Najpierw, tradycyjnie, jako stary cynik postanowiłem wyszydzić Twoje romantyczno-botaniczne egzaltacje, ale po chwili pomyślałem sobie, że coś w tym jest.
Byłem na kótkim spacerze, oglądałem to przyrodnicze, budzące się życie i jakoś mi się tak lepiej i weselej zrobiło.
Potem nocowałem na wsi, słuchałem zupełnie innych odgłosów nocy niż w domu na skrzyżowaniu dwóch głównych ulic i znów sobie pomyślałem o Tobie.
I doszedłem do tego, że chociaż sam nie piszę w ten sposób, to fajnie, że inni to robią. Bo to się temu delikatnemu, budzącemu się do życia światu należy. Jak psu buda.
Drogi Marku
Najpierw, tradycyjnie, jako stary cynik postanowiłem wyszydzić Twoje romantyczno-botaniczne egzaltacje, ale po chwili pomyślałem sobie, że coś w tym jest.
Byłem na kótkim spacerze, oglądałem to przyrodnicze, budzące się życie i jakoś mi się tak lepiej i weselej zrobiło.
Potem nocowałem na wsi, słuchałem zupełnie innych odgłosów nocy niż w domu na skrzyżowaniu dwóch głównych ulic i znów sobie pomyślałem o Tobie.
I doszedłem do tego, że chociaż sam nie piszę w ten sposób, to fajnie, że inni to robią. Bo to się temu delikatnemu, budzącemu się do życia światu należy. Jak psu buda.
Trzymaj się!
merlot -- 05.05.2008 - 00:07