Se zrobiłam obiadokolację, jestem syta, tylko że tak wyszło: kuchnia się zrobiła strasznie brudna, więc najpierw pochowałam różne szpeje i umyłam blat. Później ustawiłam w rządku to, co było potrzebne do przyrządzenia żarcia.
I mi się skojarzyło z tymi wpisami ilustrowanymi Gretchen&company :)
Wygrzebuję, kurde, boś sam linka podał i zapłakał, że ruch mały!
Aha, żadnych bigosów czy pasztetów… ja lubię szybko i prosto, poświęcać się mogę wyłącznie dla ciast :)
E tam,
właśnie, że odwrotnie.
Se zrobiłam obiadokolację, jestem syta, tylko że tak wyszło: kuchnia się zrobiła strasznie brudna, więc najpierw pochowałam różne szpeje i umyłam blat. Później ustawiłam w rządku to, co było potrzebne do przyrządzenia żarcia.
I mi się skojarzyło z tymi wpisami ilustrowanymi Gretchen&company :)
Wygrzebuję, kurde, boś sam linka podał i zapłakał, że ruch mały!
Aha, żadnych bigosów czy pasztetów… ja lubię szybko i prosto, poświęcać się mogę wyłącznie dla ciast :)