Maj, majowi. Majenie w maju, czyli kasztany i konwalie

Jakoś trzeba zacząć, to zupełnie tak jak z tą myślą, że w zasadzie z każdego miejsca można wyjść zawsze…
Można? Pewnie, że tak.
W maju kwitną kasztany. Cudnie prawda?

Kasztany od kilku lat chorują na plamy na liściach. Choroba objęła całą Europę. Podobnie jest wszędzie – na paryskich ulicach, warszawskich Plantach, nadmorskim kurorcie Sopot, czy na kamiennych ulicach Wrocławia.
Jednak zanim liście zapadną na nieuleczalną przypadłość nagłej śmierci, to majowy kwiatostan kasztanowców jest cudny: wyglądem przypomina rzędy ślicznych kolorowych choinek.

O zapachu rzecz jasna też można, niejako z obowiązku, wspomnieć. Znajdziesz go w wielkomiejskich parkach, na zadrzewionych ulicach, skwerach i ogrodach. Najintensywniej pachnie po ciepłej burzy majowej, kiedy ozon jest utrwalaczem ich woni. Bezbronne płatki delikatnego kwiatostanu, zerwane wiatrem, trafione gradem kropli gwałtownego deszczu, wyściełają trotuary przedziwnym chodnikiem, kładą się na trawniki wokół.

Dzwoneczki smukłych konwalii wdzięczą się nieśmiało spuszczając swe główki jakby ze wstydem. Jednak nie są aż tak niewinne za jakie uchodzą. Bezwstydnie intensywnym aromatem pobudzają zmysły.

Maj jest miesiącem zakochanych. Pośród młodej zieleni, ukwieconych drzew, krzewów i klombów, zapachu ozonu po majowej burzy; pośród spadających gwiazd przechadza się miłość po życia ogrodzie.

Kochanek

Oblizał moją twarz
jak rodzynkę w cieście świata
i zadrżał rozkosznie,
a ja zbrązowiałam z zadowolenia,
że mnie pokochał…
promień słońca.

(Małgorzata Sobańska)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Witam Panie Marku.

...płatki z drzew opadają delikatnie, ostatnim tchnieniem istnienia i tańcem swoim proszą w imieniu dumnych drzew o pomoc…swój promyk słońca drzewom oddam, może dzięki temu dłużej przetrwają...
Pozdrawiam ukwieconym majem.


Aaaa

widział pan, panie Marku młodziutkie listki brzozy? A widział pan pola kwitnącego rzepaku? A wąchał pan całe zasieki czeremchy? Oj, po prostu cos niebywałego! Wróciłam z wycieczki rowerowej i tylko te pola, czeremchy i mlecze mi w głowie:) Kasztany u nas (pólnocne Mazowsze) jeszcze nie kwitną, tak na ura!:) Wychylają się tylko nieśmiało.


Drogi Marku

Najpierw, tradycyjnie, jako stary cynik postanowiłem wyszydzić Twoje romantyczno-botaniczne egzaltacje, ale po chwili pomyślałem sobie, że coś w tym jest.

Byłem na kótkim spacerze, oglądałem to przyrodnicze, budzące się życie i jakoś mi się tak lepiej i weselej zrobiło.

Potem nocowałem na wsi, słuchałem zupełnie innych odgłosów nocy niż w domu na skrzyżowaniu dwóch głównych ulic i znów sobie pomyślałem o Tobie.

I doszedłem do tego, że chociaż sam nie piszę w ten sposób, to fajnie, że inni to robią. Bo to się temu delikatnemu, budzącemu się do życia światu należy. Jak psu buda.

Trzymaj się!


Drogi Merlocie

A to żeś mnie ucieszył. Raduję się jak dziecko
Wzajemności


Subskrybuj zawartość