegoś gorszego się obawiam.
Już widać, że poszczególne ekstremalne getta pojebów umysłowych różnymi językami gadają. Niby każdy gada po polsku ale tylko bełkot i biegunka z tego wychodzi. I nawet nie usiłują zrozumieć o co chodzi drugiemu. Ja to nazywam paliwodzeniem.
Igła


No i widzisz

zjebałem cię, że piszesz o Maryli, to napisałeś o Herbercie:)
Jak zwykle mam dobry wpływ na ludzi, he, he.
A w ogóle to nie tylko z herbertem się tak dzieje, u nas nawet jak ktoś wielki jest, to trza go zawłaszczać dla ideologii, nie może byc tak że szacunek do Herberta mają wszyscy czy do Miłosza czy do iwaszkiewicza.
Zawsze ktos wyskoczy ze stalinizmem, wyskoczy, że herbert to tylko dla prawidzych Polaków itd
Szkoda.
Pzdr


Nie lubię Herberta,

wielki moralista, co nogę na nartach złamał, a potem ściemniał, że to było w akcji bojowej.

Poezja też mi specjalnie nie podchodzi, z małymi wyjątkami…

Pzdr


Pino

cóż ... też nie lubię Herberta … Różewicz … takie “Spadanie” to jest prosty podbródkowy
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Za Różewiczem

akurat też nie przepadam, ale tak, to jest dobre.

grzesznicy i pokutnicy
święci męczennicy literatury
baranki moje
jesteście jak dzieci przy piersi
które wejdą do Królestwa
(szkoda że go nie ma)

- Czy ojciec wierzy w Boga – zawołał znów Stawrogin – Wierzę. – Jest powiedziane, że wiara góry przenosi. Gdy wierzysz,
a karzesz górze, aby się ruszyła, to się ruszy… przepraszam, że
plączę. A jednak zaciekawia mnie: czy ojciec ruszy z miejsca
górę?

takie pytania zadawał “potwór” Stawrogin
a pamietacie jego sen
obraz Claude Lorraina
W Galerii Drezdeńskiej
“mieszkali tu piękni ludzie”
Camus
La Chute Upadek
Ach, mój drogi, dla człowieka, który jest sam, bez
boga i bez pana, ciężar dni jest straszliwy


Pino

“Orfeusz i Eurydyka” Miłosza to był cios po którym nie mogę się podnieść do tej pory …

dla mnie najwybitniejszy utwór poetycki ostatnich lat
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Zaś z Miłosza

uwielbiam po prostu Traktat Poetycki…

I jeszcze “Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis”, zwłaszcza ostatnią zwrotkę, z którą się utożsamiam


Pino

Miłosza cenię za dystans do siebie … w tym właśnie wierrszu

ale Orfeusz to jest maestria … przejmująca poezja … mało takiej jest
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


No to jest właśnie

ten sam, który podałam :D


dokładnie

“Zmieniony w samo patrzenie, będę dalej pochłaniał proporcje ludzkiego ciała, kolor irysów, paryską ulicę w czerwcu o świcie, całą niepojętą, niepojętą mnogość widzialnych rzeczy.”

...

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Jest to zajebiste.

Chociaż katolik, to bardzo mało mnie zajmuje kwestia, co będzie po śmierci… Ale jakbym mogła wybierać, to właśnie to poproszę. I frytki do tego :)


Pino

nie wiem czy to o to chodzi

“Dniało. Ukazały się załomy skał
Pod świetlistym okiem wyjścia z podziemi.
I stało się jak przeczuł. Kiedy odwrócił głowę,
Za nim na ścieżce nie było nikogo.
Słońce. I niebo, a na nim obłoki.

Teraz dopiero krzyczało w nim: Eurydyko!
Jak będę żyć bez ciebie, pocieszycielko!
Ale pachniały zioła, trwał nisko brzęk pszczół.
I zasnął, z policzkiem na rozgrzanej ziemi.”

