Już się zmartwiłam na tego sesemesa, że oto moja logika poszła na grzybki halucynogenne i czas się zgłosić do najbliższej durki, ale widzę, że bez problemu Cię zjem – niejako na zakończenie, bo tak sobie myślę, że w najbliższym czasie faktycznie się mocno ograniczę, podobnie jak Grześ – w końcu sesja idzie. :)
To lecim na Szczecin, nie będzie omnipotencja dzieci nam germanić :P
Gretchen
Absolutnie nie jestem w stanie zgodzić się z tezą, że lepiej jest pić i palić będąc dzieciakiem, niż publikować rysunki czy wiersze w sieci.
Absolutnie nie jestem w stanie nic poradzić na to, że się nie zgadzasz. Zwracam tylko uprzejmie uwagę, że ktoś tu lubi słuchać łupanek spod znaku betonu, klatki, ławki, browarka i zioła… Ty myślisz, że oni zaczęli pić, palić i rymować, skończywszy wprzódy osiemnaście lat? :)
I na odwrót – czym mam Ci podać pierwsze z brzegu milion pińcset złowrogich linków, będących świadectwem tego, jak wygląda zazwyczaj publikowanie rysunków czy wierszy w sieci będąc dzieciakiem? :D
Gretchen
Jeśli sieć jest dla dorosłych (przynajmniej dorastających), to chyba papierosy, alkohol i inne środki śmiało nas prowadzące w odmienne stany świadomości, tym bardziej?
Jak świat światem, gówniarzeria sięgała po używki znane od wieków i wiadomo dokładnie w związku z tym, jakie mogą być tego konsekwencje. Od żadnych po tragiczne, wiadomo, ale tak jest ze wszystkim. A internet jest ciągle nowalijką. Pierwsze pokolenie, które zasypiało w niemowlęctwie przy szumie procesorów, dopiero nam dorośnie – i wtedy zobaczymy…
Poza tym, jeśli się pije czy pali za garażem, to przynajmniej jest to jakieś realne doświadczenie. Tyrmand pisał w dzienniku o takich działaczach społecznych, co to pojęcia nie mają, czym jest wczesna wódka pita w bramie, bo od razu wskoczyli w mundurek i krawacik. Ja wiem, że Ty masz skrzywienie zawodowe, ale sorry, ani o mnie, ani o moich licznych znajomych nie idzie powiedzieć, żeśmy degeneraci, a używało się i nadużywało. I zmądrzało w końcu.
A jak wpada na jakąś forumkę młodociany napinacz i pisze bzdury capsem na kompletnym odpale, z czego jest masa śmiechów, dopóki nie dostanie bana – to ja się zawsze zastanawiam, gdzie są rodzice i co z takiego matołka wyrośnie. Mam wrażenie, że zdrowiej by było, jakby jednak sobie poszedł pouprawiać życie towarzyskie. Za garażem.
Gretchen
Sieć może być tylko i wyłącznie zabawą dla dziecka, zabawą zupełnie nieszkodliwą, jeśli rodzice są przytomni.
I tu się mylisz zupełnie, za co poręczyć może pewna autentyczna matka piątki tłustych dzieci, która ten tekst czytała i z przesłaniem się zgadza. Choć jest przytomna i czujna jak czajnik, to się boi. Tak sobie gadamy (na skajpie ofkors) no i cóż, same na siebie się wkurzamy, że tyle czasu nam schodzi na pierdołach w sieci, a jesteśmy po dwudziestce albo po trzydziestce i jakieś tam rozeznanie w rzeczy mamy… A dzieci będą rosły i zakres kontroli malał, a przyzwyczajenie do netu będzie – co najmniej – żarło cenny czas. Że już nie wspomnę o innych zagrożeniach.
Gretchen
Twoja śmiała hipoteza o tym, że komputer niszczy mózg, natomiast fajki tylko płuca, jakoś nie znajduje potwierdzenia w mojej omnipotentej wiedzy. :)
...Napisał bażant i dostojnie się oddalił, żeby opróżnić popielniczkę do kosza. :D
No dobra, to chyba bedzie tego, pójdę się pouczyć, albo coś?
Pururu z okazji rocznicy
P.S. Jacek – spoko, wiem, że się czepiam i dramatyzuję, ale proszę nie brać sobie do serca bażancich sporów. ;) No cóż, czasy się zmieniają, pewnie i racja, że z medium należy zapoznać, wszystko można, co nie można, byle z wolna i ostrożna. Po prostu dla mnie to jest egzotyka, a jestem wszystkiego piętnaście lat starsza od Krzysia… Trzymajcie się ciepło w Wielkopolsce, bo podobno was strasznie zasypało.
