Bardzo strasznie, a nawet straszliwie, mi przykro ale niestety muszę nadmienić, że pomienione książka i film należą do moich ulubionych zabawek.
Książkę przeczytałam zanim obejrzałam film. Urzekła mnie prostotą języka i ciepłem, jakie z tej historii emanowało.
Ekranizacja tej powieści mnie nie zawiodła.
Panie Bates i Tandy są świetne. Nie tylko w tym filmie. Z różnych powodów. być może takich, że są kobietami (takimi przez wielkie K) i aktorkami (przez wielkie A).
Takie niby nic a tak wiele zmienia. Zresztą czytając słowa Kałużyńskiego nie mogłam myśleć o niczym innym. Bo niby o czym? O botoksie, dietach i… pustce?
Hmmm… Niedobry jesteś, Grzesiu. Jeszcze mnie najdzie na powtórną lekturę... czy cóś.
Grzesiu
Bardzo strasznie, a nawet straszliwie, mi przykro ale niestety muszę nadmienić, że pomienione książka i film należą do moich ulubionych zabawek.
Książkę przeczytałam zanim obejrzałam film. Urzekła mnie prostotą języka i ciepłem, jakie z tej historii emanowało.
Ekranizacja tej powieści mnie nie zawiodła.
Panie Bates i Tandy są świetne. Nie tylko w tym filmie. Z różnych powodów. być może takich, że są kobietami (takimi przez wielkie K) i aktorkami (przez wielkie A).
Takie niby nic a tak wiele zmienia. Zresztą czytając słowa Kałużyńskiego nie mogłam myśleć o niczym innym. Bo niby o czym? O botoksie, dietach i… pustce?
Hmmm… Niedobry jesteś, Grzesiu. Jeszcze mnie najdzie na powtórną lekturę... czy cóś.
Magia -- 06.07.2009 - 14:50