Czy ja mam zarys planu na rewolucję?
Oczywiście, że mam. Nawet więcej niż zarys.
Zastanawiam się nad dwiema rzeczami.
Pierwsza: kto z nas będzie szybszy. Ja, z moją rewolucją? Czy oni, z wywaleniem mnie z pracy.
Jeśli mnie wywalą też mam plan, ale za to nie będę miała przez jakiś czas z czego żyć za bardzo.
Druga: Czy w ogóle to robić i po co?
Znaczy ja oczywiście walczę dla zasad i jak się zaprę zadnimi łapami, to jestem skuteczna, ale może nie powinnam o tym mówić, bo przyjdzie MAW i doprowadzi mnie do szału swoją podsrywką.
Może nie robić, ale się wymiksować, darować, zapomnieć o tych mniej więcej 10000, które wisi mi pracodawca, ino płynąć na skrzydłach kobiety zamożnej, cieszącej się sławą prywatnego psychoterapeuty?
Naprawdę się zeźliłam. Nie będzie na mnie urzędnik wrzeszczał.
Pino
Czy ja mam zarys planu na rewolucję?
Oczywiście, że mam. Nawet więcej niż zarys.
Zastanawiam się nad dwiema rzeczami.
Pierwsza: kto z nas będzie szybszy. Ja, z moją rewolucją? Czy oni, z wywaleniem mnie z pracy.
Jeśli mnie wywalą też mam plan, ale za to nie będę miała przez jakiś czas z czego żyć za bardzo.
Druga: Czy w ogóle to robić i po co?
Znaczy ja oczywiście walczę dla zasad i jak się zaprę zadnimi łapami, to jestem skuteczna, ale może nie powinnam o tym mówić, bo przyjdzie MAW i doprowadzi mnie do szału swoją podsrywką.
Może nie robić, ale się wymiksować, darować, zapomnieć o tych mniej więcej 10000, które wisi mi pracodawca, ino płynąć na skrzydłach kobiety zamożnej, cieszącej się sławą prywatnego psychoterapeuty?
Naprawdę się zeźliłam. Nie będzie na mnie urzędnik wrzeszczał.
Poza tym ja nie jestem kombatant, do cholery.
:)
Gretchen -- 24.02.2010 - 23:35