A dobra, jeszcze bażant :)
Już się zmartwiłam na tego sesemesa, że oto moja logika poszła na grzybki halucynogenne i czas się zgłosić do najbliższej durki, ale widzę, że bez problemu Cię zjem – niejako na zakończenie, bo tak sobie myślę, że w najbliższym czasie faktycznie się mocno ograniczę, podobnie jak Grześ – w końcu sesja idzie. :)
To lecim na Szczecin, nie będzie omnipotencja dzieci nam germanić :P
Absolutnie nie jestem w stanie zgodzić się z tezą, że lepiej jest pić i palić będąc dzieciakiem, niż publikować rysunki czy wiersze w sieci.
Absolutnie nie jestem w stanie nic poradzić na to, że się nie zgadzasz. Zwracam tylko uprzejmie uwagę, że ktoś tu lubi słuchać łupanek spod znaku betonu, klatki, ławki, browarka i zioła… Ty myślisz, że oni zaczęli pić, palić i rymować, skończywszy wprzódy osiemnaście lat? :)
I na odwrót – czym mam Ci podać pierwsze z brzegu milion pińcset złowrogich linków, będących świadectwem tego, jak wygląda zazwyczaj publikowanie rysunków czy wierszy w sieci będąc dzieciakiem? :D
Jeśli sieć jest dla dorosłych (przynajmniej dorastających), to chyba papierosy, alkohol i inne środki śmiało nas prowadzące w odmienne stany świadomości, tym bardziej?
Jak świat światem, gówniarzeria sięgała po używki znane od wieków i wiadomo dokładnie w związku z tym, jakie mogą być tego konsekwencje. Od żadnych po tragiczne, wiadomo, ale tak jest ze wszystkim. A internet jest ciągle nowalijką. Pierwsze pokolenie, które zasypiało w niemowlęctwie przy szumie procesorów, dopiero nam dorośnie – i wtedy zobaczymy…
Poza tym, jeśli się pije czy pali za garażem, to przynajmniej jest to jakieś realne doświadczenie. Tyrmand pisał w dzienniku o takich działaczach społecznych, co to pojęcia nie mają, czym jest wczesna wódka pita w bramie, bo od razu wskoczyli w mundurek i krawacik. Ja wiem, że Ty masz skrzywienie zawodowe, ale sorry, ani o mnie, ani o moich licznych znajomych nie idzie powiedzieć, żeśmy degeneraci, a używało się i nadużywało. I zmądrzało w końcu.
A jak wpada na jakąś forumkę młodociany napinacz i pisze bzdury capsem na kompletnym odpale, z czego jest masa śmiechów, dopóki nie dostanie bana – to ja się zawsze zastanawiam, gdzie są rodzice i co z takiego matołka wyrośnie. Mam wrażenie, że zdrowiej by było, jakby jednak sobie poszedł pouprawiać życie towarzyskie. Za garażem.
Sieć może być tylko i wyłącznie zabawą dla dziecka, zabawą zupełnie nieszkodliwą, jeśli rodzice są przytomni.
I tu się mylisz zupełnie, za co poręczyć może pewna autentyczna matka piątki tłustych dzieci, która ten tekst czytała i z przesłaniem się zgadza. Choć jest przytomna i czujna jak czajnik, to się boi. Tak sobie gadamy (na skajpie ofkors) no i cóż, same na siebie się wkurzamy, że tyle czasu nam schodzi na pierdołach w sieci, a jesteśmy po dwudziestce albo po trzydziestce i jakieś tam rozeznanie w rzeczy mamy… A dzieci będą rosły i zakres kontroli malał, a przyzwyczajenie do netu będzie – co najmniej – żarło cenny czas. Że już nie wspomnę o innych zagrożeniach.
Twoja śmiała hipoteza o tym, że komputer niszczy mózg, natomiast fajki tylko płuca, jakoś nie znajduje potwierdzenia w mojej omnipotentej wiedzy. :)
...Napisał bażant i dostojnie się oddalił, żeby opróżnić popielniczkę do kosza. :D
No dobra, to chyba bedzie tego, pójdę się pouczyć, albo coś?
Pururu z okazji rocznicy
P.S. Jacek – spoko, wiem, że się czepiam i dramatyzuję, ale proszę nie brać sobie do serca bażancich sporów. ;) No cóż, czasy się zmieniają, pewnie i racja, że z medium należy zapoznać, wszystko można, co nie można, byle z wolna i ostrożna. Po prostu dla mnie to jest egzotyka, a jestem wszystkiego piętnaście lat starsza od Krzysia… Trzymajcie się ciepło w Wielkopolsce, bo podobno was strasznie zasypało.