Tomasz Terlikowski jest nagi

Tagi:

 

Po polskich elitach politycznych niewiele można się spodziewać, czego najlepszym dowodem jest poparcie meta partii PO, która przecież powstała jako platforma, a nie partia, bo jest inna niż wszystkie inne organizmy polityczne. Nie uprawia też polityki, bo jest postpolityczna, liczy się tylko miłość. Skupia prawdziwych ludzi ciężkiej, owocnej pracy, jak Tomasz Misiak, który swoim doświadczeniem w prowadzeniu działalności gospodarczej bardzo się przydał przy tzw. Ustawie stoczniowej. Teraz ma pretensję, że koledzy go zdradzili, bo wszystko było całkiem jasne i jawne. W każdym razie w sondażach prowadzi partia jak najmniej partyjna i nie uprawiająca polityki, od której odcina się już od samego momentu powstania. Są platformą obywateli, i działają dla obywateli, zwłaszcza tych którzy jadą na tej platformie, to przede wszystkim ich łączy, reszta jest nieważna. Brzydzą się ideologicznymi sporami, które kojarzą się z polityką i wyrazistością jak In-vitro, eutanazja, jeszcze by się niepotrzebnie okazało, że coś nas dzieli, a po co się dzielić, skoro tak bardzo łączy nas wspólne zwycięstwo. Ale nie o tym….

Skoro więc elity polityczne zdyskredytowały się na tyle, że politycy tak osobliwie muszą zdobywać poparcie, udowadniając że nią nie są, warto przyjrzeć się kondycji tzw. elity intelektualnej. Za takową uważa się część wykształconą i opiniotwórczą naszego społeczeństwa, która wpływa na masy, kształtuje poglądy, obrazuje złożoność problemów i możliwości zawarcia kompromisów. Ciekawym przykładem wpływu elit intelektualnych i debaty publicznej z ich udziałem jest temat aborcji. Na początku lat 90 dość powszechne wśród działaczek proaborcyjnych było hasło „mój brzuch, moja sprawa”. Dzięki przetrawieniu tematu na forum publicznym z udziałem licznych intelektualnych autorytetów, do świadomości społeczeństwa, a także samych działaczek proaborcyjnych przebiło się, że nie należy tego tematu rozpatrywać tylko i wyłącznie z pozycji egoistycznego interesu jednostki, ale też uwzględnić szerszy kontekst społeczny, a także złożone pośrednie przyczyny powodujące, że kobieta znajduje się w takim położeniu, iż rozważa taką możliwość. Feministki słusznie przesunęły akcenty na szeroką i merytoryczną edukację seksualną oraz promocję antykoncepcji jako podstawowego mechanizmu planowania rodziny, a co do samego zabiegu przerywania ciąży to za jego legalizacją już miałby przemawiać aspekt ekonomiczno-równościowy – bogate Polki mogą wyjechać na Zachód, biedne narażone są na zabiegi w szarej strefie powodujące tragiczne komplikacje.

Według wcześniej wspomnianych kryteriów do elity intelektualnej można by zaliczyć Tomasz Terlikowskiego, blogera salonu, a przede wszystkim dra filozofii oraz felietonistę „Wprost” jednego z najpoczytniejszych polskich tygodników opinii. Ma naukowy tytuł, możliwość oddziaływania na masy poprzez gazetę do której pisze, czyli wypisz wymaluj intelektualna elita. Oczywiście jak na lożę intelektualną przystało panu Tomaszowi inteligencji nie brakuje i zdaje sobie sprawę jak ważna i cenna rola na nim spoczywa, bo możliwość wywierania wpływu to przecież też ogromna odpowiedzialność, o czym zdawali sobie sprawę już filozofowie, o których dzielnie na studiach uczył się pan doktor. Dlatego wierzymy, że pisemne wypowiedzi, które popełnia, nie tylko te płatne w piśmie, ale też te gratisowe na blogu są oczywiście przemyślane i spełniają kryterium „intelektualizmu”? Sprawdzam!

