Kiedyś Mama mnie uczyła, że wszy legną się z brudu.
I pod pachami.
Pewnie tak, choć nigdy nie widziałem?
Ale pamiętam, jak w podstawówce pielęgniarki przeglądały nas i szeptały, które z klasy ma.
Skąd biorą się pchły?
No wiadomo. Z włosów.
To sam widziałem.
Skąd biorą się pluskwy?
Też wiem.
Z akademików. Sam deptałem.
Skąd biorą się szczypawy?
Z ogródka, wczoraj jedną, taką zatłukłem.
Jakieś miesiąc temu nazad, wysiadam na przystanku, na zadbanym warszawskim osiedlu domków, na trasie kędy Ciapek prowadza mnie po piwo.
A tam nasmarowany na pół chodnika napis – Nazi Front.
I jakiś bohomaz, niby trójramienna swastyka?
Splunąłem.
Po kilku dniach pojawił się taki sam na przystanku na którym jestem wysiadający codzień. Kredą.
Splunąłem.
Po kilku dniach syn mnie zagadnął, że jego samego zagadnął, na tym przystanku jakiś na czarno ubrany matołek pytaniem – czy jesteś za Polską?
Chude, ledwo co podrośnięte bydle, ubrane na czarno.
Po kilku dniach, na przystanku dla wsiadających zauważyłem, że wisząca od zawsze na drzewie kapliczka została zdemolowana.
Taka drewniana skrzynka, wielkości tornistra szkolnego, w środku wyblakły obrazek, figurka Matki Boskiej z porcelitu i sztuczne kwiatki.
Za szybką.
Tak na oko wisi na tej starej akacji z 50 lat?
A wcześniej, być może, inna wcześniejsza była.
Żona poszła, pozbierała odłamki, kamienie i połamane gałęzie.
Dzisiaj widzę, że ktoś walnął w resztki sporym kamieniem.
Skrzynka jest pogięta, połamana.
Został tylko obrazek.
I odłamki.
Ktoś sobie zadał trudu. Wejść w błoto, znaleźć porządny, parokilowy kamień i walnąć, tak aby rozbić.
A ja znowu zastanawiam się, skąd biorą się wszy?
komentarze
.
.
Magia -- 26.09.2008 - 14:41Hm,
ignorancja, głupota plus przyzwolenie lub obojętność i takie ,,postawy” będa się szerzyć.
pzdr
grześ -- 17.09.2008 - 19:21Igła
szkoła chowa, rodzice mają w dupie bo szkoła miała…
a i roboty ni ma,
na glany zawsze się znajdzie i kumpel za darmo łepetynę opitoli
prezes,traktor,redaktor
max -- 17.09.2008 - 20:11Ze zła
.
Dymitr Bagiński -- 17.09.2008 - 20:33Z tym robactwem
to naturalna kolej rzeczy. Ot, pozwalasz, by się mnożyło, to się mnoży. Potem będzie próbowało gębę zapchać i wciskać Ci własne morały. Obyś nie zaponiał wtedy, że masz do czynienia z robactwem.
mindrunner -- 17.09.2008 - 20:48Panie Igło
Pojawia się coś i nie reagujemy.
Za nim przychodzi coś drugie i znowu nie reagujemy.
Trzask.
Brzdęk.
Po sprawie.
Za późno.
To pierwsze coś pojawia się znacznie wcześniej niż napis – pierwszy widoczny objaw.
Jakieś pierwsze maluteńkie coś pojawiło się nie wiadomo kiedy, ale zapewne bardzo dawno, i nie zostało usłyszane.
Domagało się usłyszenia.
Nadal nic.
Trzeba rozpętać awanturę, żeby coś najczęsciej już zmodyfikowane, zostało dostrzeżone.
Niezauważane cosie przejmują kontrolę.
Zniszczenie i ruina.
To nie robaki, to my.
Gretchen -- 18.09.2008 - 00:19