1. Nie przeczytałem ani raz ani wielokrotnie żadnej “Świętej Księgi”, najzwyczajniej jest to poza obszarem moich zainteresowań, było też wtedy, jak czytałem właściwie (prawie) wszystko.
2. Stracić wiarę z powodu przeczytania Biblii, no nie wiem, chyba trochę naciągane, inna sprawa, że można czytać i uważać to za mało realne/prawdopodobne.
A w ogóle czy trzeba do utraty wiary jakiegokolwiek powodu, może stać sie to ot tak albo stopniowo, że nawet człowiek nie widzi, kiedy przestał wierzyć.
Zresztą, gdybym urodził się w ateistycznych Czechach czy Turyngii (70 proc niewierzących) może nigdy bym nie wierzył, gdybym się urodził, gdzie indziej, może bym utracił wiarę w co innego.
Ja wiary (jak i większość chyba ludzi) nigdy świadomie nie wybrałem, czy więc mogłem ją utracić?
Nie wiem, Poldka by trzeba, brak mi jego rekolekcji, nawet i z błędami ortograficznymi i nieporadnym językiem niekiedy. Były autentyczniejsze i ważniejsze niż pieprzenie biskupów o gender.
Hm,
1. Nie przeczytałem ani raz ani wielokrotnie żadnej “Świętej Księgi”, najzwyczajniej jest to poza obszarem moich zainteresowań, było też wtedy, jak czytałem właściwie (prawie) wszystko.
2. Stracić wiarę z powodu przeczytania Biblii, no nie wiem, chyba trochę naciągane, inna sprawa, że można czytać i uważać to za mało realne/prawdopodobne.
A w ogóle czy trzeba do utraty wiary jakiegokolwiek powodu, może stać sie to ot tak albo stopniowo, że nawet człowiek nie widzi, kiedy przestał wierzyć.
Zresztą, gdybym urodził się w ateistycznych Czechach czy Turyngii (70 proc niewierzących) może nigdy bym nie wierzył, gdybym się urodził, gdzie indziej, może bym utracił wiarę w co innego.
Ja wiary (jak i większość chyba ludzi) nigdy świadomie nie wybrałem, czy więc mogłem ją utracić?
Nie wiem, Poldka by trzeba, brak mi jego rekolekcji, nawet i z błędami ortograficznymi i nieporadnym językiem niekiedy. Były autentyczniejsze i ważniejsze niż pieprzenie biskupów o gender.
grześ -- 31.12.2013 - 17:35