Wpis na blogu z dnia 16.04.2009 "Coraz mniej zakamuflowany totalitaryzm". Terlikowski pisze o nadciągającym totalitaryzmie europejskim w postaci dyrektywy Parlamentu Europejskiego zrównującego prawa konsumentów w dostępie do dóbr i usług, przez co geje i lesbijki będą mogły zawierać kościelne małżeństwa, ateiści przystępować do komunii a kobiety żądać święceń kapłańskich. Na końcu tekstu pan doktor cytuje fragment apokalipsy. Jeżeli chodzi o przekłamania merytoryczne i manipulację przy żonglowaniu faktami świetnie obnażył ją galopujący major tutaj. Podkreślić trzeba tylko, że z tej dyrektywy jasno wynika, że UE "szanuje i nie narusza statusu, z którego, na mocy prawa krajowego, korzystają kościoły i stowarzyszenia lub wspólnoty religijne w państwach członkowskich". Czyli teza całego tekstu o totalitarnym zamachu UE na doktrynę społeczną Kościoła nie legła, a leży w gruzach od samego początku.
Jednak przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na samą postawę inteligenta, jego złą wolę i sposób podejścia do tematu.
Kiedy cześć komentatorów obnażyła manipulację filozofa, ten stwierdza: „Jako właściciel kawiarni uznaję, że mam prawo odmówić obsługiwania w niej dwóch facetów, którzy obściskują się przy moim stoliku. Moja kawiarnia i moja sprawa...”. Moja kawiarnia moja sprawa, gdzieś już to słyszeliśmy… no tak, mój brzuch moja sprawa. Czyli Terlikowski z gracją działaczki proaborcyjnej z lat 90 brnie w zaparte dalej – obalono już negatywny wpływ dyrektywy na związki wyznaniowe, to teraz nakreśla jej szkodliwość i niszczący wpływ na życie katopolaka.
Chyba jednak mamy prawo wymagać czegoś więcej od naszych elit intelektualnych, niezależnie od ich poglądów politycznych? Przecież Tomasz Terlikowski świetnie wie, jaka jest intencja PE i dlaczego tak ważne jest zapewnienie wszystkim konsumentom równego dostępu do dóbr i usług. W Europie tragiczne doświadczenia związane z drugą wojną światową a w USA zjawisko niewolnictwa i segregacji rasowej, uświadomiło większości elit politycznych konieczność wykluczenia jakichkolwiek przejawów dyskryminacji na gruncie rasowym, religijnym, etnicznym, orientacji seksualnej. Pominę już kwestię związane z pojęciami własności prywatnej, wolności, funkcji państwa i możliwości jego ingerencji we własność prywatną w celu ich wypełnienia; pan Tomasz uczył się o tych zagadnieniach na studiach, ale widocznie akurat wagarował i zamiast na zajęciach był na rekolekcjach. Bo skoro „Moja kawiarnia i moja sprawa...” rozumiem, że w terlikowskiej kawiarni również nie obowiązuje kodeks pracy, przepisy BHP, nadzór sanepidu. Wolność Tomku w swoim domku. Państwa w ogóle tam nie ma, jest nieobecne…
Tłumaczyć złożoność tematu można by podrzędnemu blogoerowi, który w wirtualnym świecie topi frustracje, a nie profesjonaliście po studiach. Kiedy dyskretnie zwraca się uwagę panu Tomaszowi na ten fakt, na cel takiej dyrektywy, na wykluczenie w dostępie do usług, na to że jako elita intelektualna powinien z większą roztropnością podejść do tematu i nie powinien być ignorantem; pan Tomasz, filozof uderza w słynny polskokatolicki lękowy patos: „A jeśli chodzi o ignorancję i homofobię - cóż wolę być ignorantem i homofobem niż postępowcem, który niszczy cywilizację, do której należymy”. I jeszcze beztrosko i rubasznie w innym komentarzu dodaje: „Tyle tylko, że o ile moja potencjalna kawiarnia od nieobsłóugiwania homosksualistów nie zbiednieje, o tyle Pani może sporo stracić... Bo tak się składa, że grubasów jest więcej.”

Elementem składowym każdego tekstu jest podsumowanie. Podsumowaniem tego niech będzie minuta ciszy nad katopolskim intelektualistą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Wiesz, Elfridzie, akurat z tą kawiarną,

niech se Terlikowski przyjmuje kogo chce.
Najwyżej straci, bo ja np. do takiej knajpy, gdzie nie przyjmują ludzi dlatego, że są homo czy że są katolikami czy z jakiegoś innego wydumanego powodu, bym nie chodził./
ba, czarny PR bym im robił:)
I wiele innych osób też.

Dla mnie jak ktoś chce się zamykać w gettcie, niech się zmayka, niech se tworzą szkoły dla wybranych, gdzie nie będzie czarnych, pedałów, rudych, lewaków, ekologów.

Chcą się ograniczać i żyć w towarzystwie, gdzie tylko biali katoliccy męźczyźni są ważni (eh, te kryptohomoseksualne ciągoty:), niech se żyją.

Wątpię, by taka knajpa Terloikwskich prosperowała długo.
Bo większość ludzi de facto jest normalna i przedkłada zysk nad zaślepienie ideologiczne.

