Trza se wyobrazić osobowy, relacji Kłodzko-Warszawa, za przeszłego ustroju, w dniu kończącym wakacje. 16 godzin pełnego odjazdu.
Zamiast czterech składów – jeden. Miejscówki wiszące. Oraz złamana ręka.
Kiedy skończyła się pyralgina dobrzy ludzie chętnie dzielili się wódką. Dzięki temu pracownicy służby nie musieli już potem znieczulać. Niczego.
Aj tam, marudzenie. :)
Trza se wyobrazić osobowy, relacji Kłodzko-Warszawa, za przeszłego ustroju, w dniu kończącym wakacje. 16 godzin pełnego odjazdu.
Zamiast czterech składów – jeden. Miejscówki wiszące. Oraz złamana ręka.
Kiedy skończyła się pyralgina dobrzy ludzie chętnie dzielili się wódką. Dzięki temu pracownicy służby nie musieli już potem znieczulać. Niczego.
Papatki. :)
Magia -- 18.01.2010 - 13:20