O!, i to się nazywa przywitanie. Referent to, referent tamto, referent pomylił nazwisko w aktach, nie zamknął szafy, zgubił pieczątkę... Cały czas jest hejt na referenta. A POZATYMWSZYSTKOPAN POMYLIŁ!!! To nie ja Haszka, ale Haszek mnie i nie w Jezioranach, ale nad rozlewiskiem. Prywatnie Haszka bardzo szanuję, zawsze go szanowałem, powiem więcej: brakuje mi go. Z dzisiejszej perspektywy na pewno nie poprawiałbym mu już błędów. Niech tam… czy to ważne, że składnia nie siedzi i że jest ogólny bełkot, o ortografach nie wspomnę. I POWIEMPANUJESZCZE JEDNO! Gdy dobra zmiana zwalniała Jurka Haszka od nas z referatu, to znaczy zwolniła go, żeby przystąpił do konkursu, bo przecież dalej mógł pracować, chłop jeszcze silny i zdrowy i jak czasem przywalił pieczątką, to nie tylko kurz sypał się z kartonów, ale u kierownika paprotka na stojaku jęczała… O czym to ja… aha, zatem gdy dobra zmiana wysłała Jurka Haszka do konkursu, a on tego konkursu wziął i nie wygrał, bo był taki jeden z Radomia i taki drugi spod Makowa, choć trzeba powiedzieć – mężnie stawał wtedy rano w konferencyjnej, to profetycznie zajęczałem: Jurek Haszek tu jeszcze wróci, a na razie ja będę robił za niego porządki (mniej więcej tak to było). No, ale potem mnie też wysłali do konkursu i… nieważne, napijmy się. A wie Pan co, Panie Yasso, dlaczego prześladował mnie taki pech? Bo działałem sam! W pojedynkę! A teraz nie, a teraz działamy wspólnie, proszę Pana, w jednej takiej grupie kolegów z naszego instytutu. Popieramy się... A tak w ogóle, TO BYŁ PANZAPISANY NA DZISIAJ?
>Yassa
O!, i to się nazywa przywitanie. Referent to, referent tamto, referent pomylił nazwisko w aktach, nie zamknął szafy, zgubił pieczątkę... Cały czas jest hejt na referenta. A POZA TYM WSZYSTKO PAN POMYLIŁ!!! To nie ja Haszka, ale Haszek mnie i nie w Jezioranach, ale nad rozlewiskiem. Prywatnie Haszka bardzo szanuję, zawsze go szanowałem, powiem więcej: brakuje mi go. Z dzisiejszej perspektywy na pewno nie poprawiałbym mu już błędów. Niech tam… czy to ważne, że składnia nie siedzi i że jest ogólny bełkot, o ortografach nie wspomnę. I POWIEM PANU JESZCZE JEDNO! Gdy dobra zmiana zwalniała Jurka Haszka od nas z referatu, to znaczy zwolniła go, żeby przystąpił do konkursu, bo przecież dalej mógł pracować, chłop jeszcze silny i zdrowy i jak czasem przywalił pieczątką, to nie tylko kurz sypał się z kartonów, ale u kierownika paprotka na stojaku jęczała… O czym to ja… aha, zatem gdy dobra zmiana wysłała Jurka Haszka do konkursu, a on tego konkursu wziął i nie wygrał, bo był taki jeden z Radomia i taki drugi spod Makowa, choć trzeba powiedzieć – mężnie stawał wtedy rano w konferencyjnej, to profetycznie zajęczałem: Jurek Haszek tu jeszcze wróci, a na razie ja będę robił za niego porządki (mniej więcej tak to było). No, ale potem mnie też wysłali do konkursu i… nieważne, napijmy się. A wie Pan co, Panie Yasso, dlaczego prześladował mnie taki pech? Bo działałem sam! W pojedynkę! A teraz nie, a teraz działamy wspólnie, proszę Pana, w jednej takiej grupie kolegów z naszego instytutu. Popieramy się... A tak w ogóle, TO BYŁ PAN ZAPISANY NA DZISIAJ?
referent -- 31.01.2017 - 05:57