A Terlikowski tym komentarzem po prostu pojechał pięknie:)

“Ależ może Pani. Tyle tylko, że o ile moja potencjalna kawiarnia od nieobsłóugiwania homosksualistów nie zbiednieje, o tyle Pani może sporo stracić... Bo tak się składa, że grubasów jest więcej.

i jeszcze jedno: bycie grubasem nie jest niemoralne, a obściskiwanie się dwócjh facetów już takie jest.”

I to wyrokowanie, co jest normalne i moralne a co nie.

Ciekawe, czy terlikowski uważa, że przytulenie się dwóch facetów też jest niemoralne?

A np. przywitanie poprzez pocałunek (bo są przeciez takie sposoby witania w niektórych krajach i to wcalke nie homoseksualistów)

A i obściskiwanie się dwu kobiet też jest wg niego niemoralne?

I co to za morlaność w ogóle?

Mnie to wkurwia strasznie, że tacy Terlikowscy będą wyrokować z pozycji autoryteu co jest moralne i co nie.
Bo jako jedyni posiedli wiedzę, madrość i moralność.

Eh, ja bym na ich miejscu uważał.
Bo pycha to jeden z siedmiu grzechów głównych.

O faryzeizmie nawet nie wspominam.
Tak specjalnie dla pana Terlikowskiego kilka myśli z deMello:

“Dlatego też magistrzy teologii nieraz
bywają bardziej znani ze swej miłości do doktryny niż z miłości prawdy.”

Pociecha dla diabła

Starożytna legenda chrześcijańska:

Kiedy Syn Boży został przybity do krzyża i oddał ducha, zstąpił prosto z krzyża
do piekła i uwolnił wszystkich grzeszników, którzy cierpieli tam męki.
I diabeł zasmucił się i płakał, gdyż myślał, że nie będzie już miał
więcej grzeszników w piekle. Wtedy powiedział Bóg: – Nie płacz, będę musiał ci wysłać wszystkich tych świętych ludzi,
którzy mają upodobanie w samoświadomości swej dobroci i we własnym
przekonaniu o potępieniu grzeszników.
I piekło znowu się napełni na całe pokolenia, aż przyjdę powtórnie.

Mnich i kobieta

W drodze do swojego klasztoru mnisi buddyjscy
napotkali nad brzegiem rzeki przepiękną kobietę.
Podobnie jak oni, chciała przejść przez rzekę, ale woda wezbrała za bardzo.
Tak więc jeden z mnichów wziął ją na plecy i przeniósł na drugi brzeg.
Drugi mnich był wielce zgorszony. Przez dwie pełne godziny krytykował
takie zaniedbanie w zachowaniu świętej reguły: Czyżby zapomniał,
że jest mnichem ? Jak mógł się odważyć dotknąć kobiety i przenosić ją na drugi brzeg rzeki ?
Co by ludzie powiedzieli ?
Czyż nie poddaje to w wątpliwość świętej religii ?
I tak dalej …
Oskarżony słuchał cierpliwie tego nie kończącego się kazania.
Wreszcie zawołał: – Bracie, ja zostawiłem tę kobietę nad rzeką, czy teraz niesiesz ją ty ?

Mówi arabski mistyk Abu Hassan Bushanja: “Grzeszny czyn jest znacznie mniej szkodliwy niż pragnienie
i idea dokonania go. Jedna rzecz to ulec ciału w chwilowej przyjemności, a inna rzecz, bardzo różna,
to ciągle to rozważać w umyśle i w sercu”.
Kiedy osoby religijne w kółko rozpamiętują grzech innych, można podejrzewać,
że to wgłębianie się daje im więcej przyjemności niż grzesznikowi.

Starszy brat

Razu pewnego Bóg przechadzał się po niebie
i ze zdumieniem zauważył, że byli tam wszyscy ludzie.
Ani jedna dusza nie została wysłana do piekła. Zaniepokoiło Go to,
no bo czyż nie miał zobowiązań wobec samego siebie, by być sprawiedliwym?
A ponadto, po cóż zostało stworzone piekło, jeśli miałoby nie być używane ?
Powiedział więc do anioła Gabriela: – Zbierz wszystkich przed mym tronem i przeczytaj im Dziesięć Przykazań.
Przeczytano pierwsze przykazanie. Bóg rzekł : – Każdy, kto zgrzeszył przeciwko temu przykazaniu, ma natychmiast przenieść się do piekła. – Niektóre osoby oddzieliły się od tłumu i poszły smutne do piekła.
Tak samo zrobiono z drugim przykazaniem, z trzecim, z czwartym, z piątym…
Już wtedy zaludnienie nieba obniżyło się znacznie.
Kiedy przeczytano szóste przykazanie, wszyscy poszli do piekła
z wyjątkiem pustelnika, grubego, starego i łysego.
Popatrzył Bóg na niego i powiedział do Gabriela: – Czy to jest jedyny człowiek, który został w niebie ? – Tak – odpowiedział Gabriel. – Masz ci los – powiedział Bóg. – Został coś za bardzo sam, nie sądzisz?
Idź i powiedz wszystkim, by wrócili.
Kiedy gruby, stary i łysy pustelnik usłyszał, że wszyscy otrzymali przebaczenie,
skrzywił się i krzyknął do Boga: – To niesprawiedliwe ! Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej ?

