Niezachwiana wiara Ziemkiewicza w SB

Wiarę w dokumenty SB ma je czytający tym większą im bardziej dotyczą one znienawidzonych przez niego ludzi. Jeśli ktoś tak podchodzi do takiej “prawdy” to ta jest mu po prostu potrzebna jedynie do tego, aby prowadzić dziś walkę polityczną z “wrogiem”. A przecież można z nich czerpać bardzo wiele przydatnych informacji i dopytywać się uczestników, jak to na prawdę wówczas było.
Ziemkiewicz kpiąco i lekko napisał, że „oczywiście, konfabulował esbek, to nie podlega dyskusji, bo wiemy, że wszyscy oni, jak już pisałem, pletli w meldunkach niestworzone rzeczy”.
http://rafalziemkiewicz.salon24.pl/comment/reply/391632/3634011
Zarzuca tym samym tym, którzy radzą pod lupę brać esbeckie raporty, że są obrońcami kapusiów, esbeków i komuchów. On święcie wierzy w prawdę zapisaną w teczkach i chce widzieć rzeczywistość ichnimi oczami. Ach, gdyby przy tym czytał te kwity ze zrozumieniem to byłoby z nim tylko pół zmartwienia.
Te kpiące słowa o tym, że esbecy pletli bzdury, padły w kontekście jego wcześniej na blogu zapisanych zdań, które dość szybko wyparowały bez żadnego słowa wytłumaczenia: „Polecam uwadze zwłaszcza zacytowany raport esbeka z października roku 1981, w którym informuje on przełożonych, iż podczas przesłuchania Adam Michnik wyszedł z inicjatywą nakręcenia filmu kompromitującego Antoniego Macierewicza i podjął się wraz z Jackiem Kuroniem dostarczyć niezbędne do stworzenia takiego filmu informacje”.
Później zmienił wersję tak, aby nie było wiadome komu i gdzie Michnik Pictures & SB Company proponowali napisanie scenariusza filmu o Macierewiczu w roli głównej: „Polecam uwadze zwłaszcza zacytowany raport esbeka z października roku 1981, w którym informuje on przełożonych, iż Adam Michnik wyszedł z inicjatywą nakręcenia filmu kompromitującego Antoniego Macierewicza i podjął się wraz z Jackiem Kuroniem dostarczyć niezbędne do stworzenia takiego filmu informacje”.
Zmiana pokazuje jakim manipulatorem i specem od odwracania kota ogonem jest pan Ziemkiewicz (właściwiej byłoby pisać – specem od kłamstw pod publiczkę). Towarzyszy temu zdanie, które ma oburzyć czytelnika dyszącego nienawiścią do „michnikowszczyzny”: „Czyż tak szokujący dokument nie zasługuje na większą uwagę?”. Esbeckie raporty w dowolny i wygodny sposób – zgodny z własnym rozumieniem słowa pisanego – można streszczać i przytaczać je czytelnikom…
Dla mnie o wiele bardziej szokujące jest to, że ktoś zatrudniony w „Rzeczpospolitej” może pisać a redakcja drukować teksty podobne ziemkowiszczyźnie, że RAZ jest tam uważany za gwiazdę, że odbiera wysokie honoraria, ba! że miał i może ma nadal swój program w TVP. Czyli, że może razić jak granatami czytelników swoimi manipulowanymi kłamstwami i kreuje się przy tym na jakiegoś znawcę opozycji i czasów PRL. Tymczasem przyczynia się on swoimi błędami lub celowymi kłamstwami do psucia pamięci, historii i poczucia zdrowego rozsądku.
Dla wszystkich wierzących w niepodważalną prawdę esbeckich papierów, a przede wszystkim dla „gwiazdy publicystyki” mam kilka zagadek.

Zagadka pierwsza
1988_-_topienie_Marzanny_-_m.jpg
Na zdjęciu: Zbyszek Mańczyk “Piszczyk” trzyma kukłę Marzanny.