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Co do Różewicza to na początek adwentu pasuje mi to

“Bez”

największym wydarzeniem
w życiu człowieka
są narodziny i śmierć
Boga

ojcze Ojcze nasz
czemu
jak zły ojciec
nocą

bez znaku bez śladu
bez słowa

czemuś mnie opuścił
czemu ja opuściłem Ciebie

życie bez boga jest możliwe
życie bez boga jest niemożliwe

przecież jako dziecko karmiłem się
Tobą
jadłem ciało
piłem krew

może opuściłeś mnie
kiedy próbowałem otworzyć
ramiona
objąć życie

lekkomyślny
rozwarłem ramiona
i wypuściłem Ciebie

a może uciekłeś
nie mogąc słuchać
mojego śmiechu

Ty się nie śmiejesz

a może pokarałeś mnie
małego ciemnego za upór
za pychę
za to
że próbowałem stworzyć
nowego człowieka
nowy język

opuściłeś mnie bez szumu
skrzydeł bez błyskawic
jak polna myszka
jak woda co wsiąkła w piach
zajęty roztargniony
nie zauważyłem twojej ucieczki
twojej nieobecności
w moim życiu

życie bez boga jest możliwe
życie bez boga jest niemożliwe

A Herberta lubię “Przesłanie pana Cogito”, Miłosz jakoś mi tam nigdy w żaden sposób nie podchodził.

Ogólnie to z wymienionych Różewicz rządzi:)

A w ogóle rządzą Broniewski, Tuwim, Leśmian, Gałczyński, Osiecka i Staszewski senior:)


Grześ,

to ciekawe, jakie zbieżne gusta mamy :P


Broniewski

ostatni wielki tragiczny poeta co sie brał z Narodem za łeb … bo Wojaczek był już tylko tragicznym pijaczkiem :)

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Docent Stopczyk

To już nie ciekawe, a głupie bardzo, że zbieżne gusta mamy.
A Wojaczek nie zdążył. Nie da się tego strawić ot tak, na chybcika.
Trzeba trochę przeżyć poza papierem najpierw.

Wspólny blog I & J


Coś w tym jest,

uzupełnienie wpisu o Bajorze:


Wojaczek

był lansiarzem. nic mu nie brakowało, nie musiał, ale chciał być wyrzutkiem… nie siedział w sowieckim kacecie nikt go nie zmuszł do pisanie tego czego nigdy by nie napisał ...

ale mimo, że był lansiarzem, to był też znakomitym poetom
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Brtoniewskiego to akurat dużo osób lubi,

acz w tzw. powszechnej świadomości czy mainstreamie jakoś mało obecny jest.

Polecam tekst znanego i z TXT RafałaB o Broniewskim (jest tego dwie części i długie, ale warto):

http://obywatel.salon24.pl/131739,rafal-biernacki-broniewski-czlowiek-zo...


P.S. A co was tak szanowni

na poezję niedzielną porą wieczorową wzięło?

A w ogóle Menzel Tomek mógłby z martwych powstać i coś depresyjnego napisać kiedyś:), bo tak to tylko ja na tym portalu dołowaniem się zajmuję.


To ja się nudzę

i patrzę po dolnych działach, co by tu skomentować. Już mi Docent zdążył pojechać od archeologów :)

Ej dobra, sorry Zbyniu… jeszcze co najmniej jeden kawałek Ci się udał. Bardzo popieram mordowanie ludzi w wannach, mniej się wtedy brudzi.

Mademoiselle Corday

W sukni sinej jak skała Charlotte’a
słomkowy kapelusz dwie wstążki mocno zaciśnięte pod brodą – pochyla się nad Maratem
i szybciej niż spadająca gwiazda – wymierza sprawiedliwość

Za ścianą turkot miasta Bębny Rewolucji

A dalej las pole strumień pierzaste obłoki – skłony powietrza – dziki łubin – ślaz

I wszystko było normalne w ten dzień nieodwracalny

Sztywno wyprostowana jechała Panna Corday
odziana jak sąd nakazał w suknię ojcobójców
pośród wyjących tłumów
rzucanych w twarz ogryzków
jechała na stracenie w duszny dzień przez Paryż
pośród złorzeczeń ale jakby w koronie
na krótko obciętych włosach

Należy jej się pomnik lub przynajmniej obelisk za to
że cała była z mitycznych czasów kiedy autorzy greccy albo rzymscy
czytelnicy przy lampce oliwnej lub świecy pakt zawierali i mocno wierzyli
ze obrona wolności jest rzeczą chwalebną

Panna Corday po nocach czytała Plutarcha
książki brano na serio


Subskrybuj zawartość