okazało się na stacji, że bepeh zjadł prowizję, a nie będę dymać przez Las Bielański bez fajeczek.
Stawia to zbawienie mojej duszy pod znakiem zapytania.
Trudno, uznam się roboczo za husytkę i naleję sobie jeszcze bułgarskiego…
Niestety, ale
okazało się na stacji, że bepeh zjadł prowizję, a nie będę dymać przez Las Bielański bez fajeczek.
Stawia to zbawienie mojej duszy pod znakiem zapytania.
Trudno, uznam się roboczo za husytkę i naleję sobie jeszcze bułgarskiego…