21 marca 1988 r. w pierwszy dzień wiosny o umówionej godzinie zwarta grupa młodych osób, w czapkach muchomorkach, czapkach kwiatkach, okularach płetwonurków itp., nad głowami której wznosiły się transparenty „Niech żyje węgorz”, „Precz z centralną rybną” i „Ryby tak! Wypaczenia nie!” ruszyła w dół sopockiego deptaka. W takt gwizdków i wybijanych przez bęben rytmów śpiewano piosenki. U dołu deptaka zatrzymano się. W półkolu wznoszono okrzyki i przyśpiewki oraz odegrano skecz wyławiania z morza ostatniego węgorza. Węgorzem był jeden z młodych ludzi ubrany m.in. w płetwy, okulary płetwonurka i sieć. Z powodu zmasowanych sił ZOMO i MO w rejonie deptaka około 50 młodych ludzi zebrało się na plaży za Grand Hotelem. SB zanotowała: „Niektórzy z nich wyjęli spod płaszczy elementy, z których zmontowali kukłę ucharakteryzowaną na przywódcę państwa. W wyniku natychmiast podjętych działań kukłę odzyskano” (Uzupełnienie meldunku nr 109, Gdańsk 21.03.1988 r., AIPN Gd IPN Gd 0027/3842, t. IX, k. 78.).
Dla tych, którzy wiedzą jak to wyglądało naprawdę w nagrodę piosenka/wierszyk, którą wówczas kolportowano, a jednego ucznia u którego w tornistrze zomowcy znaleźli ten tekst zbito pałami po tyłku:
„Dziś na ulicy zapytała mnie dziewczyna
dlaczego ja nie przypominam jej Lenina.
Ref. A ty maszeruj i głośno krzycz
Niech żyje Wołodia Ilicz.
Dziś wszystkie kwiaty, wszystkie ptaki, wszystkie drzewa
Cała przyroda o Leninie śpiewa
Ref. A tym maszeruj…
Dziś w telewizjinie wystąpi zespół Novi
bo cały program poświęcony Leninowi
Ref. A tym maszeruj…
Już cała Moskwa jest aż biała od polucji
na samą myśl o wielkim wodzu rewolucji
Ref. A tym maszeruj…
Jest w Poroninie jeszcze taki baca
co Leninowi kwaśnym mlekiem leczył kaca
Ref. A tym maszeruj…
A kiedy z łóżka nie chcesz rano podnieść dupska
przypomnij sobie jak walczyła Nadia Krupska
Ref. A tym maszeruj…
Jak dobrze było kiedyś za Lenina
Dziś zniszczyła to wszystko banda Kosygina”.

Zagadka druga
Też niech coś będzie z życia wipowców. Pewnego dnia „wysoki” oraz „kudłaty” wyszli szpecić miasto Sopot ohydnymi napisami. Nadziali się na kapitana Adama Zakrzewskiego, który po pracy wyszedł z domu z psem na spacer w okolicach Komitetu Miejskiego PZPR w Sopocie. Zauważył on stojących dwóch mężczyzn, z których jeden „odznaczał się charakterystycznymi długimi ciemnymi włosami, spadającymi na ramiona oraz zarostem na twarzy. Ubrany był w ciemną (czarną lub granatową) kurtkę typu »bosmanka«. Drugi był znacznie wyższy (ok. 180–185 cm) o szczupłej sylwetce, ubrany w czarną, długą skórzaną kurtkę i jasne spodnie”( Notatka służbowa, Gdańsk 16.11.1987 r., IPN Gd 0027/3842 t. 8, k. 46). Po opisaniu typowego wyglądu wipowca funkcjonariusz zanotował co działo się później: „W pewnej chwili jeden z nich (długowłosy) przeszedł na drugą stronę al. Niepodległości, zbliżył się do ściany budynku nr 761 i przy pomocy czarnej farby w aerozolu wykonał szybko napis: »2 x TAK KUTASA ZNAK«. Posiadając przy sobie RMG postanowiłem podjąć próbę zatrzymania tego osobnika jednakże bez powodzenia. W chwili gdy mnie zauważył, przebiegł przez jezdnię tuż przed nadjeżdżającym samochodem i uciekł w ulicę Broniewskiego. Użycie w pościgu psa było niemożliwe ponieważ pies jest łagodny i nie nauczony atakowania ludzi”.
Co naprawdę na ścianie długowłosy i zarośnięty nabazgrali na ścianie i z jakiej okazji? Dla ułatwienia zdradzę, że zarośnięty to „Jacob” Wojtek Jankowski, a chudy i wysoki to Lech Parell.