Aha ! Następny faryzeusz ! Następny starszy brat ! Człowiek, który wierzy w nagrody i kary i który jest fanatykiem
najbardziej ścisłej sprawiedliwości !

Anegoty pochodzą ze “spiewu ptaka”.
tak jakoś, nie wiedzieć czemu, mi pasują do tej sytuacji.


grzes

No właśnie mnie jednak najbardziej dziwi to, że ludzie po studiach, wykształceni z naukowymi tytułami posługują się argumentami na takim poziomie i rozpatruja temat na zerowym praktycznie stopniu złożoności. Tak jak pisałem, nie chodzi mi o poglądy Terlikowskiego tylko o dysproporcje między wykształceniem a infantylnym sposobem ich rozpatrywania.

>Wątpię, by taka knajpa Terloikwskich prosperowała długo.
Bo większość ludzi de facto jest normalna i przedkłada zysk nad zaślepienie ideologiczne.

Oj chyba żyjesz w wąskiej grupie znajomych;-) Inni zaczną do tej knajpy przychodzić jak się rozniesie po mieście fama, że tu obsługują tylko prawdziwych białych mężczyzn.
Aktualnie legalnym stopniem wykluczenia jest właśnie zysk – powstające galerie handlowe tak na prawdę wypierają lokalne rynki, agory, miejsca publicznie, miejsca do wyrażanie poglądów. W galerii człowiek jest już tylko konsumentem, ale nikim więcej, np. obywatelem – a i tak duża część jest wykluczona bo nie stać ich na drogie szmaty z pasażu handlowego. A jak zaczniemy ludzi wykluczać z kawiarni, sklepów jeszcze na podstawie innych kryteriów to ja już w ogóle nie wiem jak to będzie wyglądało;-)


@elfrid: TT u Barta etc.

Odkrycia tfurczosci TT dokonal Bart jakis miesiac temu:

http://licorea.pl/bart/blog/2009/03/17/tomasz-terlikowski-pisze-powiesc-...

O TT mozna powiedziec jedynie tyle ze zamiast wyrachowania/cynizmu etc. na wyjasnienie jego dzialan wystarczy zwykla ludzka glupota.
Nie wiem gdzie i kiedy on ow doktorat z filozofii napisal ani jak przelazl przez studia. Jesli kiedys natknales sie na wypociny Paliwody na skasowanym juz niestety jego blogu na S24 to zauwazysz pewne podobienstwo.


mtwapa_nologin (gość)

Ja jednak liczyłem, że casus wykształcenia chorni przed populizmem i rzucaniem takich głodnych kawałków. Z jednej strony wyborców, który nie dadzą się zmanipulować, a z drugiej strony także elity polityczne i intelektualne, które przez szacunek do samych siebie nie będą uprawiać tandetnej publicystki podszytej tanim doktrynerstwem. No ok nie jestem aż takim idealistą i rozumiem, że politycy muszą zdobywać głosy, ale od elit intelektualnych oczekuje więcej. Ostatni przykład to książka Zyzaka, która nie jest tylko ksiązką ale pracą magisterską na napisaną na UJ, pod okiem promotora profesora.


Trudno rozmawiać

kiedy jeden uprawia jazdę z poziomu wiary a drugi z poziomu racjonalności.

Przy czym oba poziomy nie dyskutują ze sobą, bo i po co?
Tylko robią se wpis a potem idą do domu.
Niech się durnie w zastępstwie powyzywają..

Co do feministek typu Środa, to faktycznie, szkoda gadać, najwygodniej byłoby zastrzelić.
No ale jest wolność od strzelania.

PS. To że ktoś jest wykształcony to nie oznacza, że nie jest skończonym debilem, patrz Środa.
Pan popełniasz podstawowy, lewicowy błąd, że za wykształceniem idzie wiedza i rozsądek.
Idzie tylko wywyższenie.


Subskrybuj zawartość