Szwendając się po Sieci poznałam (czytając) wielu blogerów.
Dam Ci przykład, bo nie łapiesz o co mi chodzi. Albo udajesz, że nie łapiesz.
Jest taki bloger, piszący pod własnym nazwiskiem. Nazywa się Paul Craig Roberts.
Jego artykuły, eseje, czy coś tam, pojawiają się w wielu miejscach Sieci.
Ale w żadnym z tych miejsc, Bloger pt. “Paul Craig Roberts” nie robi “zajawki” i nie odsyła czytających w inne miejsce. Taka etyka. Może być, że chora. W końcu facet robił tylko za asystenta Sekretarza Skarbu za Reagana.
Słuchaj no, Jarecki. :)
Szwendając się po Sieci poznałam (czytając) wielu blogerów.
Dam Ci przykład, bo nie łapiesz o co mi chodzi. Albo udajesz, że nie łapiesz.
Jest taki bloger, piszący pod własnym nazwiskiem. Nazywa się Paul Craig Roberts.
Jego artykuły, eseje, czy coś tam, pojawiają się w wielu miejscach Sieci.
Ale w żadnym z tych miejsc, Bloger pt. “Paul Craig Roberts” nie robi “zajawki” i nie odsyła czytających w inne miejsce. Taka etyka. Może być, że chora. W końcu facet robił tylko za asystenta Sekretarza Skarbu za Reagana.
Czujesz feeling?
Magia -- 17.05.2009 - 18:36