Zagadka trzecia
papiez_-_Gdansk_-_pochod_po_mszy_-_kol24_-_m.jpg
Po mszy papieskiej w 1987 r. na gdańskim osiedlu Zaspa wyruszyła pod Pomnik Poległych Stoczniowców wielotysięczna demonstracja. Jej zakończenie w papierach SB odnotowano w następujący sposób:
zwarte pododdziały MO „podjęły działania rozwarstwiające, bez stosowania środków przymusu bezpośredniego. Działania te spowodowały dalsze rozproszenie zebranych i o godzinie 20.30 próba demonstracji została ostatecznie zlikwidowana” (AIPN Gd 003/200, t. 2, k. 313, Meldunek operacyjny nr 195 skierowany do naczelnika Wydziału I Departamentu IV MSW w Warszawie, Gdańsk, 12.06.1987).
Proszę odpowiedzieć, czy były stosowane „środki przymusu bezpośredniego” czy też nie? Jeśli tak, to czy objawiły się one tylko tym, o czym gdańska bezpieka informowała Warszawę kilka dni później, że jednak do czegoś doszło bo:
„w końcowej fazie rozwarstwiania grupy, część uczestników w stosunku do funkcjonariuszy MO użyła kamieni. W wyniku tego 4 funkcjonariuszy doznało obrażeń [...]. Za naruszenie przepisów porządkowych zatrzymano na terenie Gdańska 55 osób, z których 44 osadzono w areszcie” (AIPN Gd 003/200, t. 2, k. 380–381, gen. J. Andrzejewski, Informacja o przebiegu operacji „Zorza II” na terenie woj. gdańskiego, Gdańsk, 14.06.1987). Doznał ktoś jakiś obrażeń poza zomowcami?

Zagadki można mnożyć. Mnie czasem zdumiewają po prostu bzdety, z czego kpi Ziemkiewicz, które można odnaleźć (niezbyt często, ale jednak) w teczkach w IPN. Jak choćby to, że koło naukowe filozofii na UG zorganizowane przez ludzi z NZS według SB było kontrolowane przez anarchistów z RSA.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Leszku,

znalazłem kontakt do jednego z bohaterów jednej z zagadek i napisałem z prośbą o info z pierwszej ręki. Zobaczymy :-)

Pozdrawiam


ciekawy tekst

czytałem na saloniku… ale jeszcze ciekawsze komenty … są jednak tacy np. niejaki *andy, którzy nadal żyja w mentalnej komunie i nie da im sie nic kompletnie wytłumaczyć. albin siwak staje przed oczami …


Ważne! Poniżej trochę na temat wiarygodności Ziemkiewicza

niezachwianej wiary w SB i jego zapętleniu się oraz zapędach publicystycznych, w celu przedstawienia “oczywistej” prawdy. Niektórzy niestety tak mają. Nie tylko Ziemkiewicz.

http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/03/06/oswiadczenie/

Na marginesie Uhlig, dla przykładu, w roku 1980 miał z tego mi wiadomo jakieś 6-7 lat. Półinteligent spojrzałby na to racjonalnie. Ale cóż.

To tyle.

Pozdrawiam


Mireks

ale dla miłośników RAZ’a on się tylko “pomylił” w przypadku Uhliga. niedługo potem “pomylił” się pisząc o kinematograficznych zapędach duetu Michnik/Kuroń... przypadek?

jakby w ten sposób “pomyliła” się Wielowiejska to byłby już co najmniej spisek… albo chociaż pułapka

w sumie są świadkowie Ziemkiewiczowych kalumnii, są kopie. Michnik może znowu go ciągać po sądach…


Docent,

może się chopak celowo myli?
Znaczy RAZ.
W kazdym razie ani pomyłki ani świadome i celowe pomyłki dobrze o jego profesjonalizmie nie świadczą...

A swioją drogą muszę w końcu wziąć się za jego opowiadanka, co u mnie na półce zalegają.


"może się chopak celowo myli?"

słuszna teza. ja stawiam że “myli się” właśnie celowo

poczytaj sobie lepiej Dukaja… fantasta z RAZ równie cienki jak “profesjonalny publicysta”


grześ

Szkoda, że ten co się myli raz to RAZ.


sergiusz

I co – bez odzewu?


Leszku,

trzeba będzie trochę zaczekać na odpowiedź, bo postać prowadzi mało internetowe życie, z tego co mi wiadomo, a fajnie by było, gdyby sam opowiedział to co obaj wiemy, większa frajda będzie :-)


Hm, a będzie odpowiedź

na zagadki, bo przyznam się do ignorancji, że choć tekst przeczytałem to niewiele rozumiem…

A i co to było RSA?

pzdr


Grzesiu,

pracujemy nad tym, poniekąd :-) choć niektóre zagadki zostały już rozwiązane.


P.S.

A tak w ogóle to chciałem już od dawna napisać, że swoimi tekstami strasznie dobrą robotę robisz, podobnie zresztą jak Leski czy Lestat (szkoda że ich tu nie ma).
Znaczy jak czytam was piszących o opozycji lat 80-tych i w ogóle PRL, to jest w tym i sens i brak zacietrzewienia i mnóstwo rzeczy szczególnie taki ignorant jak ja się dowiedzieć może:)

W każdym razie dzięki i pisze.
A i jak będzie ta książka wydana (bo chyba kiedyś coś wspominałeś, że piszesz/napisałeś) to się łapię na nią.


Docent Stopczyk

Haha. Jasne. Trafiony komentarz w dychę. Gwarantuje Ci, że on się oczywiście tak “pomylił” dla swoich czytelników, jak operator walca pomylił się przekraczając dozwoloną prędkość na autostradzie. Gwoli wyjaśnienia na autostradzie istniejące, a nie budowanej. Ale ładnie to ująłeś, w cudzysłowie :) I te przypadki, wręcz koincydencja, ehh. Plus. Spodobało mi się to, jak zresztą cały komentarz.

Na marginesie, czytałem komentarze pod oświadczeniem “bohatera” a tam tabuny zduplikowanych i pączkujących “ziemkiewiczów”. Idą w ciemno. Zresztą nie tylko tam. Nie trzeba się daleko rozglądać. Kiedyś, w emocjach, po czasie myślałem że niepotrzebnie i zbytecznie, napisałem tutaj w jednym z komentarzy, że to skutki jak “gówno miesza się z mózgiem” (z encyklopedii przysłów narodowych :)). Przeprosiłem za to szczerze, wstydząc się tych słów i takiej spontanicznej i grubiańskiej reakcji. Teraz, z perspektywy czasu, zastanawiam się, czy mój żal i samobiczowanie nie było zbyt pochopne, a to niestety ja (pomimo dosadności i ulicznego języka) miałem jednak rację i być może rzeczywiście, w starciu z niektórymi, pozostaje odrzucić konwenanse a nazwać rzeczy jednak po imieniu.

To prawie jak dziś, gdy Karolek K. (zwolennik WRON i czynny działacz obywatelskiego PRON wspierający komunistyczny reżim), odznaczony za działalność w ZSP, staje na politycznej barykadzie i wykrzykuje na całą Polskę wzniosłe ideały i jak “obiektywny publicysta Rzepy” pospolicie łże. Czy mnie z tego powodu mdli? Jest gorzej, odczuwam gastryczny dyskomfort widząc takie kreatury.

Pozdrawiam serdecznie


Mireks

po prostu przetoka kałowa … jakby sie zagłębić w życiorysy co niektórych pieniaczy z S24 to pewnie niejeden Karski by wśród nich się znalazł

dla takich gnojków nie jest ważne że ktoś popierał PRONcie, ważne że teraz wali w Michnika, więc jest wporzo…

patrzę sobie na to jak exopozycjoniści skaczą sobie do gardeł i dla mnie to jest żałość ... ale, na szczęście, ci którzy mają dziś po kilkanaście lat (na pewno większość z nich) mają to towarzystwo głęboko w dupie


grześ

Nie wiem kogo sergiusz ma na myśli, ale nie psujmy sobie zabawy.
Ospowiem tylko tyle, że anarchiści z RSA czyli z Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego – Trójmiejski WiP (Ruch Wolność i Pokój) to byli w zasadzie oni – albo inaczej: bez nich nie byłoby WiP. A w RSA był m.in. Krzyś Skiba (ten z Big Cyca) i Paweł Konjo Konnak.


no i [email protected]

Waluszko – papież polskiego @narchizmu :)


docencie

Ja wymieniłem tylko tych wariatów, których grześ może łatwiej skojarzyć.
A co do zachowania anarchistów i wipowców w przeddzień “święta wiosny” to może byłoby lepiej zamilczeć – spili się na prywatce (z 30 luda) i gdy o 6 rano wpadła SB to cały dzień później byli na kacu. Bidny “Jacob” tęsknie wyglądał ponoć na balkon gdzie stała butelka piwka. Poprosił w końcu tajniaka, żeby mu pozwolił golnąć. I tajniak podszedł ze zrozumieniem do anarchisty!


leszku.sopocie ;-)

ja co prawda byłem wtedy za gówniarz, ale spotkałem to towarzycho deko później na “tamie” w Czorsztynie :)


Subskrybuj zawartość